Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2011
Dystans całkowity: | 198.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 14.14 km |
Więcej statystyk |
praca
Piątek, 8 kwietnia 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 14.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ekstremalnie silny wiatr wiał. Ciepło, więc rozpięta kurtka, i wiatr na twarz - rewelacyjnie się jechało, walka o każdy metr ;-) Za to z wiatrem, siadasz, odpychasz się i jedziesz, nic nie trzeba robić...
praca
Czwartek, 7 kwietnia 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 14.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
praca
Środa, 6 kwietnia 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 14.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
Odebrałem koło z naprawy. Za wstawienie 4 szprych i centrowanie zapłaciłem 25zł. Pewnie dałoby się to taniej załatwić, ale na oko wygląda idealnie, zerowe odchylenia we wszystkich płaszczyznach. Szprychy dociągnięte mocno, ale nie za mocno, dokładnie tak jakbym dociągał na mocno używanym kole. Ogólnie jestem zadowolony, chociaż w oldsie reperacje wolałbym sam przeprowadzać... niestety klucza do szprych nie mam, a 3 z 4 szprychy były od strony kasety, więc raczej bym ich nie wstawił, bo nie mam jak zdjąć wolnobiegu (bo to jednak nie kaseta a wolnobieg... jednak nawet 105 musiało kiedyś korzystać z takich rozwiązań). Jakby co, to naprawa zrealizowana na Prusa 5, praktycznie od ręki, chciał mi na miejscu w godzinę zrobić, ale musiałem iść do pracy, więc następnego dnia odbierałem. Po paru przejażdżkach się okaże co to było warte, czy nie złapie jakiegoś bicia albo szprycha nie strzeli. Jeszcze muszę ogumienia nakupować i załatwić sobie remont orzeła..
zajęcia i praca
Piątek, 1 kwietnia 2011 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 13.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zaraz po wyjeździe spod domu wpadłem w wybitną dziurę w drodze. Przez resztę trasy miałem takie bicie na tylnym kole, że trzeba będzie coś z tym wykonać. Tak dalej pójdzie i koło przestanie się mieścić w ramie.
Mimo że rankiem chłodno, to kurtka nie opuściła plecaka. Na powrocie już miałem chwile słabości i prawie zdjąłem bluze... ale że pod nią nic nie miałem to się wstrzymałem. Jednym słowem lato przyszło po zimie... i bardzo dobrze.
Tak, czas na edycję wpisu. Dzisiaj planowałem przejechać się z platonem. Ten jednak jedzie do Równego, ja mam sobote i niedziele zajęte, więc nie da rady. Chciałem więc chociaż powtórzyć wczorajszą przejażdżkę, ale przed tym zająć się 8mką a nawet 16stką, bo tylne koło zatacza coś bliżej 16 niż 8. Nie mam klucza do szprych więc zacząłem szukać czegoś co go zastąpi. Po długich poszukiwaniach wykombinowałem, że francuzem pokręce, koła w oldsie nie są jakoś specjalnie drogie. Bicia nie było trudno zlokalizować, zaczynam po jednym pełnym obrocie równać. Ale jakoś trzecia szprycha kręce obrót i luz ma. No to robię drugi, trzeci, czwarty... po ponad 20 obrotach skapłem się że jest urwana przy piaście. Podobnie jak 2 inne. Bicie nie do nareperowania, chyba jednak trzeba będzie koło gdzieś zanieść, bo szprychy na wymiar nie kupię, te są pewnie pierdylion milimetrów wyciągnięte... zresztą już wolałbym kupić porządną obręcz i przepleść to koło, bo na tych bezkomorowych archaicznych (ale jednak alamaniowych) obręczach pewnie po paru krawężnikach bicie będzie miało swój wielki come back.
Mimo że rankiem chłodno, to kurtka nie opuściła plecaka. Na powrocie już miałem chwile słabości i prawie zdjąłem bluze... ale że pod nią nic nie miałem to się wstrzymałem. Jednym słowem lato przyszło po zimie... i bardzo dobrze.
Tak, czas na edycję wpisu. Dzisiaj planowałem przejechać się z platonem. Ten jednak jedzie do Równego, ja mam sobote i niedziele zajęte, więc nie da rady. Chciałem więc chociaż powtórzyć wczorajszą przejażdżkę, ale przed tym zająć się 8mką a nawet 16stką, bo tylne koło zatacza coś bliżej 16 niż 8. Nie mam klucza do szprych więc zacząłem szukać czegoś co go zastąpi. Po długich poszukiwaniach wykombinowałem, że francuzem pokręce, koła w oldsie nie są jakoś specjalnie drogie. Bicia nie było trudno zlokalizować, zaczynam po jednym pełnym obrocie równać. Ale jakoś trzecia szprycha kręce obrót i luz ma. No to robię drugi, trzeci, czwarty... po ponad 20 obrotach skapłem się że jest urwana przy piaście. Podobnie jak 2 inne. Bicie nie do nareperowania, chyba jednak trzeba będzie koło gdzieś zanieść, bo szprychy na wymiar nie kupię, te są pewnie pierdylion milimetrów wyciągnięte... zresztą już wolałbym kupić porządną obręcz i przepleść to koło, bo na tych bezkomorowych archaicznych (ale jednak alamaniowych) obręczach pewnie po paru krawężnikach bicie będzie miało swój wielki come back.