Ślęża
Sobota, 26 kwietnia 2008 Kategoria cel: turistas, bike: flavia, baza: Wrocław, dist: 100 and more
Km: | 116.00 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 05:00 | km/h: | 23.20 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: fernando | Aktywność: Jazda na rowerze |
czas tak na oko, dystans tez przyblizony...
te trase mimo usupełniania po czasie moge opisać, walki ze Ślężą sie nie zapomina ;-)
Wrocław, Wittiga -> Wrocław, Grabiszyńska, Oporów pętla, tutaj zaczęła się wycieczka, jechaliśmy jakoś pokrętnie przez rozkopany Wrocław, by ostatecznie skierować się prosto na -> Kąty Wrocławskie, z tamtąd prosto do celu wyjazdu wf, przez -> Szymanów i -> Milin do -> Mietkowa. Zbiornik Mietkowski muszę przyznać całkiem spory jest. Nie jest to może Turawa, ale i tak fajny. Od tego miejsca jedynie 9 osobowa grupa szaleńców postanowiła jechać dalej - na podbój Ślęży. Przez -> Maniów -> Tworzyjanów -> Garncarsko -> Sobótkę Zachodnią -> Sady dotarliśmy do -> Przełęczy Tąpadła, zgdzie zjechaliśmy z asfaltu i zaczęliśmy mozolną wspinaczkę. 5kmh idąc czy jadąc, nawet taką prędkość cieżko było utrzymać. Wszyscy dotarli na szczyt, nawet Tomek, który zaszalał i wspinał się razem z nami na swojej kolarce. Niestety na zjezdzie grupa nie szosowa mogła sobie swobodnie zjechać, tak szybko na ile pozwalała odwaga. Ja zostałem z Tomkiem i spokojnie rowerowym śmigaliśmy do celu. Od momentu zjazdu na asfalt jechaliśmy już prosto na Wrocław, -> Sobótka -> Mirosławice -> Siedlaków -> Tyniec Mały -> Wrocław.
Warunki po starcie, ciepło, pochmurnie. Pozniej pochmurnie, chłodno, groziło deszczem. 30minut za Mietkowem, słonecznie, ociepla się. Od Sadów znowu bez kurtki. Na Ślęży zimno, ale to normalne, szczegolnie że dzie był wietrzny. Dobra pogoda utrzymała się już do końca.
Ogólnie świetny wyjazd.
te trase mimo usupełniania po czasie moge opisać, walki ze Ślężą sie nie zapomina ;-)
Wrocław, Wittiga -> Wrocław, Grabiszyńska, Oporów pętla, tutaj zaczęła się wycieczka, jechaliśmy jakoś pokrętnie przez rozkopany Wrocław, by ostatecznie skierować się prosto na -> Kąty Wrocławskie, z tamtąd prosto do celu wyjazdu wf, przez -> Szymanów i -> Milin do -> Mietkowa. Zbiornik Mietkowski muszę przyznać całkiem spory jest. Nie jest to może Turawa, ale i tak fajny. Od tego miejsca jedynie 9 osobowa grupa szaleńców postanowiła jechać dalej - na podbój Ślęży. Przez -> Maniów -> Tworzyjanów -> Garncarsko -> Sobótkę Zachodnią -> Sady dotarliśmy do -> Przełęczy Tąpadła, zgdzie zjechaliśmy z asfaltu i zaczęliśmy mozolną wspinaczkę. 5kmh idąc czy jadąc, nawet taką prędkość cieżko było utrzymać. Wszyscy dotarli na szczyt, nawet Tomek, który zaszalał i wspinał się razem z nami na swojej kolarce. Niestety na zjezdzie grupa nie szosowa mogła sobie swobodnie zjechać, tak szybko na ile pozwalała odwaga. Ja zostałem z Tomkiem i spokojnie rowerowym śmigaliśmy do celu. Od momentu zjazdu na asfalt jechaliśmy już prosto na Wrocław, -> Sobótka -> Mirosławice -> Siedlaków -> Tyniec Mały -> Wrocław.
Warunki po starcie, ciepło, pochmurnie. Pozniej pochmurnie, chłodno, groziło deszczem. 30minut za Mietkowem, słonecznie, ociepla się. Od Sadów znowu bez kurtki. Na Ślęży zimno, ale to normalne, szczegolnie że dzie był wietrzny. Dobra pogoda utrzymała się już do końca.
Ogólnie świetny wyjazd.