praca
Wtorek, 7 września 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: olds, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 15.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nowa trasa się lepiej sprawdza na zimno - mniej świateł na których trzeba stać, dużo lepsza nawierzchnia, można szybciej jechać i się bardziej rozgrzać.
praca
Poniedziałek, 6 września 2010 Kategoria dist: less than 50, cel: dojazd, bike: olds, baza: Wrocław
Km: | 15.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: oldsmobile | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do pracy.
Olds napompany.
Trasa inna niż zwykle.
Olds napompany.
Trasa inna niż zwykle.
Słonecznie
Niedziela, 5 września 2010 Kategoria opis: foto, dist: from 50 to 100, cel: niedzielnie, bike: elnino, baza: Wrocław
Km: | 74.30 | Km teren: | 40.00 | Czas: | 03:36 | km/h: | 20.64 |
Pr. maks.: | 45.44 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzień prędzej jeszcze nie wiedziałem co będe robił w niedziele. Było pare planów, ale nic nie wypaliło, część przeze mnie, część przez inne osoby. Z tego niewypalenia wyszła wycieczka. Pogoda była wyśmienita, a ja chciałem odwiedzić targowisko pod młynem w poszukiwaniu nart i analogowych aparatów fotograficznych.
Dość skromnie ubrany, w porównaniu do mijanych rowerzystów, pojechałem Armii Krajowej w strone Na Niskich Łąkach i na wały. Na wałach przeogromna liczba biegaczy. Było troszkę zimno, ale kadencja ponad 100 i jazda w okolicach 32kmh rozgrzała mnie. Mimo to wjazdy w cień były nieprzyjemne.
Na targowisko dotarłem bardzo szybko, przed nim zdążyłem zmarznąć 3 razy stojąc na światłach. Jedyne co z aparatów znalazłem w gwintem m42 to stary Zenit. Niestety szkiełko miał tak zajechane, że chyba nawet za darmo bym go nie wziął. Pewnie za naprawę z 400 zeta bym musiał zapłacić. Z nartami też nie wyglądało to różowo. Ogólnie krótkie, nawet do sutków mi nie starczą. A nie chcę brać tych bez wcięć (troche przerwy i już zapomniałem terminologii). Oczywiście rowerom też się poprzyglądałem. Nie było żadnego górala ze starym osprzętem wysokiej grupy w śmiesznej cenie, ale pare kolarek się znalazło. Z tym, że ceny jakoś wysokie jak na w sumie koniec sezonu.
Nie pamiętam jak dokładnie wracałem, ale trafiłem ostatecznie na Most Milenijny i sporo kilometrów pokręciłem po Lasku Osobowickim. Z Lasku wracałem w większej części po wałach. Ponad godzinę leżałem na słoneczku przy jazie Opatowickim. Po tym odpoczynku machnąłem się przez wyspę Opatowicką na Trestno. Z trestna jakoś dojechałem na Mokry Dwór, a stamtąd już prawie prosto do bazy.
Uwielbiam tędy jeździć.
Dlatego zrobiłem więcej niż jeden postój, żeby wreszcie sobie uwiecznić piękne podmostowe przejazdy.
To już Lasek Osobowicki. Mimo, że w cieniu, to było już nieco później, a co się z tym wiąże - cieplej. Widać przebłyski słoneczka na drodze.
Dzisiaj dla odmiany kałuże omijałem, albo fotografowałem. Poza paronastoma małymi plamkami wróciłem czysty.
Kolejne dowody, że słońce jednak dzisiaj było.
A tutaj coś na co już kiedyś trafiłem, ale nie znalazłem wjazdu. Niby nie przystosowane dla rowerzystów, ale jakoś się wbija. Warto, bo na prawdę świetnie się jedzie.
Dość skromnie ubrany, w porównaniu do mijanych rowerzystów, pojechałem Armii Krajowej w strone Na Niskich Łąkach i na wały. Na wałach przeogromna liczba biegaczy. Było troszkę zimno, ale kadencja ponad 100 i jazda w okolicach 32kmh rozgrzała mnie. Mimo to wjazdy w cień były nieprzyjemne.
Na targowisko dotarłem bardzo szybko, przed nim zdążyłem zmarznąć 3 razy stojąc na światłach. Jedyne co z aparatów znalazłem w gwintem m42 to stary Zenit. Niestety szkiełko miał tak zajechane, że chyba nawet za darmo bym go nie wziął. Pewnie za naprawę z 400 zeta bym musiał zapłacić. Z nartami też nie wyglądało to różowo. Ogólnie krótkie, nawet do sutków mi nie starczą. A nie chcę brać tych bez wcięć (troche przerwy i już zapomniałem terminologii). Oczywiście rowerom też się poprzyglądałem. Nie było żadnego górala ze starym osprzętem wysokiej grupy w śmiesznej cenie, ale pare kolarek się znalazło. Z tym, że ceny jakoś wysokie jak na w sumie koniec sezonu.
Nie pamiętam jak dokładnie wracałem, ale trafiłem ostatecznie na Most Milenijny i sporo kilometrów pokręciłem po Lasku Osobowickim. Z Lasku wracałem w większej części po wałach. Ponad godzinę leżałem na słoneczku przy jazie Opatowickim. Po tym odpoczynku machnąłem się przez wyspę Opatowicką na Trestno. Z trestna jakoś dojechałem na Mokry Dwór, a stamtąd już prawie prosto do bazy.
Uwielbiam tędy jeździć.
Dlatego zrobiłem więcej niż jeden postój, żeby wreszcie sobie uwiecznić piękne podmostowe przejazdy.
To już Lasek Osobowicki. Mimo, że w cieniu, to było już nieco później, a co się z tym wiąże - cieplej. Widać przebłyski słoneczka na drodze.
Dzisiaj dla odmiany kałuże omijałem, albo fotografowałem. Poza paronastoma małymi plamkami wróciłem czysty.
Kolejne dowody, że słońce jednak dzisiaj było.
A tutaj coś na co już kiedyś trafiłem, ale nie znalazłem wjazdu. Niby nie przystosowane dla rowerzystów, ale jakoś się wbija. Warto, bo na prawdę świetnie się jedzie.
praca
Piątek, 3 września 2010 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 12.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj już bez dodatków. Pogoda wreszcie wróciła, a przynajmniej słoneczko przyświeca i nie pada, ale nadal zimniaście.
praca +
Czwartek, 2 września 2010 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 25.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nie pada?
Środa, 1 września 2010 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 17.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do pracy oczywiście.
Nadal nie dokonałem wulkanizacji oldsa...
Wyjątkowo można by powiedzieć, pogoda zrobiła się dzisiaj dla odmiany bardziej przyjazna przejażdżkom do pracy. Nie padało, a asfalt suchy poza kałużami.
Po pracy po mieście w poszukiwaniu serwisów aparatów analogowych. Właściwie to adresy miałem bo wyszukałem w sieci, ale trzeba jeszcze adres odnaleźć i wejście też. W sumie udało się, ale ruch w interesie taki, że tydzień trzeba czekać na wykonanie roboty, więc się na razie wstrzymałem, może w weekend będe coś focił.
Nadal nie dokonałem wulkanizacji oldsa...
Wyjątkowo można by powiedzieć, pogoda zrobiła się dzisiaj dla odmiany bardziej przyjazna przejażdżkom do pracy. Nie padało, a asfalt suchy poza kałużami.
Po pracy po mieście w poszukiwaniu serwisów aparatów analogowych. Właściwie to adresy miałem bo wyszukałem w sieci, ale trzeba jeszcze adres odnaleźć i wejście też. W sumie udało się, ale ruch w interesie taki, że tydzień trzeba czekać na wykonanie roboty, więc się na razie wstrzymałem, może w weekend będe coś focił.
Deszcz
Wtorek, 31 sierpnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 12.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Standardzik do pracy, ostatni raz w tym miesiącu.
Jako, że pada, ciągle pada i nie chciało mi się wymieniać dętki w oldsie to pojechałem kolejny raz na rowerku siostrzanym. Ona i tak wyjechała na wakacje, więc nie powinna mi nic za to zrobić. Błotniki w nim są, więc dużo lepiej się sprawdził w dzisiejszej trasie niż olds by to zrobił. Padało gdy jechałem do pracy. W pracy wyschłem. Posiedziałem jeszcze godzinkę po fajrancie czekając czy może nie przestanie padać. O dziwo przestało. Wyszedłem, zrobiłem może z 300 metrów i się rozpadało tak jakby chciało nadrobić te stracone pare minut. Dojechałem zupełnie przemoczony. Mieszane uczucia mam, ale jutro chyba jeszcze rowerem pojade, na razie wystarczy mi ubrań do przebrania.
Tym sposobem minął sierpień. W tym roku ani lipiec ani sierpień nie były rekordowe pod względem przejechanego dystansu. Sierpień przez spory czas, jeśli się nie mylę to tak do 16, może i 20 walczył o stanie się drugim miesiącem pod względem przejechanego dystansu w mojej karierze, mierzył na oko w 2200km, nie wyszło.
Sierpień miał jak to zwykle w sierpniu więcej terenu.
Nie było żadnej wyprawy dłuższej niż jednodniowa, co może troszkę martwi, ale za to lipiec się udał pod tym względem.
Powtórka ciekawszych wypraw po okolicach Wrocławia, Brzeg Dolny, Ślęża, Mietków, kamieniołom w pobliżu Ślęży. Odkrycie takich fascynujących terenów do jazdy jak Las Rędziński i Lesicki. Przejażdżki terenami w okolicach Byczyny. Cieszy to, że nawet tam udało się znaleźć fragmentu nigdy wcześniej przeze mnie nie jeżdżone. No i do tego dojazdy innymi niż standard trasami Wrocław-Byczyna Byczyna-Wrocław. Koniecznie wypada także przypomnieć przejażdżkę po Górnym Śląsku, która być może okaże się pierwszą w swoim rodzaju jednodniowych wypraw ciapongowych.
Koniec sierpnia i zaledwie 4000km wróży, że rok 2010 będzie kolejnym rokiem ze spadającym przebiegiem rocznym... Szczególnie, że coraz więcej czasu zajmują mi inne zajęcia.
Co do innych zajęć, nie chce się ktoś pozbyć tanio jakiegoś obiektywu na gwint M42? najchętniej coś w przedziale 70mm - 100mm idealna byłaby jakaś 80
Jako, że pada, ciągle pada i nie chciało mi się wymieniać dętki w oldsie to pojechałem kolejny raz na rowerku siostrzanym. Ona i tak wyjechała na wakacje, więc nie powinna mi nic za to zrobić. Błotniki w nim są, więc dużo lepiej się sprawdził w dzisiejszej trasie niż olds by to zrobił. Padało gdy jechałem do pracy. W pracy wyschłem. Posiedziałem jeszcze godzinkę po fajrancie czekając czy może nie przestanie padać. O dziwo przestało. Wyszedłem, zrobiłem może z 300 metrów i się rozpadało tak jakby chciało nadrobić te stracone pare minut. Dojechałem zupełnie przemoczony. Mieszane uczucia mam, ale jutro chyba jeszcze rowerem pojade, na razie wystarczy mi ubrań do przebrania.
Tym sposobem minął sierpień. W tym roku ani lipiec ani sierpień nie były rekordowe pod względem przejechanego dystansu. Sierpień przez spory czas, jeśli się nie mylę to tak do 16, może i 20 walczył o stanie się drugim miesiącem pod względem przejechanego dystansu w mojej karierze, mierzył na oko w 2200km, nie wyszło.
Sierpień miał jak to zwykle w sierpniu więcej terenu.
Nie było żadnej wyprawy dłuższej niż jednodniowa, co może troszkę martwi, ale za to lipiec się udał pod tym względem.
Powtórka ciekawszych wypraw po okolicach Wrocławia, Brzeg Dolny, Ślęża, Mietków, kamieniołom w pobliżu Ślęży. Odkrycie takich fascynujących terenów do jazdy jak Las Rędziński i Lesicki. Przejażdżki terenami w okolicach Byczyny. Cieszy to, że nawet tam udało się znaleźć fragmentu nigdy wcześniej przeze mnie nie jeżdżone. No i do tego dojazdy innymi niż standard trasami Wrocław-Byczyna Byczyna-Wrocław. Koniecznie wypada także przypomnieć przejażdżkę po Górnym Śląsku, która być może okaże się pierwszą w swoim rodzaju jednodniowych wypraw ciapongowych.
Koniec sierpnia i zaledwie 4000km wróży, że rok 2010 będzie kolejnym rokiem ze spadającym przebiegiem rocznym... Szczególnie, że coraz więcej czasu zajmują mi inne zajęcia.
Co do innych zajęć, nie chce się ktoś pozbyć tanio jakiegoś obiektywu na gwint M42? najchętniej coś w przedziale 70mm - 100mm idealna byłaby jakaś 80
Akcja bidon
Poniedziałek, 30 sierpnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, bike: elnino, dist: less than 50, opis: nie sam
Km: | 36.80 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 01:37 | km/h: | 22.76 |
Pr. maks.: | 47.38 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Podczas gdy siedziałem w pracy dostałem mejla od platona, że możnaby kupić tanio duży bidon w decathlonie. W sumie bidon bym nawet kupił jakby się w miare okazał spełniający moje wymagania, czyli gdyby miał osłonkę na ustnik, bo ostatnio sporo błota się najadłem ;-) Jako że nie padało o umówionej porze to pojechałem, trochę okreżną drogą na miejsce spotkania. Do Decathlonu dotarliśmy ekspresowo, bo platon podkręca tempo na mieście, praktycznie żadne światła nas nie zatrzymywały, nawet te czerwone ;-) Z bidonami średnio się udało, akurat tych większych nie było. Ale przejażdżka całkiem fajna. Gdyby nie było tak mokro to i park grabiszyński byśmy zaliczyli.
praca
Poniedziałek, 30 sierpnia 2010 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano w deszczu do pracy. Powrót... całe szczęście już bez deszczu, ale za to zapomniałem zabrać pendrive z pracy, a miałem na nim zdjęcia, których jeszcze nie przerzuciłem na komputer domowy, więc powrót po pendrive, przez co dystans znacznie powiększony, bo już połowe drogi miałem za sobą...
Ciapongiem
Niedziela, 29 sierpnia 2010 Kategoria bike: elnino, dist: less than 50, opis: foto
Km: | 3.73 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:15 | km/h: | 14.92 |
Pr. maks.: | 26.60 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |