Wro - Byc
Sobota, 13 października 2012 Kategoria bike: blurej, cel: treningowo, dist: 100 and more
Km: | 119.19 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 04:55 | km/h: | 24.24 |
Pr. maks.: | 48.40 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przejazd na klasycznym odcinku - z Wrocławia do Byczyny. Tyle, że w tak zachodnich partiach Wrocławia jeszcze nie mieszkałem, praktycznie całe miasto należało pokonać i tak dystans wzrósł dość znacząco.
Ogólnie późno wyjechałem i trzymałem raczej spokojne tempo. Wiatr wiał głównie z boku, z południa, im później tym bardziej na twarz a więc ze wschodu - jednak siła jego wyraźnie słabła z czasem.
W Namysłowie pod Lidlem pierwszy i jedyny popas na trasie. Od popasu jadę na światłach, bo już po chwili robi się szarówka. Po posiłku jedzie się raźniej szczególnie, że za plecami widać było błyski i słychać grzmoty... tak, dziwny to rok, że burze jesienią się zdarzają.
Ogólnie to wyjazd w 17C a dojazd w okolicach 6C - tak się już ochładza...
Tyle.
Ogólnie późno wyjechałem i trzymałem raczej spokojne tempo. Wiatr wiał głównie z boku, z południa, im później tym bardziej na twarz a więc ze wschodu - jednak siła jego wyraźnie słabła z czasem.
W Namysłowie pod Lidlem pierwszy i jedyny popas na trasie. Od popasu jadę na światłach, bo już po chwili robi się szarówka. Po posiłku jedzie się raźniej szczególnie, że za plecami widać było błyski i słychać grzmoty... tak, dziwny to rok, że burze jesienią się zdarzają.
Ogólnie to wyjazd w 17C a dojazd w okolicach 6C - tak się już ochładza...
Tyle.