Wułef
Sobota, 18 października 2008 Kategoria baza: Wrocław, bike: elnino, dist: from 50 to 100, opis: nie sam
Km: | 84.71 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 03:35 | km/h: | 23.64 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mimo że nie jestem zapisany na akurat ten wf, to jednak nie można opuścić możliwości przejażdżki w grupie, także wf turystyka rowerowa PWr z kochanym mgr Gryszko ;-) [w ogole chciałbym w jego wieku trzymać taką forme... albo nie, chciałbym lepszą :P]
Trasa standardowa można powiedzieć, szczególnie po poprzedniej wiośnie której udało mi się pare razy podobny szlak przejechać, z drobnymi terenowymi zazwyczaj ulepszeniami trasy. Czyli na -> Trestno -> Blizanowice, potem prawie -> Siechnice, następnie jakby w strone -> Kotowic, by ostatecznie osiągnąć punkt kluczowy dla wycieczki, most kolejowy nad Odrą, z dziurawą i ogólnie świetnie podnoszącą adrenaline przy pierwszym spotkaniu kładką na swoim boku. Za kładką są już -> Jeszkowice, tam wraz z Tomkiem postanowiliśmy jechać dalej, bo i pogoda dopisuje, i siły są [w terenie na 1.2" jakoś wole się nie rozpędzać, szczególni że ta część wyjazdu stała pod znakiem liści w kałużach i kałuż pełnych liści... no i drogi pełnej kałuż... i w ogole], także stąd zamiast jechać do prosto do Wrocławia pojechaliśmy w przeciwną strone, ale też do Wrocławia ;-) Tak jaśniej mówiąc to dalsza trasa przebiegała tak: -> Czernica -> Jelcz Laskowice -> Oława -> Marcinkowice -> Groblice, potem jeszcze Proline i takie sobie drobne objechanie Wrocławia. Ta część trasy, wybitnie asfaltowa stała pod znakiem asfaltu i 35kmh... taką prędkość wrednie trzymał Platon, jakbym miał kolarke ;-)... gdzie się podział ten grzeczny chłopak którego rok temu udało mi się zgubić ze 2 razy? Ogólnie fotki i opis u niego też warto zobaczyć, dlatego zapraszam do odwiedzenia.
Trasa standardowa można powiedzieć, szczególnie po poprzedniej wiośnie której udało mi się pare razy podobny szlak przejechać, z drobnymi terenowymi zazwyczaj ulepszeniami trasy. Czyli na -> Trestno -> Blizanowice, potem prawie -> Siechnice, następnie jakby w strone -> Kotowic, by ostatecznie osiągnąć punkt kluczowy dla wycieczki, most kolejowy nad Odrą, z dziurawą i ogólnie świetnie podnoszącą adrenaline przy pierwszym spotkaniu kładką na swoim boku. Za kładką są już -> Jeszkowice, tam wraz z Tomkiem postanowiliśmy jechać dalej, bo i pogoda dopisuje, i siły są [w terenie na 1.2" jakoś wole się nie rozpędzać, szczególni że ta część wyjazdu stała pod znakiem liści w kałużach i kałuż pełnych liści... no i drogi pełnej kałuż... i w ogole], także stąd zamiast jechać do prosto do Wrocławia pojechaliśmy w przeciwną strone, ale też do Wrocławia ;-) Tak jaśniej mówiąc to dalsza trasa przebiegała tak: -> Czernica -> Jelcz Laskowice -> Oława -> Marcinkowice -> Groblice, potem jeszcze Proline i takie sobie drobne objechanie Wrocławia. Ta część trasy, wybitnie asfaltowa stała pod znakiem asfaltu i 35kmh... taką prędkość wrednie trzymał Platon, jakbym miał kolarke ;-)... gdzie się podział ten grzeczny chłopak którego rok temu udało mi się zgubić ze 2 razy? Ogólnie fotki i opis u niego też warto zobaczyć, dlatego zapraszam do odwiedzenia.