sladami suchego i maratonki
Sobota, 14 kwietnia 2012 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: bez celu, dist: from 50 to 100
Km: | 82.68 | Km teren: | 35.00 | Czas: | 03:58 | km/h: | 20.84 |
Pr. maks.: | 56.29 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Suchy ostatnio cos na MTB pocinal. Spodobal mi sie jego wpis o jezdzeniu pod Trzebnice. Zalinkowal wpis maratonki gdzie tez jezdzila po tych samych okolicach... No i jak zobaczylem kilka zdjec to postanowilem zmalpowac.
Trasa wyszla dluzsza niz tamte wycieczki, bo zbladzilem i jechalem dosc wezowym szlakiem. Ogolnie przenajlepszym miejscem wycieczki jest zdecydowanie Lasek Bukowy w samej Trzebnicy. Przeswietne miejsce, wyjezdzone przez miejscowych lubiacych widocznie gladkie zjazdziki. Na downhill zbyt lajtowe te przejazdy, ale na mtb jest rewelacja... co prawda ze swoimi skilami raz wlecialem w krzaczory, ale po prostu kiepski technicznie jestem, niecaly rok mam amora a zjazdow terenowych praktycznie nie robie. W kazdym razie genialne miejsce.
Srednia wyjatkowo kiepska, ale biorac pod uwage ze sporo trasy nie jechalem nawet droga polna a polem... to i tak jest niezle. Gdyby dzisiaj jechac asfaltem i z wiatrem w plecy to srednia bylaby ponad 40kmh chyba. Bo na powrocie mialem takich ponad 10km gdzie nie spadlem nawet na chwile ponizej 40kmh (asfaltem). Gdyby nie taki kawalek na powrocie srednia pewnie bylaby kolo 18.5 km/h a tak przyzwoicie, ponad 20 :)
Trasa wyszla dluzsza niz tamte wycieczki, bo zbladzilem i jechalem dosc wezowym szlakiem. Ogolnie przenajlepszym miejscem wycieczki jest zdecydowanie Lasek Bukowy w samej Trzebnicy. Przeswietne miejsce, wyjezdzone przez miejscowych lubiacych widocznie gladkie zjazdziki. Na downhill zbyt lajtowe te przejazdy, ale na mtb jest rewelacja... co prawda ze swoimi skilami raz wlecialem w krzaczory, ale po prostu kiepski technicznie jestem, niecaly rok mam amora a zjazdow terenowych praktycznie nie robie. W kazdym razie genialne miejsce.
Srednia wyjatkowo kiepska, ale biorac pod uwage ze sporo trasy nie jechalem nawet droga polna a polem... to i tak jest niezle. Gdyby dzisiaj jechac asfaltem i z wiatrem w plecy to srednia bylaby ponad 40kmh chyba. Bo na powrocie mialem takich ponad 10km gdzie nie spadlem nawet na chwile ponizej 40kmh (asfaltem). Gdyby nie taki kawalek na powrocie srednia pewnie bylaby kolo 18.5 km/h a tak przyzwoicie, ponad 20 :)