na rowerze jeździ bAdaśblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(10)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy badas.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

dist: less than 50

Dystans całkowity:17601.17 km (w terenie 2404.70 km; 13.66%)
Czas w ruchu:689:43
Średnia prędkość:22.02 km/h
Maksymalna prędkość:78.60 km/h
Suma podjazdów:14470 m
Liczba aktywności:867
Średnio na aktywność:20.30 km i 0h 59m
Więcej statystyk

Letnio

Czwartek, 8 stycznia 2009 Kategoria baza: Wrocław, bike: koza, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: 16.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:07 km/h: 14.33
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: koza Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj miałem pojechac tylko na zajęcia i spowrotem... ale zajęcia skończyły się o 21 i jakoś tak mnie natchnęło żeby wracać na skróty... no i z 4 z hakiem sie porobiło to co widać ;-)

pogoda iście letnia, według przydrogowego termometra temperatura powietrza -6.8 a temperatura podłoża -7.8 Mimo to zmarzłem... ale było warto, noc, śnieg i było pięknie.

Uczelnia

Środa, 7 stycznia 2009 Kategoria baza: Wrocław, bike: koza, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: 8.40 Km teren: 0.00 Czas: 00:29 km/h: 17.38
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: koza Aktywność: Jazda na rowerze
już na poczatku ogłosiłem, że w styczniu nic ciekawego nie będzie, dlatego dzisiaj też nic ciekawego.

z samego rana na uczelnie, jak zazwyczaj do D2, jedynie -15. po ćwiczeniach powróc, zjeść zaległe śniadanie (za mało spałem żeby wstać i coś zjeść). po 2óch godzinkach odpoczynku ta sama trasa ponownie.

zimno, ale że to już nie nowina ani nic zaskakującego to nie komentuje pogody.

dzisiaj wrocław wygląda jak zdjęcie nr1 z wczorajszego wpisu chmiela

Zima

Wtorek, 6 stycznia 2009 Kategoria baza: Wrocław, bike: koza, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: 12.60 Km teren: 0.00 Czas: 00:48 km/h: 15.75
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: koza Aktywność: Jazda na rowerze
Zima pokazała dzisiaj pazurki, dopindroliła takim mrozidłem że jeszcze 5 minut temu napisałbym że mi ryj zamarzł. Mimo że jeżdżę teraz wyjątkowo cywilnie, w dżinsikach i takie tam... założyłem pod porządne amerikanosy 2 pary kalesonów a mimo to mi nogi zmarzły. Jak się zaraz po powrocie przebierałem, to troszkę tego minusa w udach było jeszcze czuć, zabawne bo od tej nie przedniej strony ;-) Ale zdrowie dopisuje, z dnia na dzień mimo że minus coraz większy to jeździ mi się lepiej (może dlatego że śnieg już nie pada a ten jest coraz lepiej ujeżdżony/roztopiony/odgarnięty/udeptany?).W sumie to te dojazdy to teraz jedyna dawka rozrywki w okresie przedsesyjno-projektowo-listo-zadaniowo-kolokwiowo-szitowym. Drifty już mam opanowane tak do 20kmh, powyzej to sie pewnie nie rozpedze nawet, takze nie wiem ;-).

Dzisiaj 2 wycieczki, z rańca o 7.15 do D2 potem z D2 do tawerny (na pingponga oczywiście :P) i powrót z trawerny do akademika. Po jakiejś godzince stwierdziłem, że powtórzenie najkrótszej wycieczki z dotychczas wpisanych 4.(cośtam kilometra) nie wchodzi w rachube, w końcu niewiadomo kiedy znowu będzie -14 (jutro?) także pod pretekstem niesamowicie pilnej konieczności zakupienia papieru toaletowego wybrałem się do nie najbliższej biedronki, oczywiście nie najkrótszą trasą. i wyszło co wyszło. Średnia mogłaby być większa, ale pewnie by mi twarz zamarzła.

Zajęcia

Poniedziałek, 5 stycznia 2009 Kategoria baza: Wrocław, bike: koza, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: 8.50 Km teren: 0.00 Czas: 00:26 km/h: 19.62
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: koza Aktywność: Jazda na rowerze
dzisiaj szybko na poranne zajęcia a zaraz po nich tak jak zwykle do nie najbliższej biedronki i powrót zawijasami. udało mi się dzisiaj podjechać z podziemnego przejścia pod mostem grunwaldzkim. grunt to rozpędzić tonowe koła kozy do odpowiedniej prędkości. reszte robi zasada zachowania momentu pędu. no i ciśnięcie w pedały z całej pary ale z wystarczającym wyczuciem żeby nie stracić nawet na chwile przyczepności. jak sie zabuksuje to sie skończy tak jak wczoraj, postojem z którego ruszenie jest niemożliwością.

niby -5C... ale że przed chwilą wróciłem to nadal się czuje jakbym z jakiejś -10 wrócił. pierwszy raz mi twarz zmarzła. ale co tam, nadal mam niezłą frajdę z driftowania. tylko mam nadzieje, ze nikt znajomy mnie nie zczai jak mowie sam do siebie: "ale jaaazdaaa", "giiiit", "jaki drift", "tokjo drift przy mnie wysiada" i tym podobne ;-)

Drift Day

Niedziela, 4 stycznia 2009 Kategoria baza: Wrocław, bike: koza, cel: niedzielnie, dist: less than 50
Km: 16.00 Km teren: 1.00 Czas: 01:03 km/h: 15.24
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: koza Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj dzień lansu po wrocławiu. Najpierw do siostry na obiad, z teków na skróty przez most Grunwaldzki na Kramera ;-). Powrót jeszcze większymi skrótami, rundka wokół ryneczki, jazda troszeczke Legnicką. Potem na południe i na wschód. Powrót znowu Grunwaldzkim. Za mostem Zwierzynieckim na groble, zeby teren wpadł ;-) Ogólnie dużo po starym mieście kręciłem. Przejechałem dzisiaj około 7miu mostów i kładkę.

Ogólnie dzień driftu, dobrze że koza jest na mnie za mała dzięki czemu sięgam nogami do ziemi i jak sie zaczyna ostry drift to moge sobie nogami pomagać. No i dobrze że nie ma spd, bo refleks sie przydaje przy driftowaniu, szczególnie niezamierzonych driftach na krawężnikach, kałużach zlodowaciałych oraz koleinach i tramwajowych torowiskach... o i na kostce brukowej, drifty na kostce brukowej sa wspaniałe.

Dzisiaj obyło się bez gleby.

Szkoda że nie dysponuje jakimś aparatem bo pogoda jak pogoda, ale wrocław wyglądał dzisiaj jak z obrazeczka, normalnie przykład idelnej zimy. Wreszcie sanki poszły w ruch... chciałbym sobie na saneczkach pośmigać.

Poświąteczna sobota

Sobota, 3 stycznia 2009 Kategoria baza: Wrocław, bike: koza, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: 19.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:10 km/h: 16.29
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 0.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: koza Aktywność: Jazda na rowerze
Jako że sobota i poświąteczne wyprzedaże trwają to i ja postanowiłem sobie po sklepach pojeździć. Kupiłem maślanke, makaron i m... no dobra zacznijmy jeszcze raz. Kupiłem cytryne, cebule i ciastke (tak na prawde nic kupiłem nic na 'c').

W każdym razie pomarzłem troszeczkę na kózce. Okazało się że to nie prawda że koza nie lubi śniegu. To nie prawda że koza nie lubi nierównej/dziurawej nawierzchni. Prawdą pozostaje stwierdzenie, że koza nie lubi pod górkę. Kózka na wybojach raźnie sobie podzwania i strasznie ciężko jej tego zabronić. Na śniegu tymczasem koza ma różne dziwne pomysły. Pare razy zachowywała się jak na prawde narowisty rumak, albo nawet buchaj jaki.

Wyprawa zakończona jedynie połowicznym sukcesem. Udało mi się zakupić długachne szu lejces (sznurowadła) z czerwonymi wstawkami, prawie jak orginalne w moich campusach (dobrze że mrozy przyszły, w temperaturach powyżej 0 moje butu stawały się okropecznie gorące). Niestety nie udało mi się znaleźć żadnego zegarmistrza który zajmowałby się dystrybucją i naprawą zegarków Timex. będe musiał się posłużyc internetem, bo musi ktoś taki we Wrocławiu być. Musze naprawić swoj drogocenny zegarek...

Niedługo postaram się o wykonanie zdjęć kózki. Nie robiłem teraz, bo na zdjęciach z komórki, a aktualnie tylko tym dysponuje, nie uda się przedstawić całego uroku kozy.

Acha ten i zapewne kilka nadchodzących wpisów będa podawane tak w przybliżeniu. Bo nie dość że sigma bez porządnego naciskania jej na podstawke nic nie chce powiedzieć o prędkości to w dodatku czujnik nie jest za bardzo kompatybilny z widelcem kozy. Odległośćod szprych do widelca w każdym punkcie jest ogromna, będe musiał zakombinować jakieś podkładki czy inne cuda, a na razie podaje dystans na podstawie analizy poprzednich wpisów i takich tam własnych odczuć ;-) Postaram się oszukiwać raczej w dół niż w górę.

Nowy stary rower

Piątek, 2 stycznia 2009 Kategoria bike: koza, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: 7.40 Km teren: 0.00 Czas: 00:25 km/h: 17.76
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: koza Aktywność: Jazda na rowerze
Powrót do Wrocławia, dojazd z domu na pkp w Byczynie i z Głównego we Wrocławiu na teki.

Nowa kategoria, bike: koza to nie pomyłka czy coś... postanowiłem się przesiąść w mieście na miejsko-wiejską kozę, składaczka którego będe przypinał pod sklepem czy uczelnią bez obaw że zostanie skradziony. Znaczy z obawami, ale wraz z kradzieżą się nie załamię tylko po prostu wkurze. W każdym razie w styczniu nie spodziewam się jakichś wycieczek, nie planuje, dlatego koza jako rower wspaniały do dojazdów będzie któlować w styczniu. Orzeł7 (elnino) odpocznie w tym czasie. Gdy skończy mi się semestr to elnino otrzyma nowy naped. Wówczas pomyśle także nad renowacją fernando (flavia). a może skombinuje coś innego? marzy mi się ostrzak albo chociaż singiel ładny, taki cacy na miasto ;-)

Dzisiaj bardzo chillout'owo. Przejechałem

Czwartek, 1 stycznia 2009 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, cel: niedzielnie, dist: less than 50, opis: nie sam
Km: 22.22 Km teren: 2.00 Czas: 01:09 km/h: 19.32
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: orzeł7 Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj bardzo chillout'owo. Przejechałem się z tatikiem do Miechowej odwiedzić wujaszka. Także średnia z kosmosu to już z załorzenia być nie mogła. W zasadzie to moja pierwsza w życiu przejażdżka pierwszego stycznia. Strasznie sie na to uparłem, bo data znacząca, taka symboliczna przejażdżka.

Po podstawowej trasie postanowiłem dokręcić pare kilometrów, bo 15 było troszke mało żeby zająć dobre miejsce w rocznym rankingu ;-) W sumie jak widze znalazło się więcej szaleńców którzy jeździli pierwszego... sie mówi trudno. Może w top20 sie nie wbiłem, ale i tak jestem tak wysoko w rankingu rocznym jak nigdy ;-) Tylko mogłem się pośpieszyć z tworzeniem tego wpisu. W trakcie pisania spadłem z 21 na 29 miejsce. Kto wie, może zaraz po powrocie byłbym w top20?

Temperatura zadziwiająco trzymała dzisiaj poziom, równiutkie minus 5. Śmieszna sprawa związana z pogodą, albo z moją psychiką? Gdy już powoli zbliżałem się do dwudziestego kilometra zaczęło mżyć. I to nie żaden śnieg leciał, tylko normalnie malutkie kropelki wody, w stanie ciekłym. Ani nie bylem tak zmęczony żebym miał przewidzenia ani nie piłem w sylwestra tyle żeby zwidy mieć... nie wiem, chyba po prostu się rozpadało.

Wszystkiego rowerowego w nowym roku życzę.

Tu na pamiątke że się da, moje najwyższe miejsce w rankingu rocznym ever ;-)

Z chmielem po nasalskich lasach

Wtorek, 30 grudnia 2008 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, cel: bez celu, cel: niedzielnie, dist: less than 50, opis: nie sam
Km: 52.55 Km teren: 29.00 Czas: 02:18 km/h: 22.85
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: orzeł7 Aktywność: Jazda na rowerze
Ponownie z chmielem. Tym razem celem lasy Nasalskie.

Trasa w moim stylu, czyli troszeczke opracowana a potem wychodziło w trakcie któredy i gdzie jedziemy. Najpierw na Paruszowice. Przez samą wioskę wewnętrzym asfaltem. Z Paruszowic do Gosławia polną drogą. Tutaj mój napęd dał znać że w tym roku dostał popalić. Stało się to czego się obawiałem. Po umyciu i nasmarowaniu wszystko zaczęło chodzić tak jak powinno po ponad 8000km. Przeskakujący po zębatkach łańcuch psuł przyjemność z jazdy. Z Gosławia do Nasal i na Pogorzałkę. Lasem w stronę Gołej. Tuż przed Gołą skręcamy w drogę na Budzów. Jednak w pierwszym pentagramowym skrzyżowaniu skręcamy na Nową Wieś. Tam nawrót na las i ponownie w strone Bundzowa. Drogą na Maciejów. Jednak na jednym skrzyżowaniu nie trafiłem w trase którą zaplanowałem przejechać i wyjechaliśmy w Kobylej Górze. Całe szczęście w tym roku poznałem już te strone lasu i wiedziałem jak wrócić na zaplanowany szlak, a przynajmniej zjechać z asfaltu. Powrót na las, odrobina terenu. MXS w Pszczonkach. I Betonem na Dobiercice. Tam na wprost i na Chudobe. Z niej do Biskupic. Potem Kochłowice i wokół zalewu. No i już powrót prosto przez Polanowice.

Spostrzezenia i wnioski z przejażdżki:
orzeł7 i fernando czekają na nowe napędy i mocno się o nie upominają. Trzeba coś nad warsztatem pomyśleć.
jak zajechany napęd trzyma się na błocie to nie zmywaj błota, bo prawdopodobnie przestanie działać.
w lesie jest mniej groźnych zamarzniętych parumetrowych kałuż.
dzisiaj jakoś nie było saren widać... może sie akurat opalały? a może jakieś polowanie było bo czasem dało się słyszeć jakieś strzały... ciekawe.

Pogoda dzisiaj dopisała. Co prawda na termometr nie spojrzałem, ale słonko tak dowalało że miejscami lód pokrywał się wodą. Minus był na pewno, bo jak wiatr zawiał to było znacznie zimniej niż wczoraj. Ale mimo zimna to było słonecznie i ubrałem się wystarczająco żeby jazda nie sprawiła żadnych problemów jak przeziębienie po Kluczborku i parodniowa przerwa na kuracje.

Zima nie taka zła. Są miejsca które nawet łatwiej pokonać zimą. Szczególnie głebokie piaski zamarzły i sa teraz całkiem fajnym podłożem.

Z chmielem do Bolesławca

Poniedziałek, 29 grudnia 2008 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, cel: niedzielnie, dist: less than 50, opis: foto, opis: nie sam
Km: 35.66 Km teren: 22.00 Czas: 01:53 km/h: 18.93
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: orzeł7 Aktywność: Jazda na rowerze
dzisiaj znowu z chmielem, przed końcem roku nadrabiamy braki.

celem wycieczki był Bolesławiec, celem dodatkowym - karcher, bo jakby nie patrzeć po wczorajszej wycieczce miałem już tak lekko licząc osiem warstw błota z czego ostatnia i przedostatnia na prawde poważne i świetnie widoczne. miesiąc nie myłem roweru, ociekło, odpadło, odkruszyło się już od niego tyle ziemi że mógłbym ją do kwiatków doniczkowych sprzedawać.

trasa takimi ścieżkami szła że w sumie doszliśmy do wniosku że nie ma co opisywać którędy jechaliśmy. jechaliśmy po śniegu i lodzie... i tyle.

1) wieża w Bolesławcu. Łysa jak widać. Najgorzej wygląda teraz mój ulubiony stromy zjazd, nie jest już tunelem w krzaczorach. Szkoda, mam nadzieję że odrosną szybko.


2) zoom na wieże


3) orzeł7 w kąpieli


4) łowełek już czyściutki

kategorie bloga

Moje rowery

blurej 8969 km
fernando 26960 km
koza 274 km
oldsmobile 3387 km
czerwony 6919 km
kuota 1075 km
orzeł7 14017 km

szukaj

archiwum