Kręcenie po terenie
Poniedziałek, 21 lipca 2008 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, cel: bez celu, dist: from 50 to 100
Km: | 77.80 | Km teren: | 60.00 | Czas: | 04:03 | km/h: | 19.21 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
mxs 53,2
ehh dzisiaj kręcenie po terenie
trasa (tylko przybliżenie, bo asfaltami nie jezdziłem praktycznie wcale, już więcej bezdroży i leśnych prawie dróg)
Byczyna -> Gola [koniec asfaltu] -> Borek [chyba nie ma innego jak totalnie zarosnietego dojazdu, znowu jak rok temu] -> Sierosławice -> Roszkowice [z Sierosławic oczywiście bezasfaltowa trasa] -> Paruszowice -> Dobiercice -> Chudoba [w Chudobie asfalt bo wszystko zalali] -> Sarnów -> Biskupice -> Brzózka [inaczej mowiac wokół zalewu] -> Proślice -> Komorzno [zamiast w prawo na Miechowe to na wprost przez las na Janówke] -> Janówka [niebieskim szlakiem, wyjazd przy moscie kolejowym, około kilometra czereśni, szkoda ze juz po sezonie] -> Siemianice -> Kol. Bol. Chróścin [na skrzyżowaniu na wprost] -> Wójcin -> Gola [ale ani metra nie przejechałem jeszcze raz ;-) ] -> Gołkowice [cegielnią] -> Ciecierzyn -> Byczyna
Troche za dużo kałuż jak na moje zdrowie, co chwila zwalnianie, żeby nie wrócić całkiem zabłoconym. Ogólnie nogi i tak miałem na finiszu w błocie, ale mogło być znacznie gorzej, co pokazał mi wieczorem chmielu.
ehh dzisiaj kręcenie po terenie
trasa (tylko przybliżenie, bo asfaltami nie jezdziłem praktycznie wcale, już więcej bezdroży i leśnych prawie dróg)
Byczyna -> Gola [koniec asfaltu] -> Borek [chyba nie ma innego jak totalnie zarosnietego dojazdu, znowu jak rok temu] -> Sierosławice -> Roszkowice [z Sierosławic oczywiście bezasfaltowa trasa] -> Paruszowice -> Dobiercice -> Chudoba [w Chudobie asfalt bo wszystko zalali] -> Sarnów -> Biskupice -> Brzózka [inaczej mowiac wokół zalewu] -> Proślice -> Komorzno [zamiast w prawo na Miechowe to na wprost przez las na Janówke] -> Janówka [niebieskim szlakiem, wyjazd przy moscie kolejowym, około kilometra czereśni, szkoda ze juz po sezonie] -> Siemianice -> Kol. Bol. Chróścin [na skrzyżowaniu na wprost] -> Wójcin -> Gola [ale ani metra nie przejechałem jeszcze raz ;-) ] -> Gołkowice [cegielnią] -> Ciecierzyn -> Byczyna
Troche za dużo kałuż jak na moje zdrowie, co chwila zwalnianie, żeby nie wrócić całkiem zabłoconym. Ogólnie nogi i tak miałem na finiszu w błocie, ale mogło być znacznie gorzej, co pokazał mi wieczorem chmielu.