wiosna
Sobota, 28 marca 2009 Kategoria baza: Wrocław, cel: bez celu, dist: from 50 to 100
Km: | 63.00 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:42 | km/h: | 23.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzien zaczalem od wycieczki do biedronki. Wycieczka udana, bo skróty sprawiły że prawie 20 km po mieście zrobiłem.
Po posilku postanowilem ze mimo natloku nauki i innych obowiazkow musze wykorzystac pogode, ktora byla prawdziwie wiosenna i wybrac sie na przejazdzke. Plan byl taki standardowy - Bajkał. Ale po drodze oczywiście się okazało że pojechałem zupełnie inna drogą.
Wszystko zaczęło się od tego że spotkałem Tomka. Wracał z domu. Miał z wiatrem, ja pod wiatr więc w sumie postój nie był mi na ręke. Pogadaliśmy jakiś czas i trzeba było się rozstać, bo zamierzałem jeszcze pare km zrobić, a świateł nie było. No i już nie Bajkał a inny cel obrałem. W Jeszkowicach na moj ulubiony most kolejowy. Za mostem przez kawałek standardem pojechałem, by potem pomylić droge ;-) troche więcej terenu mi przez to wpadło, ale dokładnie nie mam pojecia ile mogłem zrobić w terenie, nie kontrolowałem tego. Pogubiłem się ale trafiłem po jakichś 20 minutach na szlak, z tym w miejscu w którym już byłem ;-) Bywa, tak już mi skróty wychodzą zazwyczaj. W każdym razie było fajno. Potem już standardzik, Blizanowice, Trestno i przez Wrocław spowrotem do siebie.
Po posilku postanowilem ze mimo natloku nauki i innych obowiazkow musze wykorzystac pogode, ktora byla prawdziwie wiosenna i wybrac sie na przejazdzke. Plan byl taki standardowy - Bajkał. Ale po drodze oczywiście się okazało że pojechałem zupełnie inna drogą.
Wszystko zaczęło się od tego że spotkałem Tomka. Wracał z domu. Miał z wiatrem, ja pod wiatr więc w sumie postój nie był mi na ręke. Pogadaliśmy jakiś czas i trzeba było się rozstać, bo zamierzałem jeszcze pare km zrobić, a świateł nie było. No i już nie Bajkał a inny cel obrałem. W Jeszkowicach na moj ulubiony most kolejowy. Za mostem przez kawałek standardem pojechałem, by potem pomylić droge ;-) troche więcej terenu mi przez to wpadło, ale dokładnie nie mam pojecia ile mogłem zrobić w terenie, nie kontrolowałem tego. Pogubiłem się ale trafiłem po jakichś 20 minutach na szlak, z tym w miejscu w którym już byłem ;-) Bywa, tak już mi skróty wychodzą zazwyczaj. W każdym razie było fajno. Potem już standardzik, Blizanowice, Trestno i przez Wrocław spowrotem do siebie.