Przeprawa promowa przez Odre
Środa, 27 czerwca 2007 Kategoria dist: from 50 to 100, cel: turistas, bike: flavia
Km: | 99.10 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 04:03 | km/h: | 24.47 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: fernando | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zamiarem bylo dojechac do Środy Ślaskiej, ale jak sie okazało, nie udało mi się osiągnąć tego celu. Wystartowałem po 13 z Wittiga, pobłądziłem troche po Wrocławiu, ale wiedzac, że musze jechać tak żeby mieć wiatr w twarz, trafiłem na ulice Kosmonautów. Cały czas pod wiatr, momentami porywisty, tak silny że na moment od wstrzymania pedałowania, rower zatrzymywał się w miejscu. Ale przyjąłem tempo spacerowe i silne postanowienie zobaczenia nieznanych mi okolic Wrocławia. Nastepnie w kolejniści była prawdopodobnie Leśnica, prawdopodobnie, ponieważ nie było to zbyt wyraźnie zaznaczone, w każdym razie zwolniłem nieco tempo, by sfotografować taki ciekawy zameczek oraz park leżący wokół niego. Ale jak to się mówi komu w droge temu rower, i jade dalej... Wróblewice, Błonie, no i tam stało się coś strasznego, ujrzałem drogowskaz mówiący: "Przeprawa promem [...] CZYNNA". Jak tu nie skorzystać. Skręcam w nieznane, drogowskaz mówi jedynie Miękinia 3 i Brzeg Dolny 17 (jeśli mnie pamięć nie zwodzi). Wiem że ta decyzja bedzie mnie kosztowała utracenie możliwości powrotu całkowicie z tym dziadowsko mocnym wiatrem, ale cóż. Mijam Miękinie (mała jak na miasto gminne), nastepnie Księgienice i Głoskę, a wówczas staje przed moimi oczami przepiękny widok... Odra i przeprawa promowa przez rzekę. Pytam tylko kierowce czekającego na prom, o której ten kursuje, gdyż na tablicy informacyjnej stoi jedynie że co godzine. Musze poczekać sobie 20 minut. Mogło być gorzej. Wbiłem na prom (niby płatny 2zeta od rowera, ale jakos za free przejechalem), cyknąłem sobie kilka fotek i przede mna stanął Brzeg Dolny w całej swej okazałości. Niesamowicie wymalowali tamtejsze kamienice. Precel z bananem ze stojacego przy rynku spożywczaka sprawiły wraz z niezapomniana przeprawa, ze poczulem sie jak w niebie. Jednak tylko przez chwile, bo dodam że dzień do najcieplejszych nie należał i jak sie na chwile zastałem to zmarzłem. No to trzeba jechać. Byle asfaltem postanowiłem i zgodnie z drogowskazami skierowałem sie na Wrocław. Stary Dwór, Uraz, Pęgów i Szewce, to ważniejsze miejscowosci przez które jechałem, potem normalka, pogubiłem sie we Wrocławiu i na Biskupin jechałem przez Psie Pole, ale to już odrębna historia, by sie bonusowo zmeczęczyć, na ostatnim fragmencie trasy czyli grobli wokół Biskupina, jechałem obok niej zamiast po niej, dobrze ze trawe wykosili. No i to by było na tyle.