jeden
Czwartek, 31 marca 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: bez celu, dist: less than 50
Km: | 34.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:22 | km/h: | 24.88 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
Najgorszy rok rowerowy ever czas zacząć! hahaha (przez łzy)
Platon mnie pewnie ubije jak zobaczy ten wpis, dlatego opowiem jak to było.
Od dnia prędzej Tomek namawiał mnie na przejażdżkę. Ale musiałem iść do pracy żeby miesiąc zamknąć bez braków w godzinach i nijak nie dało się wyjazdu do Sycowa zrobić. No to zrezygnowałem. Zresztą olds mógłby tego nie wytrzymać. Jego łańcuch już dawno powinien zostać wymieniony. Ale skąd ja teraz wezmę łańcuch jakości 105 na 6 biegów... Skąd wezmę 6 biegową nakładaną kasetę?!? Czas przerobienia oldsa na ostrzaka zbliża się nieubłagalnie, ale jednak 105/600 nie daje za wygraną i jeszcze do pracy mnie wożą.
Wracając do tematu, w końcu, mimo pracoholizmu wyszedłem z pracy. Dojechałem do domu, zjadłem obiad i postanowiłem trochę rower nareperować. Olds zaczał skrzypieć już tak głośno, że nie tylko przechodnie mnie słyszeli i schodzili na bok, ale i ludzie w samochodach zwalniali i szukali wzrokiem dookoła co to się dzieje. Mając do dyspozycji klucze 10 i 13, inbusy 4-7, francuza i 2 śrubokręty przystąpiłem do działa zniszczenia. Na pierwszy ogień poszedł pedał, który nie dość, że skrzypi to jeszcze czasem sie klinuje i nie obraca. Diagnoza szybka i łatwa - rozwaliło się łożysko w pedale. Co zrobić? Hmm, to może zrobię coś innego w międzyczasie. Poczyściłem łańcuch ściereczką. Zadumałem się jakim cudem mimo zerowej pielęgnacji z mojej strony tylna 600tka indeksuje z precyzją jakiej mogą pozazdrościć szwajcarskie zegarki. Wtem wpadł mi do głowy nielichy pomysł - nasmarujmy to wszystko. Wziąłem jedyne co było pod ręką, mianowicie najwyższej jakości olej rzepakowy - Wyborny Olej - do kupienia w biedronce. Najpierw zalałem nim pedał, ucichł i przestał się blokować, następnie polałem aż za dużo na łańcuch, efekt podobny, ucichł i zaczął lżej chodzić. Postanowiłem podnieść siodełko, żeby przyjąć szybszą pozycję na oldsie. Niestety, zapomniałem, ze ta rurka jest praktycznie zespawana z ramą. Chyba nikt nigdy ich nie rozdzielał i raczej nigdy już się to nie uda. Hamulce od razu sobie odpuściłem, z nimi już nic się nie da zrobić. No i poszedłem przetestować jak się jeździ po potraktowaniu wszystkiego olejem jadalnym... No i tak potestowałem na te 30km... Zmokłem troszkę, stałem na wszelkich możliwych światłach i przejazdach kolejowych, wpadłem w niezliczoną liczbę ubytków nawierzchni ale i tak było zarąbiście. Strasznie mi tego brakowało ostatnimi czasy.
A i jeszcze usprawiedliwienie przed platonem - wróciłem to było koło 19:30. Łatwo obliczyć kiedy wyjeżdżałem, nie było sensu po Ciebie dzwonić.
Platon mnie pewnie ubije jak zobaczy ten wpis, dlatego opowiem jak to było.
Od dnia prędzej Tomek namawiał mnie na przejażdżkę. Ale musiałem iść do pracy żeby miesiąc zamknąć bez braków w godzinach i nijak nie dało się wyjazdu do Sycowa zrobić. No to zrezygnowałem. Zresztą olds mógłby tego nie wytrzymać. Jego łańcuch już dawno powinien zostać wymieniony. Ale skąd ja teraz wezmę łańcuch jakości 105 na 6 biegów... Skąd wezmę 6 biegową nakładaną kasetę?!? Czas przerobienia oldsa na ostrzaka zbliża się nieubłagalnie, ale jednak 105/600 nie daje za wygraną i jeszcze do pracy mnie wożą.
Wracając do tematu, w końcu, mimo pracoholizmu wyszedłem z pracy. Dojechałem do domu, zjadłem obiad i postanowiłem trochę rower nareperować. Olds zaczał skrzypieć już tak głośno, że nie tylko przechodnie mnie słyszeli i schodzili na bok, ale i ludzie w samochodach zwalniali i szukali wzrokiem dookoła co to się dzieje. Mając do dyspozycji klucze 10 i 13, inbusy 4-7, francuza i 2 śrubokręty przystąpiłem do działa zniszczenia. Na pierwszy ogień poszedł pedał, który nie dość, że skrzypi to jeszcze czasem sie klinuje i nie obraca. Diagnoza szybka i łatwa - rozwaliło się łożysko w pedale. Co zrobić? Hmm, to może zrobię coś innego w międzyczasie. Poczyściłem łańcuch ściereczką. Zadumałem się jakim cudem mimo zerowej pielęgnacji z mojej strony tylna 600tka indeksuje z precyzją jakiej mogą pozazdrościć szwajcarskie zegarki. Wtem wpadł mi do głowy nielichy pomysł - nasmarujmy to wszystko. Wziąłem jedyne co było pod ręką, mianowicie najwyższej jakości olej rzepakowy - Wyborny Olej - do kupienia w biedronce. Najpierw zalałem nim pedał, ucichł i przestał się blokować, następnie polałem aż za dużo na łańcuch, efekt podobny, ucichł i zaczął lżej chodzić. Postanowiłem podnieść siodełko, żeby przyjąć szybszą pozycję na oldsie. Niestety, zapomniałem, ze ta rurka jest praktycznie zespawana z ramą. Chyba nikt nigdy ich nie rozdzielał i raczej nigdy już się to nie uda. Hamulce od razu sobie odpuściłem, z nimi już nic się nie da zrobić. No i poszedłem przetestować jak się jeździ po potraktowaniu wszystkiego olejem jadalnym... No i tak potestowałem na te 30km... Zmokłem troszkę, stałem na wszelkich możliwych światłach i przejazdach kolejowych, wpadłem w niezliczoną liczbę ubytków nawierzchni ale i tak było zarąbiście. Strasznie mi tego brakowało ostatnimi czasy.
A i jeszcze usprawiedliwienie przed platonem - wróciłem to było koło 19:30. Łatwo obliczyć kiedy wyjeżdżałem, nie było sensu po Ciebie dzwonić.