Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2012
Dystans całkowity: | 743.88 km (w terenie 125.00 km; 16.80%) |
Czas w ruchu: | 31:37 |
Średnia prędkość: | 23.53 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.60 km/h |
Suma podjazdów: | 2579 m |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 33.81 km i 1h 26m |
Więcej statystyk |
Wspinaczka w PN Velika Paklenica
Piątek, 4 maja 2012 Kategoria bike: blurej, cel: turistas, dist: less than 50, opis: nie sam
Km: | 13.79 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 16.55 |
Pr. maks.: | 48.81 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 202m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dojazd na wspinaczke. Opisze wiec pod tym wpisem wszelkie wspinaczkowe i wedrowne dni pobytu w Chorwacji. Ale to jeszcze nie dzis ;-)
Wakacje w Chorwacji
Środa, 2 maja 2012 Kategoria bike: blurej, cel: turistas, dist: 100 and more, opis: nie sam
Km: | 100.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:11 | km/h: | 31.41 |
Pr. maks.: | 60.11 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 737m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
O ile podczas pierwszej jazdy po Chorwacji stwierdzenie ze ten kraj to raj stalo sie bardzo odlegle, to dzis na prawde mozna bylo poczuc sie jak w raju.
Trasa choc w zalozeniu miala byc chyba sentymentalna wycieczka Tomka okazala sie najlepszym (za wiele to ich nie bylo) wyjazdem tej wycieczki i w ogole jednym z lepszych w ogole. Celem Karlobag, mnie tez ta nazwa nic nie mowi, dopiero teraz sprawdzam gdziez to bylismy. W kazdym razie trase zaplanowalismy wlasciwie idealnie. Wyjazd tak, ze slonce swiecilo w plecy i sami sobie robilismy cien! Rece i twarz w cieniu, jest dobrze. Tempo ustalal Tomek i robil to wybornie. Choc ja jadac na koncu mialem za zadanie robic zdjecia z trasy, bo bylo dosc trudne, bo lapalem wtedy plecy i musialem gonic. To jednak tempo bylo na tyle dobre, ze dawalem rade dogonic i odpoczac spokojnie na kole kolegow.
Trasa wzdluz wybrzeza obfitowala w przeswietne widoki. Chorwackie wybrzeze jest przeswietne. Caly czas widoczna byla wyspa Pag po przeciwnej stronie zatoki. Jej biel/szarosc i calkowicie pustynny krajobraz tylko utwierdzal nas w przekonaniu, ze to na pewno tam polegli wszyscy Chorwaccy rowerzysci, a ta biel to biel ich wysuszonych kosci. Na wodach zatoczki co jakis czas widoczne byly zaburzajace spokojna wode kuterki. Ciekawym widokiem byla tez niewatpliwie wysepka z krzyzem. Wysepka o powierzchni kilkudziesieciu metrow ;-)
Droga byla lakko pofalowana, z jednym punktem kulminacyjnym. Nie mial duzego przewyzszenia ani nachylenie nie bylo duze, ale to wlasciwie dzialalo na jego korzysc. Nie bylo ciezko podjechac, a zjazd byl dosc dlugi i oczywiscie przyjemnie szybki i orzezwiajacy. I tak z gorki bylo az do celu.
W Karlobagu popas na betonowej plazy. Bylo piwo, kola i jablka :) Mielismy w planach kapiel w morzu, mialem recznik i kapielowki, ale ostatecznie za wiele to sie nie pomoczylismy. Zreszta nie my jedni. Opalanie bylo glownie w cieniu. To co na sloncu doklanie odliczalem czas.
Niestety nadszedl jednak koniec tego odpoczynku. Zreszta w cieniu (sztucznym od daszku knajpki gdzie zasiadalismy) robilo sie chlodno (dziwne stwierdzenie, ale moze dlatego ze jak to pisze to jest w Polsce zimno). W kazdym razie plan na powrot zakladal nagranie zjazdu z wzniesienia. Calkiem sie udalo. Przy okazji sie rozkrecilem i spora czesc powrotu to ja jechalem pierwszy rozbijajac wiatr tak ze pozostali mogli nie pedalowac. Sie troche zmeczylem takim powrotem, ale dystans i plan dnia idealny przez co to bylo takie wspaniale, dajace radosc zmeczenie.
Wreszcie troche odpoczynku w te wakacje :)
Trasa choc w zalozeniu miala byc chyba sentymentalna wycieczka Tomka okazala sie najlepszym (za wiele to ich nie bylo) wyjazdem tej wycieczki i w ogole jednym z lepszych w ogole. Celem Karlobag, mnie tez ta nazwa nic nie mowi, dopiero teraz sprawdzam gdziez to bylismy. W kazdym razie trase zaplanowalismy wlasciwie idealnie. Wyjazd tak, ze slonce swiecilo w plecy i sami sobie robilismy cien! Rece i twarz w cieniu, jest dobrze. Tempo ustalal Tomek i robil to wybornie. Choc ja jadac na koncu mialem za zadanie robic zdjecia z trasy, bo bylo dosc trudne, bo lapalem wtedy plecy i musialem gonic. To jednak tempo bylo na tyle dobre, ze dawalem rade dogonic i odpoczac spokojnie na kole kolegow.
Trasa wzdluz wybrzeza obfitowala w przeswietne widoki. Chorwackie wybrzeze jest przeswietne. Caly czas widoczna byla wyspa Pag po przeciwnej stronie zatoki. Jej biel/szarosc i calkowicie pustynny krajobraz tylko utwierdzal nas w przekonaniu, ze to na pewno tam polegli wszyscy Chorwaccy rowerzysci, a ta biel to biel ich wysuszonych kosci. Na wodach zatoczki co jakis czas widoczne byly zaburzajace spokojna wode kuterki. Ciekawym widokiem byla tez niewatpliwie wysepka z krzyzem. Wysepka o powierzchni kilkudziesieciu metrow ;-)
Droga byla lakko pofalowana, z jednym punktem kulminacyjnym. Nie mial duzego przewyzszenia ani nachylenie nie bylo duze, ale to wlasciwie dzialalo na jego korzysc. Nie bylo ciezko podjechac, a zjazd byl dosc dlugi i oczywiscie przyjemnie szybki i orzezwiajacy. I tak z gorki bylo az do celu.
W Karlobagu popas na betonowej plazy. Bylo piwo, kola i jablka :) Mielismy w planach kapiel w morzu, mialem recznik i kapielowki, ale ostatecznie za wiele to sie nie pomoczylismy. Zreszta nie my jedni. Opalanie bylo glownie w cieniu. To co na sloncu doklanie odliczalem czas.
Niestety nadszedl jednak koniec tego odpoczynku. Zreszta w cieniu (sztucznym od daszku knajpki gdzie zasiadalismy) robilo sie chlodno (dziwne stwierdzenie, ale moze dlatego ze jak to pisze to jest w Polsce zimno). W kazdym razie plan na powrot zakladal nagranie zjazdu z wzniesienia. Calkiem sie udalo. Przy okazji sie rozkrecilem i spora czesc powrotu to ja jechalem pierwszy rozbijajac wiatr tak ze pozostali mogli nie pedalowac. Sie troche zmeczylem takim powrotem, ale dystans i plan dnia idealny przez co to bylo takie wspaniale, dajace radosc zmeczenie.
Wreszcie troche odpoczynku w te wakacje :)