Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2011
Dystans całkowity: | 429.90 km (w terenie 40.00 km; 9.30%) |
Czas w ruchu: | 16:58 |
Średnia prędkość: | 25.34 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.44 km/h |
Suma podjazdów: | 575 m |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 28.66 km i 1h 07m |
Więcej statystyk |
praca
Środa, 30 listopada 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: a i b
Km: | 23.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 27.61 |
Pr. maks.: | 46.44 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 40m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z bliżej nieokreślonych przyczyn jechało mi się dzisiaj rewelacyjnie, a raczej szybciutko. Ogólnie rewelacji nie było, sporo postresowanych kierowców dnia dzisiejszego, którzy jakby chcieli mnie taranować za to że ich wyprzedzam...
Dojazd do pracy ze średnią na wypięcie licznika 28.44 - nowy rekord. W ogólności najbardziej średnia dostaje przy zjeździe na strzegomską, tam miałem jeszcze 31.05 (podbite na odcinku legnickiej, bo leciałem po niej 38kmh).
Powrót miał być na spokojnie, chciałem bez kąpieli iść na ściankę i dopiero po ściance się wykąpać. Ale poniosło mnie i sporą część trasy leciałem w okolicach 40. Maksymalna prędkość wycieczki ustawiona na wylocie z ronda regana.
A no bo właśnie, bym zapomniał dodać, idę zaraz na ściankę :)
B: 830 SU: 10+10+10+10+10=50
Dojazd do pracy ze średnią na wypięcie licznika 28.44 - nowy rekord. W ogólności najbardziej średnia dostaje przy zjeździe na strzegomską, tam miałem jeszcze 31.05 (podbite na odcinku legnickiej, bo leciałem po niej 38kmh).
Powrót miał być na spokojnie, chciałem bez kąpieli iść na ściankę i dopiero po ściance się wykąpać. Ale poniosło mnie i sporą część trasy leciałem w okolicach 40. Maksymalna prędkość wycieczki ustawiona na wylocie z ronda regana.
A no bo właśnie, bym zapomniał dodać, idę zaraz na ściankę :)
B: 830 SU: 10+10+10+10+10=50
praca
Wtorek, 29 listopada 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: piosnka, opis: a i b
Km: | 23.03 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:53 | km/h: | 26.07 |
Pr. maks.: | 45.08 | Temperatura: | 3.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 40m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dojazdy coś ostatnio idą ciężko, a na powrotach targam z niesamowitą prędkością. Znowu mx speed na ładnym poziomie, mimo, że jadąć krótką trasą nie mam za bardzo stromych zjazdów/podjazdów do pokonania. Na prostej między autami pociskam sobie 40 :)
Muza na dziś, ryje mi beret od dwóch dni albo lepiej mimo że płytę słuchałem wcześniej parenaście razy.
B: 800 SU: 37
Muza na dziś, ryje mi beret od dwóch dni albo lepiej mimo że płytę słuchałem wcześniej parenaście razy.
B: 800 SU: 37
praca
Poniedziałek, 28 listopada 2011 Kategoria bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 24.44 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:57 | km/h: | 25.73 |
Pr. maks.: | 45.52 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 40m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
W weekend poza przejażdżką na rowerze udało mi się wiele spraw załatwić. Między innymi udało mi się wreszcie zrobić do porządku czerwony rower. Nie jeździłem to nie pisałem. Poza wieloma jego dolegliwościami, przede wszystkim łańcuchowymi i ogólno napędowymi spotkało mnie kolejne kapciowanie.
Dętka wyglądała na przetartą. Pierwszy raz widziałem tak dziwnie przedziurawioną dętkę więc obejrzałem zarówno obręcz jak i oponę. Jednak dziura była "od góry" co wskazywało na winę opony, dlatego ta dostała większą dawkę zainteresowania z mojej strony. Wsadziłem dętkę od Bogdana z wętlem 48mm, ledwo wystawała, nakrętki nie dało się nakręcić, ale jakoś napompowałem. Wsadziłem koło i co? I jajco, powietrze zeszło w jakieś 3 minuty. Została mi jedna dętka, więc nie mogłem sobie pozwolić na pomyłkę. Nie mam pojęcia skąd brać dętki z takimi długimi zaworkami?
Jeszcze w tygodniu zdiagnozowałem dokładnie co się stało z wymienioną dętką. W zasadzie ciężko w to uwierzyć, ale było to tak. Poprzednia dętka, choć "przetarta" i "dziurawa od góry" to zmasakrowała opaskę na obręcz. Zrobiła w niej dziurkę, podłużną, najwyraźniej z ostrymi krawędziami. Dziurka była w zasadzie niewidoczna, takie ot pęknięcie. Wymieniona dętka rozsadziła jeszcze bardziej tą małą szczelinkę i w niej pękła. Kupiłem więc w weekend opaskę do trekkinga. Troszkę ją w miejscu klejenia zwężyłem bo się nie mieściła i wsadziłem na obręcz... nie zdejmując poprzedniej opaski :) Teraz sądzę, że kapeć "od dołu" mnie nie spotka. Na razie jest ok, więc mam nadzieję, że tak zostanie, bo nie mam już żadnego zapasu. Trzeba zapolować na przedłużki do wentli żeby móc normalne dętki kupować.
Dętka wyglądała na przetartą. Pierwszy raz widziałem tak dziwnie przedziurawioną dętkę więc obejrzałem zarówno obręcz jak i oponę. Jednak dziura była "od góry" co wskazywało na winę opony, dlatego ta dostała większą dawkę zainteresowania z mojej strony. Wsadziłem dętkę od Bogdana z wętlem 48mm, ledwo wystawała, nakrętki nie dało się nakręcić, ale jakoś napompowałem. Wsadziłem koło i co? I jajco, powietrze zeszło w jakieś 3 minuty. Została mi jedna dętka, więc nie mogłem sobie pozwolić na pomyłkę. Nie mam pojęcia skąd brać dętki z takimi długimi zaworkami?
Jeszcze w tygodniu zdiagnozowałem dokładnie co się stało z wymienioną dętką. W zasadzie ciężko w to uwierzyć, ale było to tak. Poprzednia dętka, choć "przetarta" i "dziurawa od góry" to zmasakrowała opaskę na obręcz. Zrobiła w niej dziurkę, podłużną, najwyraźniej z ostrymi krawędziami. Dziurka była w zasadzie niewidoczna, takie ot pęknięcie. Wymieniona dętka rozsadziła jeszcze bardziej tą małą szczelinkę i w niej pękła. Kupiłem więc w weekend opaskę do trekkinga. Troszkę ją w miejscu klejenia zwężyłem bo się nie mieściła i wsadziłem na obręcz... nie zdejmując poprzedniej opaski :) Teraz sądzę, że kapeć "od dołu" mnie nie spotka. Na razie jest ok, więc mam nadzieję, że tak zostanie, bo nie mam już żadnego zapasu. Trzeba zapolować na przedłużki do wentli żeby móc normalne dętki kupować.
relaksowo nad Bajkał
Niedziela, 27 listopada 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: niedzielnie, dist: less than 50
Km: | 32.12 | Km teren: | 28.00 | Czas: | 01:31 | km/h: | 21.18 |
Pr. maks.: | 33.65 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Podumać chwilkę nad brzegami Bajkału. Pogoda rewelacyjna, ścieżki schowane pod opadłymi liśćmi tak, że często trzeba było się kierować na czuja i pamięć żeby obrać kierunek na ścieżkę.
Na wałach w paru miejscach ktoś chyba sobie jakieś wykopki urządził, bo zryta nawierzchnia.
Dwa razy zostałem pogoniony przez "Dianę"... owczarka niemieckiego. Całe szczęście (sądząc po zachowaniu) wiekiem była raczej niezaawansowana i nie chciała nic mi zrobić a jedynie pogonić coś co się przyzwoitym tempem poruszało. Przyzwoitym jak na ofiarę owczarka niemieckiego, bo jak na rowerzystę to poruszałem się tempem ślimaczym ;-)
Świat wynagradzał dzisiaj arktyczne huraganowe powiewy wszystkim którzy zdecydowali się wyjść na powietrze pięknymi widokami. Nisko zawieszone słońce jak za najkrótszych dni waliło prosto w oczy jak się w jego stronę kierowało. Jednak dawało to przefantastyczne efekty gdy tylko przyświecało pomiędzy drzewami w lesie, albo gdy promienie słońca świeciły po trawach, a w szczególności jakichś takich wysokich trawiskach na podmokłych terenach. Ogólnie to było to co w fotografii nazywa się dobrym światłem :) Strasznie żałowałem, że akurat nie mam przy sobie jakiegoś konkretnego aparatu, który byłby w stanie uchwycić te barwy i światła.
Miałem do tego wpisu dodać nagrany wreszcie filmik z przejazdu mościskiem, ale że dodaję wpis jednak po czasie a nie w dniu wycieczki to będzie trzeba poczekać do kolejnego terenowego wyjazdu.
Wieczorem ścianka. Czad! Od przedszkola się tak nie bawiłem :D
Na wałach w paru miejscach ktoś chyba sobie jakieś wykopki urządził, bo zryta nawierzchnia.
Dwa razy zostałem pogoniony przez "Dianę"... owczarka niemieckiego. Całe szczęście (sądząc po zachowaniu) wiekiem była raczej niezaawansowana i nie chciała nic mi zrobić a jedynie pogonić coś co się przyzwoitym tempem poruszało. Przyzwoitym jak na ofiarę owczarka niemieckiego, bo jak na rowerzystę to poruszałem się tempem ślimaczym ;-)
Świat wynagradzał dzisiaj arktyczne huraganowe powiewy wszystkim którzy zdecydowali się wyjść na powietrze pięknymi widokami. Nisko zawieszone słońce jak za najkrótszych dni waliło prosto w oczy jak się w jego stronę kierowało. Jednak dawało to przefantastyczne efekty gdy tylko przyświecało pomiędzy drzewami w lesie, albo gdy promienie słońca świeciły po trawach, a w szczególności jakichś takich wysokich trawiskach na podmokłych terenach. Ogólnie to było to co w fotografii nazywa się dobrym światłem :) Strasznie żałowałem, że akurat nie mam przy sobie jakiegoś konkretnego aparatu, który byłby w stanie uchwycić te barwy i światła.
Miałem do tego wpisu dodać nagrany wreszcie filmik z przejazdu mościskiem, ale że dodaję wpis jednak po czasie a nie w dniu wycieczki to będzie trzeba poczekać do kolejnego terenowego wyjazdu.
Wieczorem ścianka. Czad! Od przedszkola się tak nie bawiłem :D
do pracy
Piątek, 18 listopada 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 12.09 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:29 | km/h: | 25.01 |
Pr. maks.: | 33.07 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dojazd do pracy, bo wracałem piechotą/samochodem.
Z pracy wyszedłem później niż planowałem, bo było sporo roboty bardzo pilnej a nie chciałem kumplom zostawiać czegoś do robienia w weekend. Udało się, ale przez to oraz korki giganty które opanowały tego dnia miasto miałem problem z dotarciem na chatę.
Na chatę, spakować się i do Oborników Śląskich na przygodowy rajd na orientację Tropiciel.
Przeszliśmy taką trasę:
co samo w sobie można uznać za zwycięstwo, mimo, że do najlepszych było baaardzo daleko. Polecam, świetna zabawa!
Z pracy wyszedłem później niż planowałem, bo było sporo roboty bardzo pilnej a nie chciałem kumplom zostawiać czegoś do robienia w weekend. Udało się, ale przez to oraz korki giganty które opanowały tego dnia miasto miałem problem z dotarciem na chatę.
Na chatę, spakować się i do Oborników Śląskich na przygodowy rajd na orientację Tropiciel.
Przeszliśmy taką trasę:
co samo w sobie można uznać za zwycięstwo, mimo, że do najlepszych było baaardzo daleko. Polecam, świetna zabawa!
praca
Czwartek, 17 listopada 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: piosnka
Km: | 29.27 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:09 | km/h: | 25.45 |
Pr. maks.: | 41.46 | Temperatura: | -2.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 50m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nuda po całości. Do pracy noga za nogą, nawet mi się samochodów nie chciało wyprzedzać. Powietrza z przodu zaczyna mi brakować ale nie chciało mi się dopompować. W ogóle nic mi się nie chce.
W pracy roboty full w tym tygodniu. Jutro zamierzam jednak wcześniej uciec, bo jadę na tropiciela. dawno nie przejechałem 40km na rowerze, a zamierzam tyle z buta machnąć ;-) No nic, przynajmniej nie zapowiadają deszczu.
Brzmienie na dziś... trochę jakość nie hd a raczej chuwdu i badziewne obrazki wkleili... ale co tam.
W pracy roboty full w tym tygodniu. Jutro zamierzam jednak wcześniej uciec, bo jadę na tropiciela. dawno nie przejechałem 40km na rowerze, a zamierzam tyle z buta machnąć ;-) No nic, przynajmniej nie zapowiadają deszczu.
Brzmienie na dziś... trochę jakość nie hd a raczej chuwdu i badziewne obrazki wkleili... ale co tam.
praca
Środa, 16 listopada 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: nie sam
Km: | 29.25 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:07 | km/h: | 26.19 |
Pr. maks.: | 40.73 | Temperatura: | 3.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 55m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
Powrót z Platonem.
praca
Wtorek, 15 listopada 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: piosnka
Km: | 23.35 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:56 | km/h: | 25.02 |
Pr. maks.: | 42.21 | Temperatura: | -2.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 60m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zimno. W tym tygodniu mój ubiór uzupełniły: kominiarka, ocieplacze na buty, gacie na dupsko.
Jak się już rozpędzę to zimno jest tylko w twarz, na początku aż oczy łzawią, jednak potem trochę się to uspokaja.
Mózg mi zaraz wybuchnie, więc piosnka na dziś i koniec wpisu.
Jak się już rozpędzę to zimno jest tylko w twarz, na początku aż oczy łzawią, jednak potem trochę się to uspokaja.
Mózg mi zaraz wybuchnie, więc piosnka na dziś i koniec wpisu.
praca
Poniedziałek, 14 listopada 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 23.13 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:55 | km/h: | 25.23 |
Pr. maks.: | 41.09 | Temperatura: | -3.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 40m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
Prawdziwie arktyką powiało. Ale co zrobisz, do pracy trzeba jakoś dojechać i wrócić.
Niewyspany po weekendzie, ale było warto i powtarzałbym to co tydzień aż do końca świata i kilka dni dłużej :)
Niewyspany po weekendzie, ale było warto i powtarzałbym to co tydzień aż do końca świata i kilka dni dłużej :)
praca
Czwartek, 10 listopada 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 29.25 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:07 | km/h: | 26.19 |
Pr. maks.: | 40.73 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 60m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |