na rowerze jeździ bAdaśblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(10)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy badas.bikestats.pl

linki

Kąty -> Oława

Sobota, 31 sierpnia 2013 Kategoria baza: Wrocław, bike: kuota, cel: treningowo, dist: 100 and more, opis: piosnka
Km: 109.88 Km teren: 0.00 Czas: 03:24 km/h: 32.32
Pr. maks.: 45.16 Temperatura: 25.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: 368m Sprzęt: kuota Aktywność: Jazda na rowerze
Nie miałem pomysłu na trasę, a lato się kończy i trzeba coś pojeździć. Niestety Blurej leży i czeka na napęd i opony zdatne do jazdy po czymś innym niż leśny hardkor.

Więc siadłem na szosę i pojechałem przed siebie. A że przed siebie to zwykle jak najkrótszy wyjazd z miasta to wyjechałem na Smoleń. Tam kierując się na dobre asfalty, jak zwykle pojechałem na Kąty Wrocławskie. Przez resztę wycieczki kierowały mną granatowe chmury na horyzoncie.

Pierwsze 30km zrobiłem w 56:06, przy czym mogło być szybciej. Specjalnie się hamowałem, bo już wiem, że na szosie dużo łatwiej jedzie się w trupa i nagle odcina tak, że przyzwoicie się jechać nie da. Kolejne 30km było trochę kryzysowe mimo to, bo zaczęła się jazda nieco pod wiatr. Było też kilka zmarszczek no i sporo porowatego asfaltu na którym strasznie trzęsie. Mimo to udało się zrobić czas 1:54:38 na 60km. Trzecia trzydziestka wyszła jednak zaskakująco dobra. Od Oławy do Jelcza praktycznie bez przerwy szło tempo 36km/h. Bardzo równy asfalt (na kilkunasto centymetrowym pasku jezdni, ale jednak). Potem doszedł do tego las osłaniający przed powiewami i leciało się doprawdy zacnie. Takie tempo aż pod sam Wrocław, gdzie gdzieś już chyba w Swojczycach przejeżdżam 90 kilometr wycieczki, czas - 2:50:18! Niewiele brakło do pobicia życiówki na 30km (co prawda ustanowionej na mtb). Po wjeździe w miasto średnia zaczęła niestety spadać. Kolejne postoje na światłach, mimo ambitnego kręcenia średnią psuły. Mimo, że dawałem do 40km/h bo siły były to odcinki między światłami były za krótkie, żeby odrobić stratę związaną z zatrzymywaniem się. A niestety lecąc 40km/h trafia się zawsze na czerwone. Ostatecznie wypiąłem licznik gdzieś pod koniec Legnickiej, żeby całkiem średniej nie zepsuć i przełączyłem się w tempo bardzo spokojne (~25km/h) żeby przepłukać na spokojnie żyły po tym wysiłku. Jednak niewiele to dało, bo dziś bolą mnie łydki (spisywane następnego ranka).

Ogólnie ładnie wyszło, a nadmiar mocy po 60km to ciekawe zjawisko - podobne odczucia miałem przy ostatniej jeździe z bratem. Po 50km napierania zaczęło mi się dziwnie lekko jechać i czułem, że mogę drugie tyle dokręcić z taką samą średnią. Teraz okazało się, że to fakt, a co więcej, po 100km wciąż czułem, że jeszcze 50 bym tak spokojnie zrobił.

Acha, tuż przed wyjazdem zamontowałem do Kuoty przystawkę do Sigmy, która udało mi się wielkimi trudami zdobyć za rozsądniejsze pieniądze - 24 pln. Co prawda nie na drugi rower, bo tego to chyba w ogóle nie da się dostać i bez otworów na kadencję i inne dodatki, ale działa - a to najważniejsze.

Jeszcze trasa - jej narysowanie trochę rozjaśniło mi dlaczego od Oławy tak przyjemnie się jechało - z górki było :)


Dawno nie wrzucałem muzyczki, więc dziś odnowię ten zwyczaj - polecam, ciekawe rytmy

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zebyl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

blurej 8969 km
fernando 26960 km
koza 274 km
oldsmobile 3387 km
czerwony 6919 km
kuota 1075 km
orzeł7 14017 km

szukaj

archiwum