Wpisy archiwalne w kategorii
dist: less than 50
Dystans całkowity: | 17601.17 km (w terenie 2404.70 km; 13.66%) |
Czas w ruchu: | 689:43 |
Średnia prędkość: | 22.02 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.60 km/h |
Suma podjazdów: | 14470 m |
Liczba aktywności: | 867 |
Średnio na aktywność: | 20.30 km i 0h 59m |
Więcej statystyk |
praca
Poniedziałek, 3 września 2012 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: nie sam
Km: | 35.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 27.27 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
Powrót z Tomkiem.
praca
Czwartek, 23 sierpnia 2012 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 24.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 30.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 45m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś wreszcie sucho. Chociaż buty mi nie wyschły więc pamięć po poprzednich dniach wciąż ze mną jechała.
praca
Środa, 22 sierpnia 2012 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 24.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 33.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 60m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano jak już jestem gotów do wyjazdu nadchodzi Ragnarok. Chwilę czekam. Potem drugą i trzecią, aż po 45 minutach mimo błysków i grzmotów wyjeżdżam. Kiedyś muszę przecież dotrzeć do pracy. Decyzja w sumie słuszna, bo gdzieś w połowie drogi już tylko kropiło. Mimo to byłem całkowicie przemoczony - znów :(
praca
Wtorek, 21 sierpnia 2012 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 30.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:08 | km/h: | 26.47 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 50m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś dla odmiany nieco okrężną drogą i zapłaciłem za to... bo mnie zlał deszcz na koniec. No nic, w okolicach się błyskało więc i tak niewielką cenę zapłaciłem. No i zawsze mogło zacząć później padać, a zamierzałem bardziej drogę wydłużyć. Wtedy to dopiero bym miał radość.
praca
Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 24.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 27.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 50m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
praca
Piątek, 17 sierpnia 2012 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 24.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 45m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
praca
Czwartek, 16 sierpnia 2012 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: nie sam
Km: | 28.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 40m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
Cóż powrót do codzienności po urlopie. Znów praca i znów jak na złość Słońce świeci pełną parą - dlaczego w Austrii tak nie mogło?
Po wyjeździe do Zell am See z Tomkiem chasałem jeszcze po górach - z buta i teraz mam zakwasy... a miało nie być ;-) Przez zakwasy i zbyt twarde przełożenie jakie sobie zafundowałem tępiąc ostre strasznie niewygodnie mi się jechało, nie mogłem złapać tempa, które byłoby szybkie i mnie nie męczyło przez to jechałem raz szybciej, raz wolniej. Powrót z Tomkiem, taką samą niestety metodą. Raz szybko, raz wolno, bo nie mogłem wejść na normalne obroty. Pewnie tylko wina zakwasów, bo jak nie to trzeba będzie coś pokombinować i pozmieniać, bo tak jeździć się nie da.
Postaram się przez kolejne dni pouzupełniać wpisy z Alp a może i parę zdjęć z wyjścia w Karkonosze wrzucę, bo fajne ścieżki znalazłem i być może nawet parę zdjęć mi się udało zrobić.
Po wyjeździe do Zell am See z Tomkiem chasałem jeszcze po górach - z buta i teraz mam zakwasy... a miało nie być ;-) Przez zakwasy i zbyt twarde przełożenie jakie sobie zafundowałem tępiąc ostre strasznie niewygodnie mi się jechało, nie mogłem złapać tempa, które byłoby szybkie i mnie nie męczyło przez to jechałem raz szybciej, raz wolniej. Powrót z Tomkiem, taką samą niestety metodą. Raz szybko, raz wolno, bo nie mogłem wejść na normalne obroty. Pewnie tylko wina zakwasów, bo jak nie to trzeba będzie coś pokombinować i pozmieniać, bo tak jeździć się nie da.
Postaram się przez kolejne dni pouzupełniać wpisy z Alp a może i parę zdjęć z wyjścia w Karkonosze wrzucę, bo fajne ścieżki znalazłem i być może nawet parę zdjęć mi się udało zrobić.
szklep
Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 Kategoria baza: Wrocław, bike: czerwony, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 8.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:18 | km/h: | 26.67 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 5m | Sprzęt: czerwony | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do szklepu po szamę. Trzeba jeść żeby żyć, szczególnie jak się po górach jeździ i chodzi ;-)
Austria 2012 - powrót
Niedziela, 12 sierpnia 2012 Kategoria cel: turistas, dist: less than 50, opis: nie sam
Uczestnicy

Km: | 4.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Austria 2012 - dzień 1 - "in Austria its normal"
Austria 2012 - dzień 2 - jezióra
Austria 2012 - dzień 3 - Hochtor
Austria 2012 - dzień 4 - Tam gdzie woda spada z nieba i ze skał
Austria 2012 - dzień 5 - Giga Uber Supa Sciezki
Austria 2012 - dzień 6 - powrót/podsumowanie
Można zobaczyć wpis u Tomka.
W sumie to... nie będzie podsumowania. Było git i tyle - gdyby pogoda była lepsza to w ogóle by było wybornie.
Austria 2012 - dzień 2 - jezióra
Austria 2012 - dzień 3 - Hochtor
Austria 2012 - dzień 4 - Tam gdzie woda spada z nieba i ze skał
Austria 2012 - dzień 5 - Giga Uber Supa Sciezki
Austria 2012 - dzień 6 - powrót/podsumowanie
Można zobaczyć wpis u Tomka.
W sumie to... nie będzie podsumowania. Było git i tyle - gdyby pogoda była lepsza to w ogóle by było wybornie.
Austria 2012 - dzień 1
Wtorek, 7 sierpnia 2012 Kategoria bike: blurej, cel: turistas, opis: nie sam, opis: foto, dist: less than 50
Uczestnicy

Km: | 16.99 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:48 | km/h: | 21.24 |
Pr. maks.: | 41.88 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 56m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Austria 2012 - dzień 1 - "in Austria its normal"
Austria 2012 - dzień 2 - jezióra
Austria 2012 - dzień 3 - Hochtor
Austria 2012 - dzień 4 - Tam gdzie woda spada z nieba i ze skał
Austria 2012 - dzień 5 - Giga Uber Supa Sciezki
Austria 2012 - dzień 6 - powrót/podsumowanie
Dla porównania relacja u Tomka
Urlop leci, trzeba gdzieś wyjechać. Tomek zaproponował Zell am See, ja rzuciłem okiem na prognozy pogody i hmm... no lipa, ma być 17-20C i zachmurzenie bliskie 100% z możliwymi deszczami w środę. No ale wszystko gdzie ma świecić słońce oraz panuje piękna do jazdy temperatura >=25C jest niestety za górami, oddalone nieco bardziej i nie będzie tak łatwo dojechać w ~10h samochodem. Zgadzam się więc na Zell am See, bo rejon poza pogodą zbiera wyśmienite recenzje w internetach.
Na miejsce dolecieliśmy autobaną wyjątkowo szybko. Max pół godziny zajęło nam znalezienie pensjonatu gdzie w minimalnej austriackiej cenie (~150zł/os./noc) postanowiliśmy się zakwaterować. Sprawa o tyle dziwna, że jak to określił właściciel "in Austria its normal" że dwaj faceci śpią w jednym dużym łóżku i takie też lokum dostaliśmy. Na pytanie czy nie mają pokoi z dwoma oddzielnymi łóżkami usłyszeliśmy właśnie taką odpowiedź: "in AOstryia ytz normal" brzmiącą jakby podejrzewał nas o odmienną orientację. Nawet nie wiedział ile śmiechu nam zapewnił swoją wieloznaczną wypowiedzią i jej tonem.
Zrzuciliśmy pospiesznie bagaże i wyruszyliśmy choćby objechać nasze See. Trasa wokół jeziora miała szutrowe fragmenty, Tomek postanowił więc ominąć je promem.

Puki jasno robię jeszcze fotkę jeziora.

Niestety wychodzi daremnie ;p
Potem przejazd przez zentrum i obowiązkowa słit focia, na razie bez dziubka.

Gdy kończymy rekonesans robi się już ciemno. Próbuję ustrzelić nocną panoramę przeciwnego brzegu wykorzystując drewnianą balustradę w roli statywu... ponownie średnio to wychodzi, ale że nic lepszego nie ma, to wstawię. A i warto dodać, że to faktycznie była praktycznie nocna panorama, ale że dałem długachny czas naświetlania i podkręciłem jasność robiąc panoramę to wygląda jaśniej niż te wcześniejsze wieczorne zdjęcia... ot taka magia postprodukcyjnej obróbki.

Ogólnie to z rozpędu minęliśmy nasz pensjonat i zaczęliśmy drugie okrążenie robić, jednak w porę się skapnęliśmy i jak przystało na grzeczne dzieci poszliśmy spać niewiele po kurach, bo tak też trzeba wstać, żeby zjeździć porządnie te tereny no i wykorzystać maksymalnie śniadanie, które ma być w godzinach 7:30-9:00.
Austria 2012 - dzień 2 - jezióra
Austria 2012 - dzień 3 - Hochtor
Austria 2012 - dzień 4 - Tam gdzie woda spada z nieba i ze skał
Austria 2012 - dzień 5 - Giga Uber Supa Sciezki
Austria 2012 - dzień 6 - powrót/podsumowanie
Dla porównania relacja u Tomka
Urlop leci, trzeba gdzieś wyjechać. Tomek zaproponował Zell am See, ja rzuciłem okiem na prognozy pogody i hmm... no lipa, ma być 17-20C i zachmurzenie bliskie 100% z możliwymi deszczami w środę. No ale wszystko gdzie ma świecić słońce oraz panuje piękna do jazdy temperatura >=25C jest niestety za górami, oddalone nieco bardziej i nie będzie tak łatwo dojechać w ~10h samochodem. Zgadzam się więc na Zell am See, bo rejon poza pogodą zbiera wyśmienite recenzje w internetach.
Na miejsce dolecieliśmy autobaną wyjątkowo szybko. Max pół godziny zajęło nam znalezienie pensjonatu gdzie w minimalnej austriackiej cenie (~150zł/os./noc) postanowiliśmy się zakwaterować. Sprawa o tyle dziwna, że jak to określił właściciel "in Austria its normal" że dwaj faceci śpią w jednym dużym łóżku i takie też lokum dostaliśmy. Na pytanie czy nie mają pokoi z dwoma oddzielnymi łóżkami usłyszeliśmy właśnie taką odpowiedź: "in AOstryia ytz normal" brzmiącą jakby podejrzewał nas o odmienną orientację. Nawet nie wiedział ile śmiechu nam zapewnił swoją wieloznaczną wypowiedzią i jej tonem.
Zrzuciliśmy pospiesznie bagaże i wyruszyliśmy choćby objechać nasze See. Trasa wokół jeziora miała szutrowe fragmenty, Tomek postanowił więc ominąć je promem.
Puki jasno robię jeszcze fotkę jeziora.
Niestety wychodzi daremnie ;p
Potem przejazd przez zentrum i obowiązkowa słit focia, na razie bez dziubka.
Gdy kończymy rekonesans robi się już ciemno. Próbuję ustrzelić nocną panoramę przeciwnego brzegu wykorzystując drewnianą balustradę w roli statywu... ponownie średnio to wychodzi, ale że nic lepszego nie ma, to wstawię. A i warto dodać, że to faktycznie była praktycznie nocna panorama, ale że dałem długachny czas naświetlania i podkręciłem jasność robiąc panoramę to wygląda jaśniej niż te wcześniejsze wieczorne zdjęcia... ot taka magia postprodukcyjnej obróbki.
Ogólnie to z rozpędu minęliśmy nasz pensjonat i zaczęliśmy drugie okrążenie robić, jednak w porę się skapnęliśmy i jak przystało na grzeczne dzieci poszliśmy spać niewiele po kurach, bo tak też trzeba wstać, żeby zjeździć porządnie te tereny no i wykorzystać maksymalnie śniadanie, które ma być w godzinach 7:30-9:00.