Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2010
Dystans całkowity: | 1567.50 km (w terenie 348.00 km; 22.20%) |
Czas w ruchu: | 64:36 |
Średnia prędkość: | 21.77 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.85 km/h |
Liczba aktywności: | 36 |
Średnio na aktywność: | 43.54 km i 2h 35m |
Więcej statystyk |
Deszcz
Wtorek, 31 sierpnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 12.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Standardzik do pracy, ostatni raz w tym miesiącu.
Jako, że pada, ciągle pada i nie chciało mi się wymieniać dętki w oldsie to pojechałem kolejny raz na rowerku siostrzanym. Ona i tak wyjechała na wakacje, więc nie powinna mi nic za to zrobić. Błotniki w nim są, więc dużo lepiej się sprawdził w dzisiejszej trasie niż olds by to zrobił. Padało gdy jechałem do pracy. W pracy wyschłem. Posiedziałem jeszcze godzinkę po fajrancie czekając czy może nie przestanie padać. O dziwo przestało. Wyszedłem, zrobiłem może z 300 metrów i się rozpadało tak jakby chciało nadrobić te stracone pare minut. Dojechałem zupełnie przemoczony. Mieszane uczucia mam, ale jutro chyba jeszcze rowerem pojade, na razie wystarczy mi ubrań do przebrania.
Tym sposobem minął sierpień. W tym roku ani lipiec ani sierpień nie były rekordowe pod względem przejechanego dystansu. Sierpień przez spory czas, jeśli się nie mylę to tak do 16, może i 20 walczył o stanie się drugim miesiącem pod względem przejechanego dystansu w mojej karierze, mierzył na oko w 2200km, nie wyszło.
Sierpień miał jak to zwykle w sierpniu więcej terenu.
Nie było żadnej wyprawy dłuższej niż jednodniowa, co może troszkę martwi, ale za to lipiec się udał pod tym względem.
Powtórka ciekawszych wypraw po okolicach Wrocławia, Brzeg Dolny, Ślęża, Mietków, kamieniołom w pobliżu Ślęży. Odkrycie takich fascynujących terenów do jazdy jak Las Rędziński i Lesicki. Przejażdżki terenami w okolicach Byczyny. Cieszy to, że nawet tam udało się znaleźć fragmentu nigdy wcześniej przeze mnie nie jeżdżone. No i do tego dojazdy innymi niż standard trasami Wrocław-Byczyna Byczyna-Wrocław. Koniecznie wypada także przypomnieć przejażdżkę po Górnym Śląsku, która być może okaże się pierwszą w swoim rodzaju jednodniowych wypraw ciapongowych.
Koniec sierpnia i zaledwie 4000km wróży, że rok 2010 będzie kolejnym rokiem ze spadającym przebiegiem rocznym... Szczególnie, że coraz więcej czasu zajmują mi inne zajęcia.
Co do innych zajęć, nie chce się ktoś pozbyć tanio jakiegoś obiektywu na gwint M42? najchętniej coś w przedziale 70mm - 100mm idealna byłaby jakaś 80
Jako, że pada, ciągle pada i nie chciało mi się wymieniać dętki w oldsie to pojechałem kolejny raz na rowerku siostrzanym. Ona i tak wyjechała na wakacje, więc nie powinna mi nic za to zrobić. Błotniki w nim są, więc dużo lepiej się sprawdził w dzisiejszej trasie niż olds by to zrobił. Padało gdy jechałem do pracy. W pracy wyschłem. Posiedziałem jeszcze godzinkę po fajrancie czekając czy może nie przestanie padać. O dziwo przestało. Wyszedłem, zrobiłem może z 300 metrów i się rozpadało tak jakby chciało nadrobić te stracone pare minut. Dojechałem zupełnie przemoczony. Mieszane uczucia mam, ale jutro chyba jeszcze rowerem pojade, na razie wystarczy mi ubrań do przebrania.
Tym sposobem minął sierpień. W tym roku ani lipiec ani sierpień nie były rekordowe pod względem przejechanego dystansu. Sierpień przez spory czas, jeśli się nie mylę to tak do 16, może i 20 walczył o stanie się drugim miesiącem pod względem przejechanego dystansu w mojej karierze, mierzył na oko w 2200km, nie wyszło.
Sierpień miał jak to zwykle w sierpniu więcej terenu.
Nie było żadnej wyprawy dłuższej niż jednodniowa, co może troszkę martwi, ale za to lipiec się udał pod tym względem.
Powtórka ciekawszych wypraw po okolicach Wrocławia, Brzeg Dolny, Ślęża, Mietków, kamieniołom w pobliżu Ślęży. Odkrycie takich fascynujących terenów do jazdy jak Las Rędziński i Lesicki. Przejażdżki terenami w okolicach Byczyny. Cieszy to, że nawet tam udało się znaleźć fragmentu nigdy wcześniej przeze mnie nie jeżdżone. No i do tego dojazdy innymi niż standard trasami Wrocław-Byczyna Byczyna-Wrocław. Koniecznie wypada także przypomnieć przejażdżkę po Górnym Śląsku, która być może okaże się pierwszą w swoim rodzaju jednodniowych wypraw ciapongowych.
Koniec sierpnia i zaledwie 4000km wróży, że rok 2010 będzie kolejnym rokiem ze spadającym przebiegiem rocznym... Szczególnie, że coraz więcej czasu zajmują mi inne zajęcia.
Co do innych zajęć, nie chce się ktoś pozbyć tanio jakiegoś obiektywu na gwint M42? najchętniej coś w przedziale 70mm - 100mm idealna byłaby jakaś 80
Akcja bidon
Poniedziałek, 30 sierpnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: elnino, dist: less than 50, opis: nie sam
Km: | 36.80 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 01:37 | km/h: | 22.76 |
Pr. maks.: | 47.38 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Podczas gdy siedziałem w pracy dostałem mejla od platona, że możnaby kupić tanio duży bidon w decathlonie. W sumie bidon bym nawet kupił jakby się w miare okazał spełniający moje wymagania, czyli gdyby miał osłonkę na ustnik, bo ostatnio sporo błota się najadłem ;-) Jako że nie padało o umówionej porze to pojechałem, trochę okreżną drogą na miejsce spotkania. Do Decathlonu dotarliśmy ekspresowo, bo platon podkręca tempo na mieście, praktycznie żadne światła nas nie zatrzymywały, nawet te czerwone ;-) Z bidonami średnio się udało, akurat tych większych nie było. Ale przejażdżka całkiem fajna. Gdyby nie było tak mokro to i park grabiszyński byśmy zaliczyli.
praca
Poniedziałek, 30 sierpnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano w deszczu do pracy. Powrót... całe szczęście już bez deszczu, ale za to zapomniałem zabrać pendrive z pracy, a miałem na nim zdjęcia, których jeszcze nie przerzuciłem na komputer domowy, więc powrót po pendrive, przez co dystans znacznie powiększony, bo już połowe drogi miałem za sobą...
Ciapongiem
Niedziela, 29 sierpnia 2010 Kategoria bike: elnino, dist: less than 50, opis: foto
Km: | 3.73 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:15 | km/h: | 14.92 |
Pr. maks.: | 26.60 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mudd Trophy Nasale
Sobota, 28 sierpnia 2010 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, cel: bez celu, dist: less than 50, opis: foto, opis: nie sam
Km: | 43.82 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 01:54 | km/h: | 23.06 |
Pr. maks.: | 59.41 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Około 15 stwierdziliśmy z bratem, że trzeba by pare kilometrów zrobić, bo się będziemy źle czuli jak tego nie zrobimy. Wpierw mieliśmy jechać na zalew, podobno rycerze zawitali na gród. Ruszyliśmy więc w stronę Nasal, czyli w przeciwną. Wpadliśmy w lasy pierwszym wjazdem, przy sklepie. Skierowaliśmy się na standardową trasę, skręt w lewo na rozjeździe przed lasem. Nie wiem dokładnie na którym jej etapie, ale już za 'Słoneczkiem', czyli po najlepszym podjeździe wpadliśmy na inną trase. Dojechaliśmy nią na kawałek asfaltu w jakiejś wiosce. W niej najpierw spory zjazd i średnia wystrzeliła w kosmos (~26kmh) po kilometrze z prędkością ~40kmh, a następnie spory podjazd i spadła ;-) Od wioski nieznanymi szlakami w lasach, które ostatecznie wywiodły nas z 1200 metrów za rozjazdem na którym opuściliśmy trasę którą podążaliśmy. Przy 'Darz Borze' skręcamy jak zwykle na Gołą. Na zjeździe na 'Darz Bór' jedziemy coś pod 45kmh, brata ładnie wynosi na kałuźy przy dnie, ja spokojnie tam zwalniam widząc co spotkało jego. Zjazd na Gołą też ładnie poszedł, ta sama prędkość u mnie na liczniku. W Gołej mxs wycieczki i skręcamy w lewo na Uszyce. W Uszycach łukiem przy pałacyku i drogą na zjazd. Tutaj ponownie pod 45kmh, mnie trochę rzuciło w pewnym momencie, za mało bieżnika mi zostało i często na tej przejażdżce spotykał mnie brak przyczepności i uślizgi koła na nierównej nawierzchni, szczególnie w szoku byłem jak przy ponad 30kmh przednie koło uśliznęło mi się do kałuży i obróciło bokiem... wyszedłem bez gleby, ale bajpasy to mi pewnie strzeliły, razem z żyłką na czole...
W drodze do lasu, start asfaltem, drogą nasalską.
Już w lesie, jeszcze sucho.
Półtoralitrowy bidon bracisza ;-) Zakrętka z napoju energetyzującego kite, jeżeli dobrze pamiętam.
Dziwna leśna atmosfera sprawiła, że dostaliśmy dziwnej wysypki.
Najdziwniejsze w wysypce było to, ze objawiała się także na ubraniach, szczególnie na plecach i ich dolnej części.
W drodze do lasu, start asfaltem, drogą nasalską.
Już w lesie, jeszcze sucho.
Półtoralitrowy bidon bracisza ;-) Zakrętka z napoju energetyzującego kite, jeżeli dobrze pamiętam.
Dziwna leśna atmosfera sprawiła, że dostaliśmy dziwnej wysypki.
Najdziwniejsze w wysypce było to, ze objawiała się także na ubraniach, szczególnie na plecach i ich dolnej części.
Do domu
Piątek, 27 sierpnia 2010 Kategoria bike: elnino, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 21.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 21.10 |
Pr. maks.: | 38.57 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ze względu na wszechpadający deszczor nie zdecydowałem się na jazdę do domu na rowerze. Jednak, że nie mogłem się rano przez te pogode z łóżka zwlec, to trafiłem na ciapąg, który ma prawie godzinną przesiadkę. Kupiłem więc bilet tylko do Kluczborka, w razie jakby tam nadal padało, można zawsze dokupić bilet na reszte, w końcu od piątku do niedzieli rower jeździ za 1 zeta, za wiele nie strace. Okazało się jednak, że wariant optymistyczny się sprawdził. Zimno, ale nie pada, a nawet słoneczko przyświeca. Pięknie się jechało, silny boczny wiatr, czasem zacinający lekko po plecach sprawił, że do Paruszowic średnia urosła z 18 na 26. Chciałem atakować podjazd na górke Paruszowicką na 30kmh, ale u jej podstawy spotkałem brata, wyszedł pobiegać. Zatrzymaliśmy się, zrobiłem mu 2 fotki analogiem i skrócił trasę i wrócił biegnąc mi przy rowerze. Trzymał tempo w zakresie 11-14kmh.
zakupy
Czwartek, 26 sierpnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: elnino, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 11.24 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | km/h: | 20.44 |
Pr. maks.: | 48.68 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
na Kazimierza Wielkiego do proline zakupić Asus Eee 1001px akurat jak dojechałem spowrotem zaczęło padać
praca
Czwartek, 26 sierpnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 13.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
dzień zaburzonego feromona
Wtorek, 24 sierpnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: elnino, cel: niedzielnie, dist: less than 50, opis: nie sam
Km: | 13.90 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:08 | km/h: | 12.26 |
Pr. maks.: | 28.33 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj nic nie było normalne. Ludzie zachowywali się przedziwnie, na drodze, na chodniku a nawet na trawce w parku było niebezpiecznie, bo wszystkie organizmy żywe, a chyba i nieożywiona część świata zachowywała się zdecydowanie niebezpiecznie, przede wszystkim dla samych siebie niebezpiecznie.
Z dziewczynami, między innymi po parku Południowym.
Z dziewczynami, między innymi po parku Południowym.
praca
Wtorek, 24 sierpnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 27.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
na siostrzanym rowerze, do pracy, a po pracy drobne zakupy