na rowerze jeździ bAdaśblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(10)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy badas.bikestats.pl

linki

Do dom

Czwartek, 1 listopada 2007 Kategoria bike: flavia, dist: 100 and more
Km: 115.00 Km teren: 7.00 Czas: 04:38 km/h: 24.82
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: fernando Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejna edycja rajdu pt. powrót do domu, czyli wrocław >> byczyna.

Jakoś nie czułem się najlepiej w ten dzień ;-) Ale cóż, dawno nie zrobiłem żadnego rozdsądnego dystansu. Nawet wf który podobno miał być totalnie hardcore'owy okazała sie lajcikowy (chociaż te podjazdy w górach to jak dla mnie wspaniała walka była, muszę tam koniecznie wrócić). W każdym razie nawet nie pamietam kiedy ostatni raz jakaś setka pękła. No więc o 13:00 wyruszyłem z wittiga. Stałą trasą, tą samą ścieżką co poprzednim razem uderzyłem na Swojczyce, z nich na Wilczyce a z tamtąd na Kiełczów.

Pogoda od rana była wyjątkowo zachecająca do jazdy. ślonko świecieło, niemal że ptaszki śpiewały, wiaterek lekko powiewał w plecy. Całkowicie przeciwwiatrowa kurtka adidasa pozwalała mi jechać w cieple i podziwiać niesamowicie ogromny ruch jak na te raczej wyludnione zazwyczaj strony.

Dalsza trasa jak zazwyczaj, Śliwice -> Pietrzykowice (tu straszny korek z powodu mszy na cmentarzu) -> Brzezia Łąka -> Kątna -> Oleśniczka -> Piszkawa -> Ligota Wielka (a tutaj jak zawsze strasznie dziurawa i nierówna droga) -> Smolna -> Gręboszyce -> Solniki Wielkie -> Bierutów (i tutaj jedyny czynny sklep/stacja benzynowa/ uratował moje spragnione usta, za 5zł udało mi się nabyć 2 tymbarki, które dosłownie mnie uratowały/5 zł bo innych drobnych nie mieli ;-)/) -> Wilków -> Namysłów (tutaj opuściłem utarty szlak, bo postanowiłem odwiedzić grób pradziadka) -> Bukowa Śląska -> Woskowice Małe -> Woskowice Górne (i tu totalny offroad jak na jazde z bagażem) -> Szymonków -> Komorzno -> Miechowa -> Ciecierzyn -> Byczyna.

Ciemno już było gdy dojechałem do celu, ale na szczęście oświetlenie z mactronica dobrze się sprawuje ;-)
Może dodam jeszcze ze wraz z czasem przyjemny wietrzyk stawał sie coraz bardziej nieprzyjemny, bo silniejszy. Całe szczęście przeważnie wiał w plecy. W ciemności między Komorznem a Miechową w lesie, potopiłem się w błocie, bo oślepił mnie nadjeżdzający tą samą polną drogą fiat 126p i odrobine zjechałem z drogi do rowu. No i w sumie już w Szymonkowie zimno mi było w kolana i strasznie sie bałem że je przeziębie, na szczęście bardzo dobrze mi się jechało i jak tylko w Miechowej opuściłem cmentarz, to pognałem z prędkością zbliżoną do 30km/h prosciutko do domu.

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa jlrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

blurej 8969 km
fernando 26960 km
koza 274 km
oldsmobile 3387 km
czerwony 6919 km
kuota 1075 km
orzeł7 14017 km

szukaj

archiwum