Wpisy archiwalne w kategorii
opis: piosnka
Dystans całkowity: | 1187.51 km (w terenie 119.00 km; 10.02%) |
Czas w ruchu: | 50:00 |
Średnia prędkość: | 23.75 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.70 km/h |
Suma podjazdów: | 1573 m |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 37.11 km i 1h 33m |
Więcej statystyk |
praca
Poniedziałek, 10 października 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: piosnka
Km: | 24.08 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:06 | km/h: | 21.89 |
Pr. maks.: | 35.34 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 40m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ze względu na złapanego kapecia znów ratowałem się dojazdem blurejem mimo, że nie do tego on służy. Powrót w deszczu i po mokrym. Wszystko mokre. Woda ze mnie ciekła jak dotarłem do domu. Rower przetarty, ale pewnie i tak mu się kolejne ognisko rdzy zrobi na łańcuchu. Biedaczysko... nie ma najlepszego właściciela ;-)
Od paru dni wciąż gra mi w głowie jedna piosenka. Na dzisiaj jak znalazł.
Od paru dni wciąż gra mi w głowie jedna piosenka. Na dzisiaj jak znalazł.
praca
Piątek, 7 października 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: piosnka
Km: | 30.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:13 | km/h: | 24.74 |
Pr. maks.: | 43.20 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 50m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z rana zimno - 10C, na powrocie ponoć 13C, ale czułem jakby było zimniej niż rano. Dojazd bez szaleństw. Średnią podratował powrót z Tomkiem jak zwykle w całkiem przyzwoitym tempie.
W pracy ukradli koledze rower z wiaty zamykanej na zamek z kodem pin... Stał tam tego dnia też mój blurej, tylko tyle, że przypięty. Chwała, że go przypinam, chyba bym się pochlastał jakby mi rower zakosili.
Piosenka na dzisiaj z zupełnie innej beczki, z pozdrowieniami dla boombla :)
W pracy ukradli koledze rower z wiaty zamykanej na zamek z kodem pin... Stał tam tego dnia też mój blurej, tylko tyle, że przypięty. Chwała, że go przypinam, chyba bym się pochlastał jakby mi rower zakosili.
Piosenka na dzisiaj z zupełnie innej beczki, z pozdrowieniami dla boombla :)
praca
Czwartek, 6 października 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: piosnka
Km: | 39.43 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 22.53 |
Pr. maks.: | 38.11 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 50m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj na spokojnie. Wczoraj troche zaszalałem a nadal antybiotyk biorę...
Powrót jak w środę, na światełach. Dziś dla odmiany ścieżka prawie pusta. Tylko paru debili na rowerach bez świateł.
Kontynuując serię piosnków dodanych do wpisów oto utwór na dziś :)
Powrót jak w środę, na światełach. Dziś dla odmiany ścieżka prawie pusta. Tylko paru debili na rowerach bez świateł.
Kontynuując serię piosnków dodanych do wpisów oto utwór na dziś :)
praca
Środa, 5 października 2011 Kategoria opis: piosnka, dist: less than 50, cel: dojazd, bike: blurej, baza: Wrocław
Km: | 39.81 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 01:26 | km/h: | 27.77 |
Pr. maks.: | 46.60 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Znów bez kurtałki. Tym razem i nogawek nie ubrałem. Wczorajszy dzień był pewnie najbardziej letnim dniem tej jesieni. Dzisiaj już nie tak ciepło, ale ranek był wyśmienity mimo, że wyjechałem wcześniej niż zwykle.
Dojazd znów inną trasą. Nadal badam jak mi się będzie ciekawie dojeżdżało. Po drodze wpadam do "trumienki" kupić sobie śniadanie do pracy. Padło na 3 drożdżówki z owocami :) mniam! Potem przez Rynek. Sporo młodych (dziwnie to brzmi) ludzi po drodze, bo się ósma godzina zbliża. Korki zarówno na drogach jak i chodnikach.
Do pracy docieram ze średnią 22kmh.
Powrót wcześniej niż wczoraj, cały po jasnemu. Na Most Milenijny i na dół na wały. Dalej już całość wałami z rundką dookoła wielkiej wyspy. Dzisiaj dla odmiany pustki na wałach. Ciekawe czy przez chłodniejszą aurę czy po prostu biegacze wychodzą po zmroku żeby zagrażać rowerzystom wracającym z pracy? Na powrocie ostra napinka była w kilku momentach. Spore fragmenty przejechałem z prędkością ~38kmh. Taki można powiedzieć trening interwałowy sobie zrobiłem.
Hicior na dzisiaj, staroć, ale jeszcze nie zarzuciłem tutaj, więc dodaję
Dojazd znów inną trasą. Nadal badam jak mi się będzie ciekawie dojeżdżało. Po drodze wpadam do "trumienki" kupić sobie śniadanie do pracy. Padło na 3 drożdżówki z owocami :) mniam! Potem przez Rynek. Sporo młodych (dziwnie to brzmi) ludzi po drodze, bo się ósma godzina zbliża. Korki zarówno na drogach jak i chodnikach.
Do pracy docieram ze średnią 22kmh.
Powrót wcześniej niż wczoraj, cały po jasnemu. Na Most Milenijny i na dół na wały. Dalej już całość wałami z rundką dookoła wielkiej wyspy. Dzisiaj dla odmiany pustki na wałach. Ciekawe czy przez chłodniejszą aurę czy po prostu biegacze wychodzą po zmroku żeby zagrażać rowerzystom wracającym z pracy? Na powrocie ostra napinka była w kilku momentach. Spore fragmenty przejechałem z prędkością ~38kmh. Taki można powiedzieć trening interwałowy sobie zrobiłem.
Hicior na dzisiaj, staroć, ale jeszcze nie zarzuciłem tutaj, więc dodaję
praca
Piątek, 30 września 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: nie sam, opis: piosnka
Km: | 29.55 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 27.28 |
Pr. maks.: | 46.19 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 50m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj przegenialna myśl - wyjdę do pracy później, jak już będzie więcej niż 10C - tak też zrobiłem. Ubrany na krótko, a mimo to jest mi ciepło jak się już rozgrzałem (czyli z kilometr). Do pracy dojeżdżam tym razem przez miasto. W terenie znacznie łatwiej ;-) Widzę, że alternatywna ścieżka ma dokładnie tą samą długość, więc raczej będę korzystał z terenowych alternatyw w przyszłości.
Z pracy wychodzę wcześniej (w tygodniu zrobiłem parę nadgodzin, to je sobie wyzerować mogę) za namową Tomka. Dzisiaj jeszcze lepsze tempo wychodzi na powrocie, co widać po średniej. Odpowiednie ubranie znacznie mi w tym pomaga. Mimo to po dojeździe po prostu się ze mnie leje. Wszystko przez to, że po tym jak się już rozstaliśmy dojechałem pod powolnego stara/jelcza który turlał się z prędkością 40kmh. I tak prawie pod dom dojechałem. Prawie, bo na ostatnich kilkuset metrach był korek, który wyprzedziłem wskakując na chodnik i tak docierając do swojego zjazdu na wieś.
Coraz bardziej to przypomina szybką trzydziestkę. Jakbym jeszcze na dojeździe starał się tempo trzymać przyzwoite to pewnie już dzisiaj średnia by była ponad 30 ;-)
Wrzesień się skończył i wyszedł wcale nie najgorzej biorąc pod uwagę, tego kleszcza co mnie dziabnął i to że biorę przez niego od dłuższego czasu antybiotyk. Mimo jednego weekendu spędzonego w łóżku i pozostałych w które nie mogę szaleć na rowerze a muszę się oszczędzać - wynik przyzwoity. Końcówka z dojazdami do pracy wręcz rewelacyjna. Przed zimą muszę jeszcze wykorzystać wyprzedaże sprzętowe i poskładać do kupy resztki po orzele. Do tego olds nadal nie ma koła. Także sporo roboty, żeby zacząć wreszcie bezpiecznie i radośnie poruszać się po mieście... No dobra, jak na razie widzę, że blurej jest najlepszy na miasto. Pozwala na omijanie sznurków aut z każdej strony, skróty, przejazdy przez trawniki, wysepki, pasy zieleni, dziury po asteroidach, rowy tektoniczne, grzbiety górskie na drogach i poza nimi (choć tam za często nie występują).
6 tysiaków przejechane, nie spodziewałem się tego po tym roku, jakże słabo rozpoczętym (choć czerwiec miał prawo być chwilą wielkiego wzlotu, to złamał mi się wtedy rower, lipiec całkowicie przez to rozczarował, jedno co się udało to sierpień, który jest - pomimo nierekordowego przebiegu - wszechmiar rekordowy)
Coś do posłuchania na dziś.
Z pracy wychodzę wcześniej (w tygodniu zrobiłem parę nadgodzin, to je sobie wyzerować mogę) za namową Tomka. Dzisiaj jeszcze lepsze tempo wychodzi na powrocie, co widać po średniej. Odpowiednie ubranie znacznie mi w tym pomaga. Mimo to po dojeździe po prostu się ze mnie leje. Wszystko przez to, że po tym jak się już rozstaliśmy dojechałem pod powolnego stara/jelcza który turlał się z prędkością 40kmh. I tak prawie pod dom dojechałem. Prawie, bo na ostatnich kilkuset metrach był korek, który wyprzedziłem wskakując na chodnik i tak docierając do swojego zjazdu na wieś.
Coraz bardziej to przypomina szybką trzydziestkę. Jakbym jeszcze na dojeździe starał się tempo trzymać przyzwoite to pewnie już dzisiaj średnia by była ponad 30 ;-)
Wrzesień się skończył i wyszedł wcale nie najgorzej biorąc pod uwagę, tego kleszcza co mnie dziabnął i to że biorę przez niego od dłuższego czasu antybiotyk. Mimo jednego weekendu spędzonego w łóżku i pozostałych w które nie mogę szaleć na rowerze a muszę się oszczędzać - wynik przyzwoity. Końcówka z dojazdami do pracy wręcz rewelacyjna. Przed zimą muszę jeszcze wykorzystać wyprzedaże sprzętowe i poskładać do kupy resztki po orzele. Do tego olds nadal nie ma koła. Także sporo roboty, żeby zacząć wreszcie bezpiecznie i radośnie poruszać się po mieście... No dobra, jak na razie widzę, że blurej jest najlepszy na miasto. Pozwala na omijanie sznurków aut z każdej strony, skróty, przejazdy przez trawniki, wysepki, pasy zieleni, dziury po asteroidach, rowy tektoniczne, grzbiety górskie na drogach i poza nimi (choć tam za często nie występują).
6 tysiaków przejechane, nie spodziewałem się tego po tym roku, jakże słabo rozpoczętym (choć czerwiec miał prawo być chwilą wielkiego wzlotu, to złamał mi się wtedy rower, lipiec całkowicie przez to rozczarował, jedno co się udało to sierpień, który jest - pomimo nierekordowego przebiegu - wszechmiar rekordowy)
Coś do posłuchania na dziś.
praca
Środa, 28 września 2011 Kategoria opis: piosnka, baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: | 31.65 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 01:22 | km/h: | 23.16 |
Pr. maks.: | 39.56 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z rana zimno, z wieczora zimno. W środku dnia wręcz upalnie ;-) Akurat wtedy siedzę w pracy. No ale i tak nie mam w tej chwili zdrowia na jazdę. Nadal antybiotyki biorę, jeszcze prawie 2 tygodnie do planowanego końca leczenia boreliozy.
Wpisuję teren, bo większa część dojazdu jak i powrotu wałami. Na powrocie parę razy nie powstrzymałem się przed siadnięciem na koło wyprzedzających mnie. Nikt mi nie uciekł :) Oby mi takie rajdy nie zaszkodziły na zdrowie.
Dobra, będę teraz serwował piosenki skoro nie mam nic ciekawego do wklejenia we wpisach. Dojazdy do pracy nie należą jednak do najciekawszych przejażdżek. Szczególnie gdy kontrastują z wyprawą w Alpy czy nawet na Jurę ;-)
Song na dziś.
Wpisuję teren, bo większa część dojazdu jak i powrotu wałami. Na powrocie parę razy nie powstrzymałem się przed siadnięciem na koło wyprzedzających mnie. Nikt mi nie uciekł :) Oby mi takie rajdy nie zaszkodziły na zdrowie.
Dobra, będę teraz serwował piosenki skoro nie mam nic ciekawego do wklejenia we wpisach. Dojazdy do pracy nie należą jednak do najciekawszych przejażdżek. Szczególnie gdy kontrastują z wyprawą w Alpy czy nawet na Jurę ;-)
Song na dziś.
praca
Piątek, 23 września 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: piosnka
Km: | 35.60 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 26.70 |
Pr. maks.: | 38.88 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Poszolołżem po wałach. Mam już kluczyk do schoweczka na rowerku, więc mogłem blurejem pojechać i pod dachem go schować. Wiadomo, zimą po soli nie zamierzam go zniszczyć, ale na razie można nim dojeżdżać. Na potem muszę coś wymyślić i opracować...
piosenka na wczoraj ;-)
piosenka na wczoraj ;-)
praca
Czwartek, 22 września 2011 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: piosnka
Km: | 22.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 18.86 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiejsza wkręta w irlandzko punkowych klimatach ;-)
praca
Poniedziałek, 12 września 2011 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: piosnka
Km: | 23.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 19.71 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Powrót na rower ;-) Niestety zasiedziałem się w pracy i pozamykali wszystkie rowerowe i znowu nie kupiłem niczego co możnaby zamontować na tyle w oldsie i nim dojeżdżać do pracy.
Ciągle po głowie chodzi mi ta piosenka.
Ciągle po głowie chodzi mi ta piosenka.
Egzamin na prawko kategorii A
Środa, 31 sierpnia 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50, opis: piosnka
Km: | 40.34 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 02:01 | km/h: | 20.00 |
Pr. maks.: | 36.33 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: blurej | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miałem sobie jeszcze trase praktycznego przypomnieć, ale nie dałem rady przypomnieć sobie teorii przed egzaminem, dlatego dzisiaj z rana przypominałem sobie teorię... Na objazd trasy musiało więc braknąć czasu.
Na miejscu przypinam blureja do drewnianej kraty stojącej przy stojaku na rowery. Teoria idzie gładko - jeden błąd w pytaniu w którym w testach był błąd - wykrakałem sobie rano to pytanie. Plac zaczynam równie lipnie - przy ruszaniu nie oglądam się i na dzień dobry tracę jedną próbę która może się nie udać. Teraz muszę zrobić wszystko idealnie i... udaje się. Na miasto wyjeżdżam jako drugi, chłopak przede mną oblał. Nie wiem nawet za co, a nie będę go wypytywał w czasie jak sam mam się przygotować. Jak tylko ruszam idzie lekko. W zasadzie czuję się jak na rowerze, tylko pedałować nie trzeba a za to trzeba pamiętać o wbiciu jedynki przed zatrzymaniem. Poszło jak po masełku i wynik mógł być tylko jeden: Pozytywny! :D
Powrót, obiad i przy piwku uzupełniamy wpisy na bikestats ;-)
Piosenka na dziś :)
Na miejscu przypinam blureja do drewnianej kraty stojącej przy stojaku na rowery. Teoria idzie gładko - jeden błąd w pytaniu w którym w testach był błąd - wykrakałem sobie rano to pytanie. Plac zaczynam równie lipnie - przy ruszaniu nie oglądam się i na dzień dobry tracę jedną próbę która może się nie udać. Teraz muszę zrobić wszystko idealnie i... udaje się. Na miasto wyjeżdżam jako drugi, chłopak przede mną oblał. Nie wiem nawet za co, a nie będę go wypytywał w czasie jak sam mam się przygotować. Jak tylko ruszam idzie lekko. W zasadzie czuję się jak na rowerze, tylko pedałować nie trzeba a za to trzeba pamiętać o wbiciu jedynki przed zatrzymaniem. Poszło jak po masełku i wynik mógł być tylko jeden: Pozytywny! :D
Powrót, obiad i przy piwku uzupełniamy wpisy na bikestats ;-)
Piosenka na dziś :)