Dzisiaj bardzo chillout'owo. Przejechałem
Czwartek, 1 stycznia 2009 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, cel: niedzielnie, dist: less than 50, opis: nie sam
Km: | 22.22 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:09 | km/h: | 19.32 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj bardzo chillout'owo. Przejechałem się z tatikiem do Miechowej odwiedzić wujaszka. Także średnia z kosmosu to już z załorzenia być nie mogła. W zasadzie to moja pierwsza w życiu przejażdżka pierwszego stycznia. Strasznie sie na to uparłem, bo data znacząca, taka symboliczna przejażdżka.
Po podstawowej trasie postanowiłem dokręcić pare kilometrów, bo 15 było troszke mało żeby zająć dobre miejsce w rocznym rankingu ;-) W sumie jak widze znalazło się więcej szaleńców którzy jeździli pierwszego... sie mówi trudno. Może w top20 sie nie wbiłem, ale i tak jestem tak wysoko w rankingu rocznym jak nigdy ;-) Tylko mogłem się pośpieszyć z tworzeniem tego wpisu. W trakcie pisania spadłem z 21 na 29 miejsce. Kto wie, może zaraz po powrocie byłbym w top20?
Temperatura zadziwiająco trzymała dzisiaj poziom, równiutkie minus 5. Śmieszna sprawa związana z pogodą, albo z moją psychiką? Gdy już powoli zbliżałem się do dwudziestego kilometra zaczęło mżyć. I to nie żaden śnieg leciał, tylko normalnie malutkie kropelki wody, w stanie ciekłym. Ani nie bylem tak zmęczony żebym miał przewidzenia ani nie piłem w sylwestra tyle żeby zwidy mieć... nie wiem, chyba po prostu się rozpadało.
Wszystkiego rowerowego w nowym roku życzę.
Tu na pamiątke że się da, moje najwyższe miejsce w rankingu rocznym ever ;-)
Po podstawowej trasie postanowiłem dokręcić pare kilometrów, bo 15 było troszke mało żeby zająć dobre miejsce w rocznym rankingu ;-) W sumie jak widze znalazło się więcej szaleńców którzy jeździli pierwszego... sie mówi trudno. Może w top20 sie nie wbiłem, ale i tak jestem tak wysoko w rankingu rocznym jak nigdy ;-) Tylko mogłem się pośpieszyć z tworzeniem tego wpisu. W trakcie pisania spadłem z 21 na 29 miejsce. Kto wie, może zaraz po powrocie byłbym w top20?
Temperatura zadziwiająco trzymała dzisiaj poziom, równiutkie minus 5. Śmieszna sprawa związana z pogodą, albo z moją psychiką? Gdy już powoli zbliżałem się do dwudziestego kilometra zaczęło mżyć. I to nie żaden śnieg leciał, tylko normalnie malutkie kropelki wody, w stanie ciekłym. Ani nie bylem tak zmęczony żebym miał przewidzenia ani nie piłem w sylwestra tyle żeby zwidy mieć... nie wiem, chyba po prostu się rozpadało.
Wszystkiego rowerowego w nowym roku życzę.
Tu na pamiątke że się da, moje najwyższe miejsce w rankingu rocznym ever ;-)