Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2010
Dystans całkowity: | 385.70 km (w terenie 30.00 km; 7.78%) |
Czas w ruchu: | 07:53 |
Średnia prędkość: | 23.10 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.63 km/h |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 18.37 km i 1h 34m |
Więcej statystyk |
uczelnia
Wtorek, 20 kwietnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 8.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
uczelnia + biedronka + do siostry
Poniedziałek, 19 kwietnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 28.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
lans po mieście
Niedziela, 18 kwietnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: niedzielnie, dist: less than 50
Km: | 22.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
Takie tam snucie się w bliżej nieokreslonym kierunku w celu zrelaksowania kończyn...
zakupy
Sobota, 17 kwietnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 8.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tragedia, okropieństwo, dobrze, że jest żałoba, bo inaczej bym sam musiał ją wprowadzić... Urwała mi się lampa przednia... nie będzie najt rajdów przez jakiś czas... masakra...
uczelnia
Piątek, 16 kwietnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 4.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:12 | km/h: | 20.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tylko na zajęcia
uczelnia
Czwartek, 15 kwietnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 6.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:20 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
Powiało standardem... Nawet nie padało...
uczelnia + najt deszcz rajd
Środa, 14 kwietnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj powtórka jakby... pewnie jeszcze wiele takich będzie. Z rana na uczelnie, a właściwie to do pracy, ale to to samo miejsce ;-) Potem, gdy już późna była pora, pojechałem sobie do siostry. Padał deszcz i było ciemno, stąd tytuł wpisu. Jak wracałem to padał deszcz, było ciemno, zimno i wszędzie mokro. Ale była to fantastyczna nocna przejażdżka, w sumie chciałem nawet ją przedłużyć, ale nie miałem za bardzo przystosowanego ubioru... niestey kurtałka ma już swoje lata i przepuszcza na szwach, a spodnie miałem cywilne.
Mogłbym się tutaj więcej rozpisywać, ale dam sobie dzisiaj na wstrzymanie.
Mogłbym się tutaj więcej rozpisywać, ale dam sobie dzisiaj na wstrzymanie.
uczelnia
Wtorek, 13 kwietnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 10.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
2x, najpierw popracować potem na zajęcia
uczelnia + najt rajd
Poniedziałek, 12 kwietnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 22.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nadeszła ta chwila... Oldsmobile odzyskał zdolność przemieszczania się. W sobotę zakupiłem dętki i zestawik łatki + klej + łyżki (TAK!!!). Dzięki temu niesamowicie prostemu narzędziu - sztuk 3, kolor czarny, made in china - udało mi się, tym razem bez błędu, bez przecięcia dętki w ostatnim manewrze, wymienić pneumatykę pojazdu. Czynu tego dokonałem późnym wieczorem dnia 11.04. I tak nie było co robić, bo żałoba... Niestety było tak późno, że nawet świateł nie znalazłem i nie było jazdy próbnej.
Nowe wąskie, z pięknymi białymi paskami odblaskowymi oponki poprawiły zarówno wygląd jak i, a właściwie przede wszystkim własności trakcyjne, czy też jezdne Oldsa. Teraz Olds zyskał na wyrywności i lekkości prowadzenia przy prędkościach w okolicy 30kmh. Czego mu jeszcze brakuje? Ostrości oczywiście ;-) Ale spokojnie, o ile biopace trzyma się wyśmienicie, to łańcuch i kaseta, jako że w ogóle o nie nie dbam i jeżdżę na suchym bardziej niż Gobi i Kalahari napędzie pewnie niebawem wydadzą ostatnie tchnienie... No, chyba że, moc 105 i 600EX jest aż tak niesamowita...
Dzisiaj na start powiało standardem - dojazd na uczelnie. Co prawda w celach nieco odmiennych niż to zwykle bywało, bo teraz - pracuję ;-) ale trasa dziwnym trafem pozostała ta sama.
Za to wieczorkiem pozwoliłem sobie na maleńki najt rajd. Udało mi się wygrzebać światła, więc wpadłem na moją ulubioną nocną ulicę - Armii Krajowej. Tym razem jechałem ścieżką ciągnącą się przy niej, głównie ;-) Ogólnie fajnie się jeździ, ale olds potrzebuje zmiany siodełka, kierownicy, pedałów i hamulców... dokładnie w tej kolejności.
Nowe wąskie, z pięknymi białymi paskami odblaskowymi oponki poprawiły zarówno wygląd jak i, a właściwie przede wszystkim własności trakcyjne, czy też jezdne Oldsa. Teraz Olds zyskał na wyrywności i lekkości prowadzenia przy prędkościach w okolicy 30kmh. Czego mu jeszcze brakuje? Ostrości oczywiście ;-) Ale spokojnie, o ile biopace trzyma się wyśmienicie, to łańcuch i kaseta, jako że w ogóle o nie nie dbam i jeżdżę na suchym bardziej niż Gobi i Kalahari napędzie pewnie niebawem wydadzą ostatnie tchnienie... No, chyba że, moc 105 i 600EX jest aż tak niesamowita...
Dzisiaj na start powiało standardem - dojazd na uczelnie. Co prawda w celach nieco odmiennych niż to zwykle bywało, bo teraz - pracuję ;-) ale trasa dziwnym trafem pozostała ta sama.
Za to wieczorkiem pozwoliłem sobie na maleńki najt rajd. Udało mi się wygrzebać światła, więc wpadłem na moją ulubioną nocną ulicę - Armii Krajowej. Tym razem jechałem ścieżką ciągnącą się przy niej, głównie ;-) Ogólnie fajnie się jeździ, ale olds potrzebuje zmiany siodełka, kierownicy, pedałów i hamulców... dokładnie w tej kolejności.
Święta II
Niedziela, 4 kwietnia 2010 Kategoria opis: nie sam, dist: from 50 to 100, cel: niedzielnie, bike: elnino, baza: Byczyna
Km: | 62.77 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 02:36 | km/h: | 24.14 |
Pr. maks.: | 55.63 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jako, że wczorajszy wyjazd udał się bardzo super fajnie, nie mogliśmy odpuścić dzisiejszego dnia. Tym bardziej było to nie do pomyślenia, że jakby nie patrzeć słonko zacnie przyświecało i zza okna pogoda prezentowała się wybornie. Tuż po opuszczeniu uszczelnionego - jakby nie patrzeć - schronienia, okazało się, że fakt, iż zaokienne grusze jakiś pajac postanowił wyciąć jakiś czas temu ma kolejną wade - patrząc przez okno nie ma po czym ocenić czy i jak mocno wieje wiatr.
A wiał, jakby to określili ludzie z marketingu wojaka wszechmocnego: "z mocą, siłą i bezkompromisowością". Przez to, że wczoraj jechaliśmy na północ to dzisiaj trzeba było pojechać na południe - w kierunku totalnego wmordewiatru. Brat miał wyjątkowo niemrawy start, nie chciało mu się nawet do 20kmh rozpędzić, ale że początkowo w planach było zrobić 30km tępem niedzielnych turistasów to się dostosowałem. Brat zaproponował jazdę czerwoną trasą na kluczbork, co prawda to miało być koło 55km według mojej szybkiej oceny, jednak mimo wiatru nie jechało się źle, a pogoda raczej nie zachęcała do powrotu na jame.
Z kolejnymi kilometrami zaczynałem pracować na średnią, żeby chociaż te 20 wyszło. Jednak po asfalcie wypada mieć przynajmniej tyle, nawet jeżeli wieje wiatr który na zjeździe na paruszowice sprawiał, że bez pedałowania rowery nie chciały nawet 20 jechać! Trzymając 22/23kmh jechaliśmy przed siebie. Miał być spokojny niedzielny spacerek, ale te 22/23kmh pod taki wiatr można spokojnie nazwać dziczeniem. Załączył mi się dzisiaj efekt dzika, dziczyłem pod górkę, pod wiatr, trzymałem tempo jakby mi się tempomat załączył, fajnie mi się udawało motywację znaleźć, ten rok mógłby być na prawdę mocny, bo psychicznie powracam do formy. W zeszłym roku właśnie psychika przeszkadzała mi w osiąganiu czegoś większego, teraz mam nadzieję tej najgroźniejszej bariery się pozbęde.
Przed Bąkowem na betonówce dojazdowej do niego miałem mały kryzys, z 25 spadłem na 20 które też miałem problem utrzymać. Przełamanie nastąpiło dosyć szybko i z 20 zrobiło się nagle 28, w ostatnich fragmentach betonówki, mimo wmordewiatru... To było zaskakujące, nie spodziewałem się takiej mocy po sobie, nie po tak długiej przerwie. Bąków był także punktem nawrotu, zmieniliśmy wreszcie kierunek a wraz z nim zmienił się wiatr. Na odcinku głównej który przejechaliśmy padł rekord prędkości na trasie 34 kmh ;-) Za to trzymany praktycznie do zjazdu przy basenie.
Na polnych nieco się pogubiliśmy, całe szczęście że też się tam kiedyś pogubiłem i wróciliśmy betonem na szlak i wbiliśmy na leśną górkę :D pierwszy raz w życiu odważyłem się zjechać z jej stromej krawędzi. W sumie bez hopki nie jest taka zła, jej kąt oceniam na mniejszy niż "niewłaściwy zjazd" z wieży w bolesławcu. Oczywiście na hamplach zaciśniętych się zsuwałem, bo siodełka zniżyć nie mogę, a z kierą prawie 20cm poniżej siodełka i bez amora nie jestem za bardzo dostosowany do zjazdów.
Powrót z Kluczborka już standardem zajechał, przez Skałągi i rundka wokół zalewu, dzisiaj bez popasu. Ogólnie na trasie za bardzo popasów nie było, jedynie na tankowanie, chociaż za wiele do tankowanie nie mieliśmy, pewnie znowu się odwodniłem... Co nie zmienia faktu, że od Kluczborka praktycznie nie spadaliśmy z 28kmh, a były i znacznie szybsze fragmenty, jak choćby zjazd do Kochłowic gdzie padł dzisiejszy rekord prędkości (chyba też tegoroczny).
Trasa:
Byczyna (28kmh na zjezdzie ;-) -> Paruszowice -> Dobiercice -> Łowkowice (wiatr twarzowy ale już nie bezpośrednio) -> Maciejów (znowu centralny wmordewiatr) -> Kobyla Góra -> Biadacz -> Bąków -> Kluczbork -> Smardy Górne -> Unieszów -> Skałągi -> Kochłowice -> ZALEW -> Polanowice -> Byczyna
A wiał, jakby to określili ludzie z marketingu wojaka wszechmocnego: "z mocą, siłą i bezkompromisowością". Przez to, że wczoraj jechaliśmy na północ to dzisiaj trzeba było pojechać na południe - w kierunku totalnego wmordewiatru. Brat miał wyjątkowo niemrawy start, nie chciało mu się nawet do 20kmh rozpędzić, ale że początkowo w planach było zrobić 30km tępem niedzielnych turistasów to się dostosowałem. Brat zaproponował jazdę czerwoną trasą na kluczbork, co prawda to miało być koło 55km według mojej szybkiej oceny, jednak mimo wiatru nie jechało się źle, a pogoda raczej nie zachęcała do powrotu na jame.
Z kolejnymi kilometrami zaczynałem pracować na średnią, żeby chociaż te 20 wyszło. Jednak po asfalcie wypada mieć przynajmniej tyle, nawet jeżeli wieje wiatr który na zjeździe na paruszowice sprawiał, że bez pedałowania rowery nie chciały nawet 20 jechać! Trzymając 22/23kmh jechaliśmy przed siebie. Miał być spokojny niedzielny spacerek, ale te 22/23kmh pod taki wiatr można spokojnie nazwać dziczeniem. Załączył mi się dzisiaj efekt dzika, dziczyłem pod górkę, pod wiatr, trzymałem tempo jakby mi się tempomat załączył, fajnie mi się udawało motywację znaleźć, ten rok mógłby być na prawdę mocny, bo psychicznie powracam do formy. W zeszłym roku właśnie psychika przeszkadzała mi w osiąganiu czegoś większego, teraz mam nadzieję tej najgroźniejszej bariery się pozbęde.
Przed Bąkowem na betonówce dojazdowej do niego miałem mały kryzys, z 25 spadłem na 20 które też miałem problem utrzymać. Przełamanie nastąpiło dosyć szybko i z 20 zrobiło się nagle 28, w ostatnich fragmentach betonówki, mimo wmordewiatru... To było zaskakujące, nie spodziewałem się takiej mocy po sobie, nie po tak długiej przerwie. Bąków był także punktem nawrotu, zmieniliśmy wreszcie kierunek a wraz z nim zmienił się wiatr. Na odcinku głównej który przejechaliśmy padł rekord prędkości na trasie 34 kmh ;-) Za to trzymany praktycznie do zjazdu przy basenie.
Na polnych nieco się pogubiliśmy, całe szczęście że też się tam kiedyś pogubiłem i wróciliśmy betonem na szlak i wbiliśmy na leśną górkę :D pierwszy raz w życiu odważyłem się zjechać z jej stromej krawędzi. W sumie bez hopki nie jest taka zła, jej kąt oceniam na mniejszy niż "niewłaściwy zjazd" z wieży w bolesławcu. Oczywiście na hamplach zaciśniętych się zsuwałem, bo siodełka zniżyć nie mogę, a z kierą prawie 20cm poniżej siodełka i bez amora nie jestem za bardzo dostosowany do zjazdów.
Powrót z Kluczborka już standardem zajechał, przez Skałągi i rundka wokół zalewu, dzisiaj bez popasu. Ogólnie na trasie za bardzo popasów nie było, jedynie na tankowanie, chociaż za wiele do tankowanie nie mieliśmy, pewnie znowu się odwodniłem... Co nie zmienia faktu, że od Kluczborka praktycznie nie spadaliśmy z 28kmh, a były i znacznie szybsze fragmenty, jak choćby zjazd do Kochłowic gdzie padł dzisiejszy rekord prędkości (chyba też tegoroczny).
Trasa:
Byczyna (28kmh na zjezdzie ;-) -> Paruszowice -> Dobiercice -> Łowkowice (wiatr twarzowy ale już nie bezpośrednio) -> Maciejów (znowu centralny wmordewiatr) -> Kobyla Góra -> Biadacz -> Bąków -> Kluczbork -> Smardy Górne -> Unieszów -> Skałągi -> Kochłowice -> ZALEW -> Polanowice -> Byczyna