Wpisy archiwalne w kategorii
dist: less than 50
Dystans całkowity: | 17601.17 km (w terenie 2404.70 km; 13.66%) |
Czas w ruchu: | 689:43 |
Średnia prędkość: | 22.02 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.60 km/h |
Suma podjazdów: | 14470 m |
Liczba aktywności: | 867 |
Średnio na aktywność: | 20.30 km i 0h 59m |
Więcej statystyk |
Lodołamacz
Niedziela, 28 grudnia 2008 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, dist: less than 50, opis: foto, cel: niedzielnie, opis: nie sam
Km: | 32.51 | Km teren: | 27.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 18.58 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj moja sigma znowu chciała mnie zdenerwować. Za nic w świecie nie chciała porozumieć się z podstawką, całe szczęście wyjazd z chmielem, także mogę sobie od niego spisać dane.
Wydaje mi się że terenu było więcej, dlatego więcej wpisałem, a nawet jak było mniej to w sumie przez oblodzenie to asfalt był nawet bardziej niebezpieczny i terenowy niż teren. Choć zamarznięte, często oblodzone koleiny oraz lodowe kałuże, mikro lodowiska, oraz błotne niespodzianki też sprawiały wiele radości o czym przekonałem się po około 20 km pięknie lądując tyłkie na kałuży i dojeżdżając do jej końca. Całe szczęście mimo dodatkowych śwątecznych kilogramów ta kałuża nie okazała się błotną niespodzianką i utrzymała mój ciężar bez załamania. Ogólnie fajna zabawa dopuki jest ciepło. Po godzince jazdy twarz zaczyna marznąć i mimo że siły są to nie ma lekko, nie można oddychać ustami bo się płuca traci. Po chwili postoju i wystygnięciu robi się na prawdę nieciekawie, zimniaście i w ogóle tak jakoś nieprzyjemnie (mokro).
Piękna niedzielna przejażdżka.
wodowałem, ale całe szczęście woda akurat znajdowała się w stanie stałym

z chmielem
Wydaje mi się że terenu było więcej, dlatego więcej wpisałem, a nawet jak było mniej to w sumie przez oblodzenie to asfalt był nawet bardziej niebezpieczny i terenowy niż teren. Choć zamarznięte, często oblodzone koleiny oraz lodowe kałuże, mikro lodowiska, oraz błotne niespodzianki też sprawiały wiele radości o czym przekonałem się po około 20 km pięknie lądując tyłkie na kałuży i dojeżdżając do jej końca. Całe szczęście mimo dodatkowych śwątecznych kilogramów ta kałuża nie okazała się błotną niespodzianką i utrzymała mój ciężar bez załamania. Ogólnie fajna zabawa dopuki jest ciepło. Po godzince jazdy twarz zaczyna marznąć i mimo że siły są to nie ma lekko, nie można oddychać ustami bo się płuca traci. Po chwili postoju i wystygnięciu robi się na prawdę nieciekawie, zimniaście i w ogóle tak jakoś nieprzyjemnie (mokro).
Piękna niedzielna przejażdżka.
wodowałem, ale całe szczęście woda akurat znajdowała się w stanie stałym
z chmielem
Kluczbork z bratem
Wtorek, 23 grudnia 2008 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, dist: less than 50, cel: dojazd, opis: nie sam
Km: | 39.15 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:47 | km/h: | 21.95 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
z braciszem do Kluczborka. najkrócej jak się dało, najcieplej jak się dało, ale arktyczyny wiatr i tak zrobił swoje i coś czuje że jutro będe się czuł gorzej. oby nie. rower nadal w błocie, nie chce mi się go czyścić.
w każdym razie misja wykonana, zakupy zrobione.
w każdym razie misja wykonana, zakupy zrobione.
Mudd Trophy
Niedziela, 21 grudnia 2008 Kategoria opis: foto, baza: Byczyna, bike: elnino, cel: treningowo, dist: less than 50, opis: nie sam
Km: | 30.38 | Km teren: | 23.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 20.25 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mudd Trophy
Błotne Trophy to jedyne co mi przychodzi na myśl w związku z tym wyjazdem. Chmielu przed wyjazdem ostrzegł że będzie błotniście, ale co tam. Chciałem pojeździć to pojeździłem.
wpis u chmiela
Średnia troche słaba jak na treningowy wyjazd ale to raczej moja wina bo zamulałem już po dwóch kilometrach. Wiał wmordewiatr, prawdopodobnie powiązany jakoś z halnym, chociaż zgodnie z moją wiedzą z geografii halny powinien być ciepły a ten wiatr to tak troche arktyką zajeżdżał. Było ciepło ale ten wiatr... Ogólnie pogoda do jeżdżenia bardzo dobra, jak wyjeżdżaliśmy termometr pokazywał 6 na plusie. Gdybyśmy nie zjechali z asfalty to pewnie bym nawet nie zmarzł.
Trasa mimo iż jechana z 5-10 czy 20 raz to jednak całkowicie nowa. Już zaraz za Polanowicami ukazała swoją odmienność. W takim błocie jeszcze jej nie widziałem. Już na pierwszych metrach pojawiły się trudności techniczne, uślizgi to tylnego to przedniego koła na brzegach mijanych kałuż. Tak ze 100m przed spodziewanym zjazdem w strone zalewu zrobiło się troche bardziej błotniście, zaniosło mi tył, odbiłem przodem żeby nie upaść i wjechałem z 24kmh w kałuże... Poczułem ten nieprzyjemny chłód w bucie. Niestety nie dorobiłem się jeszcze ocieplaczy. Ledwo udało się trafić w zjazd na zalew, bo dziwnie rozjeżdżony, totalnie zabłocony nie wyróżniał się od otaczających pól.
Wokół zalewu bez specjalnych niespodzianek. Wpadłem tylko w kolejne kałuże. Z zalewu w strone Proślic. W drodze za nimi już totalnie przemokły mi buty. Nic nie równa się z niesamowitym uczuciem spływającej zimnej wody po nodze wprost do buta. Za Proślicami było pare momentów w których już nie było 20... no dobra 19 to już był maks a bywało i 12kmh jak błoto było głębsze albo nie dało się go w żaden sposób wyminąć. Dalej Ciecierzynem, z tamtąd przez Czarnego Kota na Gole ale przed nią na Gołkowice. Podjazd w strone wysypiska śmieci jako mały wyścig ze samym sobą. udało mi się do 22kmh rozpędzić. Za mostem już na Byczynę. Brak mocy, totalny brak mocy. Choć w nogach nie czułem zmęczenia to płuca nie wyrabiały, tlenu brakowało, oddechu nie potrafiłem ustabilizować. Wysiłem w zimnie to nie dla mnie. Tym bardziej że wczoraj zima się zaczęła.
1)

2)

3)

A w zimie więcej błota już nie chce. Czas na jazde po śniegu i lodzie :D
Błotne Trophy to jedyne co mi przychodzi na myśl w związku z tym wyjazdem. Chmielu przed wyjazdem ostrzegł że będzie błotniście, ale co tam. Chciałem pojeździć to pojeździłem.
wpis u chmiela
Średnia troche słaba jak na treningowy wyjazd ale to raczej moja wina bo zamulałem już po dwóch kilometrach. Wiał wmordewiatr, prawdopodobnie powiązany jakoś z halnym, chociaż zgodnie z moją wiedzą z geografii halny powinien być ciepły a ten wiatr to tak troche arktyką zajeżdżał. Było ciepło ale ten wiatr... Ogólnie pogoda do jeżdżenia bardzo dobra, jak wyjeżdżaliśmy termometr pokazywał 6 na plusie. Gdybyśmy nie zjechali z asfalty to pewnie bym nawet nie zmarzł.
Trasa mimo iż jechana z 5-10 czy 20 raz to jednak całkowicie nowa. Już zaraz za Polanowicami ukazała swoją odmienność. W takim błocie jeszcze jej nie widziałem. Już na pierwszych metrach pojawiły się trudności techniczne, uślizgi to tylnego to przedniego koła na brzegach mijanych kałuż. Tak ze 100m przed spodziewanym zjazdem w strone zalewu zrobiło się troche bardziej błotniście, zaniosło mi tył, odbiłem przodem żeby nie upaść i wjechałem z 24kmh w kałuże... Poczułem ten nieprzyjemny chłód w bucie. Niestety nie dorobiłem się jeszcze ocieplaczy. Ledwo udało się trafić w zjazd na zalew, bo dziwnie rozjeżdżony, totalnie zabłocony nie wyróżniał się od otaczających pól.
Wokół zalewu bez specjalnych niespodzianek. Wpadłem tylko w kolejne kałuże. Z zalewu w strone Proślic. W drodze za nimi już totalnie przemokły mi buty. Nic nie równa się z niesamowitym uczuciem spływającej zimnej wody po nodze wprost do buta. Za Proślicami było pare momentów w których już nie było 20... no dobra 19 to już był maks a bywało i 12kmh jak błoto było głębsze albo nie dało się go w żaden sposób wyminąć. Dalej Ciecierzynem, z tamtąd przez Czarnego Kota na Gole ale przed nią na Gołkowice. Podjazd w strone wysypiska śmieci jako mały wyścig ze samym sobą. udało mi się do 22kmh rozpędzić. Za mostem już na Byczynę. Brak mocy, totalny brak mocy. Choć w nogach nie czułem zmęczenia to płuca nie wyrabiały, tlenu brakowało, oddechu nie potrafiłem ustabilizować. Wysiłem w zimnie to nie dla mnie. Tym bardziej że wczoraj zima się zaczęła.
1)
2)
3)
A w zimie więcej błota już nie chce. Czas na jazde po śniegu i lodzie :D
pkp
Sobota, 20 grudnia 2008 Kategoria bike: elnino, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 7.43 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:25 | km/h: | 17.83 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
na główny we wrocławiu i do domu. co prawda nie udało mi się zakupić ocieplenia na buciki, ale pare 20km wycieczek mam nadzieje ze uda mi sie przez święta zrobić. w końcu nie po to dokładałem 4.5pln żeby rowerek w końcie stał. to nasze pierwsze święta ;-)
Zimno i pada i zimno i pada
Czwartek, 18 grudnia 2008 Kategoria baza: Wrocław, bike: elnino, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 15.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:40 | km/h: | 22.50 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
no coż, nie udało się dokręcić nic ponad to co musiałem przejechać... ale pogoda mnie troszke usprawiedliwia. deszczowo, mokro, ponuro... ogolnie brzydko.
do tego dystans i czas musze podac tak w przyblizeniu bo sigma oczywiscie musiała przestawać kontaktowac z podstawką co chwile... odradzam kupna tych złomiastych i nic nie wartych licznikow. niemiecka technologia? niemiecka precyzja? chińskie liczniki z reala lepiej mi się sprawowały.
do tego dystans i czas musze podac tak w przyblizeniu bo sigma oczywiscie musiała przestawać kontaktowac z podstawką co chwile... odradzam kupna tych złomiastych i nic nie wartych licznikow. niemiecka technologia? niemiecka precyzja? chińskie liczniki z reala lepiej mi się sprawowały.
uczelnia, zakupy
Środa, 17 grudnia 2008 Kategoria baza: Wrocław, bike: elnino, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 13.15 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:40 | km/h: | 19.73 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
uczelnia, zakupy...
jutro moze bedzie wiecej, bo pogoda zadziwiająco dobra jak na te pore roku.
jutro moze bedzie wiecej, bo pogoda zadziwiająco dobra jak na te pore roku.
na zajęcia i zakupy.
Wtorek, 9 grudnia 2008 Kategoria baza: Wrocław, bike: elnino, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 9.08 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:26 | km/h: | 20.95 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
na zajęcia i zakupy.
standardzik
Niedziela, 7 grudnia 2008 Kategoria baza: Wrocław, bike: elnino, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 8.55 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:29 | km/h: | 17.69 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
standardzik, zakupy spozywcze...
okropecznie nieprzyjemne warunki atmosferyczne ponowały.
okropecznie nieprzyjemne warunki atmosferyczne ponowały.
8000 km
Piątek, 5 grudnia 2008 Kategoria baza: Wrocław, bike: elnino, cel: turistas, dist: less than 50, opis: foto
Km: | 65.12 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 03:18 | km/h: | 19.73 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
8000 km
Wiekopomna chwila, pyknęło 8k km w rok. Że rok się jeszcze nie skończył to może i 9 strzeli ;-), nie no, żarcik, może 8100 wyjeżdże ;-)
W sumie taki donośny moment a ja słówkami typu 'pyknęło' rzucam... no nic, może opowieść wyjdzie bardziej na poziomie.
Gdzie?
Las Osobowicki, pomyślałem, że trzeba sprawdzić czy jest tam chociaż połowa atrakcji które miały być.
Zeby mi nie było za łatwo, to ktoś mi droge drzewiorami pozawalał

... a że znam tylko jedną osobe która jeździ tamtą ścieżką, to wiem kogo winić jahoo81 ;-)
Potem nie wiem jak, ale trafiłem na znak... to był dobry znak

znak powiedział mi co jest w okolicy i że cały ten Las Osobowicki to troche mocno został nazwany, sporo we Wrocławiu parków o większym areale.
Górka jest. Troszeczke przypomina połączenie szkolnej w Byczynie z Wzgórzem Krzyżowym w Byczynie. Także, poczułem się prawie jak w domu. Podjazd lekki, szczególnie jak się jedzie podjazdem a nie zjazdem. Zjazdem fajnie się zjeżdża, ale najlepiej się objeżdża (cudo języka polskiego z tego mojego bloga ;-), normalnie moge polonistów uczyć).
Żeby nie było, górka jaka jest to każdy wie, ale dam przykładowe zdjęcie.

tak troche z górki to zdjęcie i nie widać na nim górki przez to... ale "jest jakie jest, ale jest, sorry."(dr Kaliś)
W okolicy górki udało mi się natrafić na jakieś fajne kamulki. Cyknąłem fote i tak jakoś mi wyszło że mi się pamięć w moim super ultra wypaśnym telefonie skończyła. Taaa, chyba trzeba go będzie wreszcie zmienić, 8MB pamięci bez możliwości rozszerzenia to w dzisiejszych czasach śmiech na sali. Skoro nie mogłem pofocić to sobie pojeździłem. Ogólnie niby w okolicach górki tuż przy wałach miały się znajdować jakieś ruiny grodu. Czy tam ślady po nim. Nawet wału ziemnego nie spostrzegłem. A te kamule to raczej na poniemieckie wyglądały jak się tak zastanowie nad tym co wyczytałem o Lasku Osobowickim.
W każdym razie kolejne prawie zdjęcia z mojego telefonu.
oreł7 w roli koziczki górskiej, czyli elnino na kamulkach
kamulki solo, tak wygladaja znacznie gorzej, ale przynajmniej je widac, bo rower tak uwagi nie zwraca
Dalej już pseudo zdjęć wykonywać nie mogłem. Nie tylko dlatego że pamięci brakło, ale mi chyba telefon zamarzł :/ Ale tak już mają cuda produkcji francuskiej. Wole Chińszczyzne. W kazdym razie nie licząc tej góreczki zrobiłem około 15km po lasku. W tym ponownie odwiedziłem Święte Wzgórze, które jak się okazuje też niby zawiera ruiny grodu z tam któregoś wieku pne. Ale że lasek mały to szybko zacząłem jeździć po tych samych ścieżkach drugi i trzeci raz. Także wróciłem ponownie góreczką na wały i spowrotem na centrum.
Mostem Milenijnym pokonałem rzeke. Będąc po jej(eje) właściwej stronie mogłem sobie pojechać tyle ile tylko chęci starczy. Starczyło na niewiele, bo mi w brzuchu zaczęło burczeć. Powtórzyłem trase z poprzedniej wycieczki na Lasem Osobowicki jedynie do drogi na Leśnice i to tym razem bez udziwnień i specjalnych ścieżek. Potem już prościutko na Wittiga, wziąłem ze sobą zapięcia i pognałem na zakupy, bo w brzuchu burczało a do jedzenia nic nie było. Wyszło na to że końcówka juz po ciemku była. Do Biedronki jechałem 2 razy, bo za pierwszym nie wziąłem pieniędzy... ale to już niepotrzebne dopiski, nie mają one wpływy na 8000km. Ciekawa sprawa z tym zwalonym drzewem, siadłem sobie na nim by łyknąć z butelki troche wody i odetchnąć rześkim zimowym powietrzem. A tu patrze na licznik "TOTAL ODO 8000". To też był chyba jakiś znak. W tym roku 8k km to blokada. Ciekawe ile km przejade w przyszłym roku. Ciekawe jak będzie wyglądała blokada po 15k km ;-) chyba musze spytać chmiela.
Wiekopomna chwila, pyknęło 8k km w rok. Że rok się jeszcze nie skończył to może i 9 strzeli ;-), nie no, żarcik, może 8100 wyjeżdże ;-)
W sumie taki donośny moment a ja słówkami typu 'pyknęło' rzucam... no nic, może opowieść wyjdzie bardziej na poziomie.
Gdzie?
Las Osobowicki, pomyślałem, że trzeba sprawdzić czy jest tam chociaż połowa atrakcji które miały być.
Zeby mi nie było za łatwo, to ktoś mi droge drzewiorami pozawalał

... a że znam tylko jedną osobe która jeździ tamtą ścieżką, to wiem kogo winić jahoo81 ;-)
Potem nie wiem jak, ale trafiłem na znak... to był dobry znak

znak powiedział mi co jest w okolicy i że cały ten Las Osobowicki to troche mocno został nazwany, sporo we Wrocławiu parków o większym areale.
Górka jest. Troszeczke przypomina połączenie szkolnej w Byczynie z Wzgórzem Krzyżowym w Byczynie. Także, poczułem się prawie jak w domu. Podjazd lekki, szczególnie jak się jedzie podjazdem a nie zjazdem. Zjazdem fajnie się zjeżdża, ale najlepiej się objeżdża (cudo języka polskiego z tego mojego bloga ;-), normalnie moge polonistów uczyć).
Żeby nie było, górka jaka jest to każdy wie, ale dam przykładowe zdjęcie.

tak troche z górki to zdjęcie i nie widać na nim górki przez to... ale "jest jakie jest, ale jest, sorry."(dr Kaliś)
W okolicy górki udało mi się natrafić na jakieś fajne kamulki. Cyknąłem fote i tak jakoś mi wyszło że mi się pamięć w moim super ultra wypaśnym telefonie skończyła. Taaa, chyba trzeba go będzie wreszcie zmienić, 8MB pamięci bez możliwości rozszerzenia to w dzisiejszych czasach śmiech na sali. Skoro nie mogłem pofocić to sobie pojeździłem. Ogólnie niby w okolicach górki tuż przy wałach miały się znajdować jakieś ruiny grodu. Czy tam ślady po nim. Nawet wału ziemnego nie spostrzegłem. A te kamule to raczej na poniemieckie wyglądały jak się tak zastanowie nad tym co wyczytałem o Lasku Osobowickim.
W każdym razie kolejne prawie zdjęcia z mojego telefonu.


Dalej już pseudo zdjęć wykonywać nie mogłem. Nie tylko dlatego że pamięci brakło, ale mi chyba telefon zamarzł :/ Ale tak już mają cuda produkcji francuskiej. Wole Chińszczyzne. W kazdym razie nie licząc tej góreczki zrobiłem około 15km po lasku. W tym ponownie odwiedziłem Święte Wzgórze, które jak się okazuje też niby zawiera ruiny grodu z tam któregoś wieku pne. Ale że lasek mały to szybko zacząłem jeździć po tych samych ścieżkach drugi i trzeci raz. Także wróciłem ponownie góreczką na wały i spowrotem na centrum.
Mostem Milenijnym pokonałem rzeke. Będąc po jej(eje) właściwej stronie mogłem sobie pojechać tyle ile tylko chęci starczy. Starczyło na niewiele, bo mi w brzuchu zaczęło burczeć. Powtórzyłem trase z poprzedniej wycieczki na Lasem Osobowicki jedynie do drogi na Leśnice i to tym razem bez udziwnień i specjalnych ścieżek. Potem już prościutko na Wittiga, wziąłem ze sobą zapięcia i pognałem na zakupy, bo w brzuchu burczało a do jedzenia nic nie było. Wyszło na to że końcówka juz po ciemku była. Do Biedronki jechałem 2 razy, bo za pierwszym nie wziąłem pieniędzy... ale to już niepotrzebne dopiski, nie mają one wpływy na 8000km. Ciekawa sprawa z tym zwalonym drzewem, siadłem sobie na nim by łyknąć z butelki troche wody i odetchnąć rześkim zimowym powietrzem. A tu patrze na licznik "TOTAL ODO 8000". To też był chyba jakiś znak. W tym roku 8k km to blokada. Ciekawe ile km przejade w przyszłym roku. Ciekawe jak będzie wyglądała blokada po 15k km ;-) chyba musze spytać chmiela.
bez tytułu
Wtorek, 2 grudnia 2008 Kategoria baza: Wrocław, bike: elnino, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 8.85 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:28 | km/h: | 18.96 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |