na rowerze jeździ bAdaśblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(10)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy badas.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

baza: Byczyna

Dystans całkowity:11011.43 km (w terenie 2781.00 km; 25.26%)
Czas w ruchu:473:30
Średnia prędkość:23.22 km/h
Maksymalna prędkość:67.82 km/h
Suma podjazdów:1307 m
Liczba aktywności:196
Średnio na aktywność:56.18 km i 2h 25m
Więcej statystyk

szoszowo

Sobota, 17 sierpnia 2013 Kategoria baza: Byczyna, bike: kuota, cel: treningowo, dist: from 50 to 100, opis: nie sam Uczestnicy
Km: 50.86 Km teren: 0.50 Czas: 01:34 km/h: 32.46
Pr. maks.: 48.76 Temperatura: 28.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: kuota Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś nie za bardzo miałem ochotę na jazdę, jednak brat namówił mnie żeby się przejechać.

wpis u brata

Z braku ochoty oszczędzałem się przez pierwsze kilka kilometrów, ale droga Chruścin -> Bolesławiec rozbestwiła mnie odrobinkę.

W Bolesławcu zachciało mi się odwiedzić wieżę. Wpadło trochę terenu na podjazd na wieżę. Posiedzieliśmy trochę na fragmencie muru. Wejście na wieżę było otwarte, ale jakoś w Polsce trudno mi zostawić rower za 5 tysiaków bez opieki więc nie skorzystałem (przez co troszkę smutłem, szczególnie, że fajne dziewoje wbijały akurat na wieżę). Aby nie było za nudno zgubiłem gdzieś na podjeździe rękawiczkę - całe szczęście wspomniane dziewoje podpowiedziały gdzie szukać i po kilkuminutowych poszukiwaniach udało się zgubę odnaleźć. Z Bolesławca ruszyliśmy już zdecydowanie raźniejszym tempem.

Tylko na najmocniejszej górce przed Mieleszynem prędkość spadła <30 ale zatrzymała się na 27km/h. Za to od górki i dalej cały odcinek Mieleszynek->Klatka lecieliśmy >40km/h (tam też max speed wycieczki).

Takie tempo zmęczyło mnie już jednak i potem na odcinku leśnym na Łękę Opatowską podjazdy dość mocno mnie męczyły. Główną dopiero pierwsza górka przed Byczyną zbiła tempo <30 (ponownie około 27km/h), natomiast następna poszła "z blatu" i był moment na >40 km/h ;-)

Ogólnie w szoku jestem, że brachol tak mocne tempo utrzymał bez większego uszczerbku na zdrowiu i koła nie stracił ani na chwilę. Niby wiele nie jeździ ale trzeba przyznać, że mocny jest.

Wykreśliłem sobie trasę, żeby profil wysokości oszacować (podjazd na wieżę w Bolesławcu zastąpiłem pętlą przez wioskę).

rozkręcenie nóg po alpach

Czwartek, 15 sierpnia 2013 Kategoria baza: Byczyna, bike: kuota, cel: bez celu, dist: from 50 to 100
Km: 66.76 Km teren: 0.00 Czas: 02:09 km/h: 31.05
Pr. maks.: 43.60 Temperatura: 24.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: 100m Sprzęt: kuota Aktywność: Jazda na rowerze
Byczyna -> Jaśkowice -> Gola -> Chruścin -> Bolesławiec -> Mieleszyn -> Klatka -> (fatalny asfalt) Parcice -> Żdżary -> Bolesławiec -> Łubnice -> Uszyce -> Roszkowice -> Byczyna

zalew Kluczbork

Niedziela, 21 lipca 2013 Kategoria baza: Byczyna, bike: blurej, dist: from 50 to 100, opis: foto, opis: nie sam, cel: bez celu Uczestnicy
Km: 70.89 Km teren: 15.00 Czas: 02:48 km/h: 25.32
Pr. maks.: 47.99 Temperatura: 25.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: 100m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
Po usłyszeniu nowin o ukończeniu budowy zalewu Kluczborskiego nie mogłem go nie zobaczyć. Tak się udało, że Paweł zaproponował ten sam cel wycieczki - no i pojechaliśmy.

wpis u Pawła

Większość asfaltami. Początek bardzo spokojnie. Fragment ciekawej, nowo pobudowanej leśnej ścieżyny nieopodal Kozłowic rozpędził nas jednak. Do samego zalewu średnia >27km/h - jednak wiatr zacinający w plecy pod skosem miał w tym spory udział :)



Ostatni fragment do zalewu pokonujemy od strony basenu w Bąkowie - świetne są te ścieżki, choć teraz nieco rozjeżdżone, co sprawiło, że powstały objazdy i zupełnie nowy single track (też już dość szeroki).



Już widać zalew.



Ogólnie bardzo przyjemnie. W większej części zalew otacza ścieżynka pokryta kostką bauma przy której stoją ławeczki.



Pogoda nam dopisuje, dlatego też zatrzymujemy się na chwilę na wzniesieniu tuż przy brzegu zalewu - łapać słońce.



Jakby się dobrze przyjrzeć powyższemu zdjęciu to po prawej stronie widać plażę - oblegana była niemiłosiernie, niemal jak Bałtyk w szczycie sezonu. Ogólnie zalew spoko. Jak było widać i słychać po obłożeniu to bardzo się podoba mieszkańcom i był niewątpliwie przydatną inwestycją.



Przed powrotem jeszcze big milk i niebieski napój do bidonu.

Wraca się pod wiatr, ale całkiem spoko się jedzie. Były na prawdę mocne fragmenty, szczególnie za Unieszowem zaczęło się grubo. Najpierw ja pociągnąłem ~31km/h do Skałąg, potem Paweł złapał oddech i od zjazdu przed Kochłowicami do zjazdu na zalew Brzózka leciał ~41km/h (w tym podjazd na Kochłowice). Ostatnia premia górska - podjazd na przejazd Polanowicki z prędkością 37km/h należała do mnie :)

Rewelacyjna pogoda na rower!

zalew Brzózka

Sobota, 20 lipca 2013 Kategoria baza: Byczyna, bike: blurej, cel: bez celu, dist: less than 50, opis: nie sam Uczestnicy
Km: 47.23 Km teren: 30.00 Czas: 01:58 km/h: 24.02
Pr. maks.: 48.42 Temperatura: 24.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: 70m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
Przejażdżka szutrami dookoła gminy. Przez 3 województwa. Znaczna część terenowej 30 chmiela + parę skoków w bok.

trasa u Pawła

Pierwsza jazda

Niedziela, 14 lipca 2013 Kategoria baza: Byczyna, cel: bez celu, dist: less than 50, opis: nie sam, bike: kuota Uczestnicy
Km: 40.16 Km teren: 0.00 Czas: 01:16 km/h: 31.71
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: 20m Sprzęt: kuota Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwsza (nie licząc jazd testowych) przejażdżka nowym rowerem - Kuota Kalibur. Teoretycznie jest to rower triathlonowy, jednak po wstawieniu zwykłego baranka wygląda jak nieco bardziej aero szosa. Natomiast triathlonowa geometria sprawia, że jeździ mi się jak na ś.p. Orzele 7 - czyli szybko. Jak na pierwszą jazdę, średnia w sumie przyzwoita, szczególnie biorąc poprawkę na wiatr, który kosił dziś niemiłosiernie. W sumie to zniszczył mnie w pewnym momencie całkowicie (ale trzymałem 33-35 jadąc z wiatrem w twarz odcinek Dzietrzkowice-Wójcin).

Ocena po przymiarkach i testowych jazdach była - rewelacja.

Ocena po pierwszej przejażdżce - absolutna rewelacja!

Aż szkoda tak słabymi nogami traktować ten rower :)

Zakończenie sezonu rowerowego 2012

Poniedziałek, 31 grudnia 2012 Kategoria baza: Byczyna, bike: blurej, cel: bez celu, dist: from 50 to 100, opis: nie sam
Km: 50.62 Km teren: 8.00 Czas: 02:10 km/h: 23.36
Pr. maks.: 40.41 Temperatura: 7.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: 100m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatnia wycieczka w tym roku odbyła się w wybornym towarzystwie - pavel i chmielu.

Ogólnie chciałem towarzystwo pociągnąć od pierwszych metrów pamiętając jak mnie wczoraj zmroziło przez zbyt spokojne tempo. Moja propozycja wjazdu w teren zakończyła się jednak buntem załogi i trzeba było napierniczać asfaltem. Szło w sumie nienajgorzej, chociaż często musiałem jechać za wolno co wybijało mnie z rytmu i męczyło mimo słabego tempa. Wszystko porypało się całkiem gdzieś na 40 kilometrze - odcięło mnie całkowicie. Na płaskim dawałem rady trzymać 24kmh ale jak tylko robiło się nieco pod górkę to walczyłem żeby chociaż 20 było... Chyba brakło wody.

Żeby cały rok podsumować muszę jeszcze podopisywać dojazdy do pracy z listopada i grudnia, oraz wciąż zalegającą końcówkę wyjazdu w Alpy austriackie. W sumie rok wycieczkowo wypada całkiem nieźle, ale jeśli chodzi o formę to lipa totalna - co się dziwić jak się wcale jazd treningowych nie robi ;-) Także podsumowania pewnie braknie, bo nie chce mi się pisać.

Dzięki wszystkim za wszystkie wspólnie przejechane tegoroczne kilometry - oby w przyszłym roku było takich więcej i oby tereny jeszcze ciekawsze udało się pozwiedzać.

polami

Niedziela, 30 grudnia 2012 Kategoria baza: Byczyna, bike: blurej, cel: bez celu, dist: less than 50, opis: nie sam
Km: 37.80 Km teren: 10.00 Czas: 01:40 km/h: 22.68
Pr. maks.: 36.60 Temperatura: 3.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: 100m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
Z Pawuem wybraliśmy się na przejażdżkę. Najpierw asfaltowo, na Bolesławiec. Ale w Goli zjechaliśmy z asfaltu. Ogólnie do Bolesławca średnia wyszła wyśmienita... bo było z wiatrem w plecy. Po przerwie pod wieżą już mi się tak dobrze nie jechało, a mimo to Paweł zaczął odpadać na podjazdach (albo raczej podjaździkach). Potem jakimiś dziwnymi wioskami, gdzie nawet asfalt nie dochodzi do domów by dotrzeć do Rakowa. Tam oczywiście Marianka Siemieńska, Janówka i na skrzyżowanie z krzyżem. Zaraz za Ciecierzynem zaczęło kropić i nie było opcji przedłużenia wycieczki - w Pawła wstąpiły diabelskie siły i to on zaczął ciągnąć do przodu, mimo że chwilę przed deszczykiem zabiłem go na podjeździe na górkę ciecierzyńską.

Warunki pogodowe w sumie nie zachęcały. Cały czas wiał porywisty, zimny wiatr. Niby 5 stopni było przez połowę wycieczki, ale odczuwało się je tylko gdy jechało się z wiatrem. Postój w nieosłoniętym miejscu robił bardzo niemiłe wrażenie.

zakurzyc

Sobota, 4 sierpnia 2012 Kategoria baza: Byczyna, bike: blurej, cel: bez celu, dist: from 50 to 100, opis: nie sam
Km: 78.55 Km teren: 50.00 Czas: 03:17 km/h: 23.92
Pr. maks.: 67.82 Temperatura: 31.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: 300m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
Z Pawuem po polach. Trasa tym razem kierowana przeze mnie. Najpierw PoloMarket, po coś do picia - dziś mam wodę mineralną z tanią podróbką kubusia - kupił to Paweł, nie spodziewałem się, że może z tego powstać zdatna do picia mieszaniana, ale jednak myliłem się, wyszło wybornie. Potem dookoła piaskarni na drogę na Nasale (na starcie kilku dziadków na trekkingach objeżdżamy, ciekawe skąd się wzięli). Z nasalskiej drogi na Paruszowice, stamtąd na Gosław. Od Gosławia kawałek asfaltem, żeby w Pszczonkach wlecieć do lasu. Drogą na Nasale aż do nasalskiego wlotu w las. Tam tak jak trasa prowadzi aż do nawrotu na Gołą. Zdobywam premię górską goniony jedynie przez bonku-bonku, bo Paweł odpuścił. Zjazd spod leśniczówki na Gołą z prędkością >50kmh i latającym tylnym kołem. Z Gołej top-spid wycieczki. Przez Uszyce górne do dolnych ale zjazdem leśnym i powrót na Dolne asfaltową na Praszkę. W Uszycach w Sedalu Krzyś na miejscu :) potem na Dzietrzkowice-Łubnice-Wójcin-Chruścin podbijając średnią (33-36kmh się trzymało mimo wmordewiatru). Drogę Wójcin-Chruścin wyasfaltowano... straszne. Potem Marianka, Miechowa, Proślice, wokół zalewu i na chatę. Ogólnie ciekawa trasa i większość szybkich szuterów przejechana.

A tytuł wpisu taki, bo przez suszę strasznie się kurzyło na tych drogach.

z braciszem

Piątek, 3 sierpnia 2012 Kategoria baza: Byczyna, bike: blurej, cel: bez celu, dist: from 50 to 100, opis: nie sam
Km: 80.07 Km teren: 35.00 Czas: 03:44 km/h: 21.45
Pr. maks.: 41.88 Temperatura: 30.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: 150m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
Takie tam śmiganie po okolicznych drogach szutrowych i nie tylko.

zalew lans

Czwartek, 2 sierpnia 2012 Kategoria baza: Byczyna, bike: blurej, cel: niedzielnie, opis: nie sam
Km: 31.99 Km teren: 20.00 Czas: 02:00 km/h: 15.99
Pr. maks.: 29.53 Temperatura: 29.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
Z bratem i z psem suma z dwóch przejazdów.

kategorie bloga

Moje rowery

blurej 8969 km
fernando 26960 km
koza 274 km
oldsmobile 3387 km
czerwony 6919 km
kuota 1075 km
orzeł7 14017 km

szukaj

archiwum