Zima
Wtorek, 6 stycznia 2009 Kategoria baza: Wrocław, bike: koza, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 12.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:48 | km/h: | 15.75 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: koza | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zima pokazała dzisiaj pazurki, dopindroliła takim mrozidłem że jeszcze 5 minut temu napisałbym że mi ryj zamarzł. Mimo że jeżdżę teraz wyjątkowo cywilnie, w dżinsikach i takie tam... założyłem pod porządne amerikanosy 2 pary kalesonów a mimo to mi nogi zmarzły. Jak się zaraz po powrocie przebierałem, to troszkę tego minusa w udach było jeszcze czuć, zabawne bo od tej nie przedniej strony ;-) Ale zdrowie dopisuje, z dnia na dzień mimo że minus coraz większy to jeździ mi się lepiej (może dlatego że śnieg już nie pada a ten jest coraz lepiej ujeżdżony/roztopiony/odgarnięty/udeptany?).W sumie to te dojazdy to teraz jedyna dawka rozrywki w okresie przedsesyjno-projektowo-listo-zadaniowo-kolokwiowo-szitowym. Drifty już mam opanowane tak do 20kmh, powyzej to sie pewnie nie rozpedze nawet, takze nie wiem ;-).
Dzisiaj 2 wycieczki, z rańca o 7.15 do D2 potem z D2 do tawerny (na pingponga oczywiście :P) i powrót z trawerny do akademika. Po jakiejś godzince stwierdziłem, że powtórzenie najkrótszej wycieczki z dotychczas wpisanych 4.(cośtam kilometra) nie wchodzi w rachube, w końcu niewiadomo kiedy znowu będzie -14 (jutro?) także pod pretekstem niesamowicie pilnej konieczności zakupienia papieru toaletowego wybrałem się do nie najbliższej biedronki, oczywiście nie najkrótszą trasą. i wyszło co wyszło. Średnia mogłaby być większa, ale pewnie by mi twarz zamarzła.
Dzisiaj 2 wycieczki, z rańca o 7.15 do D2 potem z D2 do tawerny (na pingponga oczywiście :P) i powrót z trawerny do akademika. Po jakiejś godzince stwierdziłem, że powtórzenie najkrótszej wycieczki z dotychczas wpisanych 4.(cośtam kilometra) nie wchodzi w rachube, w końcu niewiadomo kiedy znowu będzie -14 (jutro?) także pod pretekstem niesamowicie pilnej konieczności zakupienia papieru toaletowego wybrałem się do nie najbliższej biedronki, oczywiście nie najkrótszą trasą. i wyszło co wyszło. Średnia mogłaby być większa, ale pewnie by mi twarz zamarzła.