Wpisy archiwalne w kategorii
bike: blurej
Dystans całkowity: | 8848.47 km (w terenie 1671.20 km; 18.89%) |
Czas w ruchu: | 401:54 |
Średnia prędkość: | 22.00 km/h |
Maksymalna prędkość: | 86.80 km/h |
Suma podjazdów: | 48499 m |
Liczba aktywności: | 167 |
Średnio na aktywność: | 52.98 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
praca
Wtorek, 27 marca 2012 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 46.36 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 23.18 |
Pr. maks.: | 39.02 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 50m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
lans na wsi
Sobota, 24 marca 2012 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: bez celu, dist: from 50 to 100
Km: | 74.47 | Km teren: | 55.00 | Czas: | 03:40 | km/h: | 20.31 |
Pr. maks.: | 45.08 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 100m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwsza w tym roku przejażdżka na blureju. Pogoda idealnie dopisała i szkoda, że tak późno wstałem - szkoda, bo pojeździł bym dłużej gdyby nie to, że się zimno zaczęło robić.
Wyjazd dopiero o 13. Nie miałem żadnego pomysłu na cel, więc wbiłem na wały w celu obmyślenia dalszej trasy. Objechałem wszystko i dotarłem do Lasku Osobowickiego. Tam 3 razy zjazd - podjazd na górkę. Powrót kawał po własnych śladach, ale nie chciałem asfaltem jeździć.
Objazd krótszej krawędzi wyspy i na Trestno i dalej przez Blizanowice. Standardem po lasach i na most kolejowy do Jeszkowic. Ścieżki przetarte, zupełnie jakby w tym semestrze wf już je objechał - trzeba będzie sprawdzić.
Zjazd z drogi po chwili - kierunek na Bajkał. Tam chwila relaksu nad brzegiem i w dalszą drogę wałami. Idzie szybko aż do Lasku Strachocińskiego gdzie niestety okazało się, że poziom wód jest zbyt wysoki i musiałbym przeprawić się przeprawić przez spory rów wypełniony śmierdzącą cieczą wodopodobną.
Robię jeszcze kawałek po wałach, żeby te 70 km dobić i wracam na chatę, bo się zimno robi a ja zmęczony nie mam sił do napierniczania.
Ogólnie lipnie, ze nie było nikogo kto zmusiłby mnie do wysiłku, przez to zbyt zamulaste tempo było. Tempo słabe, ale nie przez brak sił, tylko przez brak wytrzymałości na wstrząsy. Na starość nawet amortyzator nie wystarcza żeby czuć się komfortowo jadąc przez pola ;-)
Oby więcej tak pogodnych dni.
Wyjazd dopiero o 13. Nie miałem żadnego pomysłu na cel, więc wbiłem na wały w celu obmyślenia dalszej trasy. Objechałem wszystko i dotarłem do Lasku Osobowickiego. Tam 3 razy zjazd - podjazd na górkę. Powrót kawał po własnych śladach, ale nie chciałem asfaltem jeździć.
Objazd krótszej krawędzi wyspy i na Trestno i dalej przez Blizanowice. Standardem po lasach i na most kolejowy do Jeszkowic. Ścieżki przetarte, zupełnie jakby w tym semestrze wf już je objechał - trzeba będzie sprawdzić.
Zjazd z drogi po chwili - kierunek na Bajkał. Tam chwila relaksu nad brzegiem i w dalszą drogę wałami. Idzie szybko aż do Lasku Strachocińskiego gdzie niestety okazało się, że poziom wód jest zbyt wysoki i musiałbym przeprawić się przeprawić przez spory rów wypełniony śmierdzącą cieczą wodopodobną.
Robię jeszcze kawałek po wałach, żeby te 70 km dobić i wracam na chatę, bo się zimno robi a ja zmęczony nie mam sił do napierniczania.
Ogólnie lipnie, ze nie było nikogo kto zmusiłby mnie do wysiłku, przez to zbyt zamulaste tempo było. Tempo słabe, ale nie przez brak sił, tylko przez brak wytrzymałości na wstrząsy. Na starość nawet amortyzator nie wystarcza żeby czuć się komfortowo jadąc przez pola ;-)
Oby więcej tak pogodnych dni.
relaksowo nad Bajkał
Niedziela, 27 listopada 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: niedzielnie, dist: less than 50
Km: | 32.12 | Km teren: | 28.00 | Czas: | 01:31 | km/h: | 21.18 |
Pr. maks.: | 33.65 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Podumać chwilkę nad brzegami Bajkału. Pogoda rewelacyjna, ścieżki schowane pod opadłymi liśćmi tak, że często trzeba było się kierować na czuja i pamięć żeby obrać kierunek na ścieżkę.
Na wałach w paru miejscach ktoś chyba sobie jakieś wykopki urządził, bo zryta nawierzchnia.
Dwa razy zostałem pogoniony przez "Dianę"... owczarka niemieckiego. Całe szczęście (sądząc po zachowaniu) wiekiem była raczej niezaawansowana i nie chciała nic mi zrobić a jedynie pogonić coś co się przyzwoitym tempem poruszało. Przyzwoitym jak na ofiarę owczarka niemieckiego, bo jak na rowerzystę to poruszałem się tempem ślimaczym ;-)
Świat wynagradzał dzisiaj arktyczne huraganowe powiewy wszystkim którzy zdecydowali się wyjść na powietrze pięknymi widokami. Nisko zawieszone słońce jak za najkrótszych dni waliło prosto w oczy jak się w jego stronę kierowało. Jednak dawało to przefantastyczne efekty gdy tylko przyświecało pomiędzy drzewami w lesie, albo gdy promienie słońca świeciły po trawach, a w szczególności jakichś takich wysokich trawiskach na podmokłych terenach. Ogólnie to było to co w fotografii nazywa się dobrym światłem :) Strasznie żałowałem, że akurat nie mam przy sobie jakiegoś konkretnego aparatu, który byłby w stanie uchwycić te barwy i światła.
Miałem do tego wpisu dodać nagrany wreszcie filmik z przejazdu mościskiem, ale że dodaję wpis jednak po czasie a nie w dniu wycieczki to będzie trzeba poczekać do kolejnego terenowego wyjazdu.
Wieczorem ścianka. Czad! Od przedszkola się tak nie bawiłem :D
Na wałach w paru miejscach ktoś chyba sobie jakieś wykopki urządził, bo zryta nawierzchnia.
Dwa razy zostałem pogoniony przez "Dianę"... owczarka niemieckiego. Całe szczęście (sądząc po zachowaniu) wiekiem była raczej niezaawansowana i nie chciała nic mi zrobić a jedynie pogonić coś co się przyzwoitym tempem poruszało. Przyzwoitym jak na ofiarę owczarka niemieckiego, bo jak na rowerzystę to poruszałem się tempem ślimaczym ;-)
Świat wynagradzał dzisiaj arktyczne huraganowe powiewy wszystkim którzy zdecydowali się wyjść na powietrze pięknymi widokami. Nisko zawieszone słońce jak za najkrótszych dni waliło prosto w oczy jak się w jego stronę kierowało. Jednak dawało to przefantastyczne efekty gdy tylko przyświecało pomiędzy drzewami w lesie, albo gdy promienie słońca świeciły po trawach, a w szczególności jakichś takich wysokich trawiskach na podmokłych terenach. Ogólnie to było to co w fotografii nazywa się dobrym światłem :) Strasznie żałowałem, że akurat nie mam przy sobie jakiegoś konkretnego aparatu, który byłby w stanie uchwycić te barwy i światła.
Miałem do tego wpisu dodać nagrany wreszcie filmik z przejazdu mościskiem, ale że dodaję wpis jednak po czasie a nie w dniu wycieczki to będzie trzeba poczekać do kolejnego terenowego wyjazdu.
Wieczorem ścianka. Czad! Od przedszkola się tak nie bawiłem :D
zdechlem
Sobota, 5 listopada 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: bez celu, dist: from 50 to 100, opis: nie sam
Km: | 83.24 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 03:15 | km/h: | 25.61 |
Pr. maks.: | 38.31 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 30m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zacząłem z szosiarzami. Ale kac + wiatr + brak śniadania sprawiły żem zdechł. Odłączyłem więc by nie spowalniać i potoczyłem się lasami ku bazie. Ogólnie to masakrycznie zdechłem ale dojechałem cało na chatę. Gdzie znowu się impreza zrobiła, która już w ogóle totalnie mnie zmasakrowała. Alko na zmęczony organizm działa baaardzo źle... Piłeś, nie jedź, jechałeś - nie pij więcej jak jednego bronka. I tak chyba trzeba postępować.
tak o
Niedziela, 30 października 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: bez celu, dist: less than 50
Km: | 43.25 | Km teren: | 29.00 | Czas: | 02:02 | km/h: | 21.27 |
Pr. maks.: | 40.03 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miałem dodać opis z filmikiem, ale nie mogę znaleźć czasu na zrzucenie filmiku z komórki i wrzucenia na jakiegoś jutuba... może kiedyś się uzupełni.
do szklepów
Sobota, 22 października 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 16.13 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:43 | km/h: | 22.51 |
Pr. maks.: | 36.85 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 40m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
praca
Poniedziałek, 10 października 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: piosnka
Km: | 24.08 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:06 | km/h: | 21.89 |
Pr. maks.: | 35.34 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 40m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ze względu na złapanego kapecia znów ratowałem się dojazdem blurejem mimo, że nie do tego on służy. Powrót w deszczu i po mokrym. Wszystko mokre. Woda ze mnie ciekła jak dotarłem do domu. Rower przetarty, ale pewnie i tak mu się kolejne ognisko rdzy zrobi na łańcuchu. Biedaczysko... nie ma najlepszego właściciela ;-)
Od paru dni wciąż gra mi w głowie jedna piosenka. Na dzisiaj jak znalazł.
Od paru dni wciąż gra mi w głowie jedna piosenka. Na dzisiaj jak znalazł.
praca
Piątek, 7 października 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: piosnka
Km: | 30.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:13 | km/h: | 24.74 |
Pr. maks.: | 43.20 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 50m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z rana zimno - 10C, na powrocie ponoć 13C, ale czułem jakby było zimniej niż rano. Dojazd bez szaleństw. Średnią podratował powrót z Tomkiem jak zwykle w całkiem przyzwoitym tempie.
W pracy ukradli koledze rower z wiaty zamykanej na zamek z kodem pin... Stał tam tego dnia też mój blurej, tylko tyle, że przypięty. Chwała, że go przypinam, chyba bym się pochlastał jakby mi rower zakosili.
Piosenka na dzisiaj z zupełnie innej beczki, z pozdrowieniami dla boombla :)
W pracy ukradli koledze rower z wiaty zamykanej na zamek z kodem pin... Stał tam tego dnia też mój blurej, tylko tyle, że przypięty. Chwała, że go przypinam, chyba bym się pochlastał jakby mi rower zakosili.
Piosenka na dzisiaj z zupełnie innej beczki, z pozdrowieniami dla boombla :)
praca
Czwartek, 6 października 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: piosnka
Km: | 39.43 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 22.53 |
Pr. maks.: | 38.11 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 50m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj na spokojnie. Wczoraj troche zaszalałem a nadal antybiotyk biorę...
Powrót jak w środę, na światełach. Dziś dla odmiany ścieżka prawie pusta. Tylko paru debili na rowerach bez świateł.
Kontynuując serię piosnków dodanych do wpisów oto utwór na dziś :)
Powrót jak w środę, na światełach. Dziś dla odmiany ścieżka prawie pusta. Tylko paru debili na rowerach bez świateł.
Kontynuując serię piosnków dodanych do wpisów oto utwór na dziś :)
praca
Środa, 5 października 2011 Kategoria opis: piosnka, dist: less than 50, cel: dojazd, bike: blurej, baza: Wrocław
Km: | 39.81 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 01:26 | km/h: | 27.77 |
Pr. maks.: | 46.60 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Znów bez kurtałki. Tym razem i nogawek nie ubrałem. Wczorajszy dzień był pewnie najbardziej letnim dniem tej jesieni. Dzisiaj już nie tak ciepło, ale ranek był wyśmienity mimo, że wyjechałem wcześniej niż zwykle.
Dojazd znów inną trasą. Nadal badam jak mi się będzie ciekawie dojeżdżało. Po drodze wpadam do "trumienki" kupić sobie śniadanie do pracy. Padło na 3 drożdżówki z owocami :) mniam! Potem przez Rynek. Sporo młodych (dziwnie to brzmi) ludzi po drodze, bo się ósma godzina zbliża. Korki zarówno na drogach jak i chodnikach.
Do pracy docieram ze średnią 22kmh.
Powrót wcześniej niż wczoraj, cały po jasnemu. Na Most Milenijny i na dół na wały. Dalej już całość wałami z rundką dookoła wielkiej wyspy. Dzisiaj dla odmiany pustki na wałach. Ciekawe czy przez chłodniejszą aurę czy po prostu biegacze wychodzą po zmroku żeby zagrażać rowerzystom wracającym z pracy? Na powrocie ostra napinka była w kilku momentach. Spore fragmenty przejechałem z prędkością ~38kmh. Taki można powiedzieć trening interwałowy sobie zrobiłem.
Hicior na dzisiaj, staroć, ale jeszcze nie zarzuciłem tutaj, więc dodaję
Dojazd znów inną trasą. Nadal badam jak mi się będzie ciekawie dojeżdżało. Po drodze wpadam do "trumienki" kupić sobie śniadanie do pracy. Padło na 3 drożdżówki z owocami :) mniam! Potem przez Rynek. Sporo młodych (dziwnie to brzmi) ludzi po drodze, bo się ósma godzina zbliża. Korki zarówno na drogach jak i chodnikach.
Do pracy docieram ze średnią 22kmh.
Powrót wcześniej niż wczoraj, cały po jasnemu. Na Most Milenijny i na dół na wały. Dalej już całość wałami z rundką dookoła wielkiej wyspy. Dzisiaj dla odmiany pustki na wałach. Ciekawe czy przez chłodniejszą aurę czy po prostu biegacze wychodzą po zmroku żeby zagrażać rowerzystom wracającym z pracy? Na powrocie ostra napinka była w kilku momentach. Spore fragmenty przejechałem z prędkością ~38kmh. Taki można powiedzieć trening interwałowy sobie zrobiłem.
Hicior na dzisiaj, staroć, ale jeszcze nie zarzuciłem tutaj, więc dodaję