praca
Piątek, 18 maja 2012 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 31.86 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:11 | km/h: | 26.92 |
Pr. maks.: | 45.52 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 70m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jako ze piatek wreszcie i czuc powiew weekendu to do pracy jechalo sie rewelacyjnie. Postanowilem pojechac do pracy z odrobina terenu, wpadlem wiec na waly - od razu srednia niehamowana przez samochody stojace w korku poszybowala w gore. Potem wrocilem na staly szlak i spadala powoli by u celu osiagnac i tak zadowalajace 28.4
Powrot po nadgodzinach bez obiadu zapowiadal sie nieciekawie. W brzuchu burczy, sil nie ma... Zaczelo sie pooooowoooooliiii. Srednia leci, leci, az tu nagle widze Tomka jak golfem mnie objezdza. I jak jechalem sobie 20 kmh tak nagle na liczniku zawitalo 37 kmh. Pech chcial ze on zdazyl na zielonym a ja nie. Akurat za tymi swiatlami byl koreczek i tam moglbym go dostac a moze i wyprzedzic. Znow braklo motywacji wiec postanowilem przeleciec spacerkowo przez rynek. Nic ciekawego, lecim dalej sciezka. Gdzies za polibuda zerknalem na srednia na liczniku - wciaz 25. Niezle. I wpadlem ponownie na waly :) Nie mialem sil na przekraczanie 30 kmh, ale dosc czesto taka wlasnie predkosc witala na predkosciomierzu. Po wczorajszym zamulaniu, dzisiaj zdecydowanie przyjemniej sie pedzilo. Bezwietrzna aura zapewne w tym pomagala. Niewielu rowerzystow, troche spacerujacych ludzi, ale ogolnie przez to ze chlodno to pusto - dobrze sie dzieki temu jechalo. Tylko raz musialem hamowac przez psa.
Szkoda blureja na takie przejazdzki do pracy, ale niestety czerwony zdechniety nadal i nie wiem jak go na szybko zrobic.
Powrot po nadgodzinach bez obiadu zapowiadal sie nieciekawie. W brzuchu burczy, sil nie ma... Zaczelo sie pooooowoooooliiii. Srednia leci, leci, az tu nagle widze Tomka jak golfem mnie objezdza. I jak jechalem sobie 20 kmh tak nagle na liczniku zawitalo 37 kmh. Pech chcial ze on zdazyl na zielonym a ja nie. Akurat za tymi swiatlami byl koreczek i tam moglbym go dostac a moze i wyprzedzic. Znow braklo motywacji wiec postanowilem przeleciec spacerkowo przez rynek. Nic ciekawego, lecim dalej sciezka. Gdzies za polibuda zerknalem na srednia na liczniku - wciaz 25. Niezle. I wpadlem ponownie na waly :) Nie mialem sil na przekraczanie 30 kmh, ale dosc czesto taka wlasnie predkosc witala na predkosciomierzu. Po wczorajszym zamulaniu, dzisiaj zdecydowanie przyjemniej sie pedzilo. Bezwietrzna aura zapewne w tym pomagala. Niewielu rowerzystow, troche spacerujacych ludzi, ale ogolnie przez to ze chlodno to pusto - dobrze sie dzieki temu jechalo. Tylko raz musialem hamowac przez psa.
Szkoda blureja na takie przejazdzki do pracy, ale niestety czerwony zdechniety nadal i nie wiem jak go na szybko zrobic.