Wpisy archiwalne w kategorii
opis: nie sam
Dystans całkowity: | 12268.84 km (w terenie 2089.00 km; 17.03%) |
Czas w ruchu: | 561:41 |
Średnia prędkość: | 21.76 km/h |
Maksymalna prędkość: | 86.80 km/h |
Suma podjazdów: | 49005 m |
Liczba aktywności: | 193 |
Średnio na aktywność: | 63.57 km i 2h 57m |
Więcej statystyk |
przejażdżka z KB
Środa, 20 sierpnia 2008 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, dist: from 50 to 100, opis: nie sam
Km: | 72.03 | Km teren: | 35.00 | Czas: | 03:20 | km/h: | 21.61 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
cel: przejażdżka z KB
mxs: 46.8 km/h
czas: 16:30 - 20:30
pogoda: troszke zbyt chłodno, na początku troche pokropiło, całe szczęście chmure deszczową udało się ominąć, jedynie troche się oponki zamoczyły na mokrej trawie i asfalcie ;-)
trasa:
Byczyna -> Biskupice -> Kochłowice -> Rożnów -> Unieszów -> Wołczyn -> Nowa Wieś -> Czaple Stare -> Bogacica -> Żabiniec -> Zameczek -> kolejne wioski ;-) -> Kuniów -> Kluczbork -> Krzywizna -> Sarnów > Biskupice -> Byczyna
Dojazd do Czapli totalnie odjechaną trasą, ścierniskami, ścieżynkami grzybiarzy i leśniczych i w ogóle totalny offroad momentami był. Ale dzięki temu ciekawiej. Od Czaspli żółtym szlakiem do Kluczborka. Tym razem pod sam kościół.
mxs: 46.8 km/h
czas: 16:30 - 20:30
pogoda: troszke zbyt chłodno, na początku troche pokropiło, całe szczęście chmure deszczową udało się ominąć, jedynie troche się oponki zamoczyły na mokrej trawie i asfalcie ;-)
trasa:
Byczyna -> Biskupice -> Kochłowice -> Rożnów -> Unieszów -> Wołczyn -> Nowa Wieś -> Czaple Stare -> Bogacica -> Żabiniec -> Zameczek -> kolejne wioski ;-) -> Kuniów -> Kluczbork -> Krzywizna -> Sarnów > Biskupice -> Byczyna
Dojazd do Czapli totalnie odjechaną trasą, ścierniskami, ścieżynkami grzybiarzy i leśniczych i w ogóle totalny offroad momentami był. Ale dzięki temu ciekawiej. Od Czaspli żółtym szlakiem do Kluczborka. Tym razem pod sam kościół.
Mudd Trophy
Poniedziałek, 18 sierpnia 2008 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, cel: bez celu, dist: from 50 to 100, opis: nie sam
Km: | 52.18 | Km teren: | 40.00 | Czas: | 02:37 | km/h: | 19.94 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
cel: Mudd Trophy
mxs: 59.7 kmh
czas: 17 - 20
pogoda: git
Polami, błotami... z K.B. jezdziłem w terenie. Przez pierwsze 30 km byłem nawet dosyć czysty, ale potem wpadłem w kilkanaście kałuż. Błoto było wszędzie.
mxs: 59.7 kmh
czas: 17 - 20
pogoda: git
Polami, błotami... z K.B. jezdziłem w terenie. Przez pierwsze 30 km byłem nawet dosyć czysty, ale potem wpadłem w kilkanaście kałuż. Błoto było wszędzie.
2 wyjazdy
Poniedziałek, 11 sierpnia 2008 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, cel: dojazd, dist: from 50 to 100, opis: nie sam
Km: | 91.14 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:36 | km/h: | 25.32 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
cel.....................................1) Kluczbork, Urząd Skarbowy, Biedronka
.........................................2) Wieruszów
mxs....................................59.6 kmh
pogoda.................................ołkej
czas....................................1) 12:00 - 14:30
.........................................2) 18:20 - 20:00
Najpierw spokojny wyjazd do Kluczborka pozałatwiać pare spraw w Urzędzie Skarbowym i zrobić zakupy w biedzie, to tak przy okazji. Średnia z wyjazdu z trudnością utrzymana na poziomie 21 kmh, a wszystko po to by się nie zapocić za bardzo.
Z wieczora wypad na dojechanie się. Padło na Wieruszów, bo trzeba było w przeciwnym kierunku jechać. Ostra jazda zaczęła się od Chruścina gdzie podjechałem pod górkę przy kościele z prędkością 52 kmh ;-) pokazałem rogi można powiedzieć. Potem troszeczke wolniej, ale do Bolesławca z 40 nie spadłem. Ciekawe jak się czuł koleś na rowerze obok którego przejechałem 55 ;-) pewnie zrobiłem podmuch wiatru... Powrót z Wieruszowa przez Opatów, bez udziwnień i Kuźnic Skakawskich bo się już pozno robiło.
.........................................2) Wieruszów
mxs....................................59.6 kmh
pogoda.................................ołkej
czas....................................1) 12:00 - 14:30
.........................................2) 18:20 - 20:00
Najpierw spokojny wyjazd do Kluczborka pozałatwiać pare spraw w Urzędzie Skarbowym i zrobić zakupy w biedzie, to tak przy okazji. Średnia z wyjazdu z trudnością utrzymana na poziomie 21 kmh, a wszystko po to by się nie zapocić za bardzo.
Z wieczora wypad na dojechanie się. Padło na Wieruszów, bo trzeba było w przeciwnym kierunku jechać. Ostra jazda zaczęła się od Chruścina gdzie podjechałem pod górkę przy kościele z prędkością 52 kmh ;-) pokazałem rogi można powiedzieć. Potem troszeczke wolniej, ale do Bolesławca z 40 nie spadłem. Ciekawe jak się czuł koleś na rowerze obok którego przejechałem 55 ;-) pewnie zrobiłem podmuch wiatru... Powrót z Wieruszowa przez Opatów, bez udziwnień i Kuźnic Skakawskich bo się już pozno robiło.
pojeździć
Niedziela, 10 sierpnia 2008 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, dist: from 50 to 100, opis: nie sam
Km: | 65.61 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:19 | km/h: | 28.32 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
cel..........................pojeździć
mxs.........................58.0 kmh
pogoda.....................git ;-) choć w miare jak robiło się pozniej, potrafiło zawiać prawdziwym chłodem od krzaczorów
czas.........................17:20 - 19:50
trasa
kliknij tu
Jazda z bratem. Odblokował mnie na trasie Kluczbork - Wołczyn jadąc z prędkością ~40kmh [pod wiatr] no i potem już ja byłem z przodu i trzymałem 30-34 kmh, jedynie na odcinku Komorzno-Miechowa gdzie brakło asfaltu prędkość spadła poniżej 30. A zaczęło się tak spokojnie, kto by podejrzewał, że ze średniej 24 i cośtam do Kluczborka wyrośnie taka ładna średnia na finiszu.
mxs.........................58.0 kmh
pogoda.....................git ;-) choć w miare jak robiło się pozniej, potrafiło zawiać prawdziwym chłodem od krzaczorów
czas.........................17:20 - 19:50
trasa
kliknij tu
Jazda z bratem. Odblokował mnie na trasie Kluczbork - Wołczyn jadąc z prędkością ~40kmh [pod wiatr] no i potem już ja byłem z przodu i trzymałem 30-34 kmh, jedynie na odcinku Komorzno-Miechowa gdzie brakło asfaltu prędkość spadła poniżej 30. A zaczęło się tak spokojnie, kto by podejrzewał, że ze średniej 24 i cośtam do Kluczborka wyrośnie taka ładna średnia na finiszu.
pojeździć
Środa, 6 sierpnia 2008 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, cel: bez celu, dist: from 50 to 100, opis: nie sam
Km: | 54.70 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 02:11 | km/h: | 25.05 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
cel
pojeździć
mxs
54.7 km/h
pogoda
temp: 25, wiatr: umiarkowany, ogolnie: nieźle, wieczorem pięknie się rozpogodziło
czas
17:40 - 20:00
trasa
Byczyna -> Roszkowice -> Uszyce -> Zdziechowice -> Praszka -> Przedmość -> Kik -> Wróblew -> Bojanów -> Uszyce -> Roszkowice -> Byczyna
Dzisiaj wyjątkowo brat stwierdził, że chce pojeździć razem ze mną w terenie. On w terenie... czasem ma takie dziwne zachcianki. Stwierdził, że najchętniej w okolicach Uszyc. No to zaraz na starcie Uszyc w prawo, piękny podjazd w lesie, potem wjazd w Uszyce i obok pałacowych terenów, kamienistą drogą w prawo. Przy zabudowaniach w lewo na Zdziechowice. Przez Zdziechowice kawał asfaltem, potem zjazd na Krzyżanowice polną drogą. Potem znowu asfaltem przez Praszke. Za Bojanowem odkrytym przeze mnie rok temu zielonym szlakiem. Trasa wcale nie jest teraz lepiej oznakowana a droga nadal bardzo offroadowa. Ale szczęśliwie dojeżdżamy do Uszyc skąd szybko na chate, bo bracholowi załączył się dzik i nie schodził poniżej 30.
pojeździć
mxs
54.7 km/h
pogoda
temp: 25, wiatr: umiarkowany, ogolnie: nieźle, wieczorem pięknie się rozpogodziło
czas
17:40 - 20:00
trasa
Byczyna -> Roszkowice -> Uszyce -> Zdziechowice -> Praszka -> Przedmość -> Kik -> Wróblew -> Bojanów -> Uszyce -> Roszkowice -> Byczyna
Dzisiaj wyjątkowo brat stwierdził, że chce pojeździć razem ze mną w terenie. On w terenie... czasem ma takie dziwne zachcianki. Stwierdził, że najchętniej w okolicach Uszyc. No to zaraz na starcie Uszyc w prawo, piękny podjazd w lesie, potem wjazd w Uszyce i obok pałacowych terenów, kamienistą drogą w prawo. Przy zabudowaniach w lewo na Zdziechowice. Przez Zdziechowice kawał asfaltem, potem zjazd na Krzyżanowice polną drogą. Potem znowu asfaltem przez Praszke. Za Bojanowem odkrytym przeze mnie rok temu zielonym szlakiem. Trasa wcale nie jest teraz lepiej oznakowana a droga nadal bardzo offroadowa. Ale szczęśliwie dojeżdżamy do Uszyc skąd szybko na chate, bo bracholowi załączył się dzik i nie schodził poniżej 30.
Zalew Trophy
Środa, 30 lipca 2008 Kategoria dist: from 50 to 100, bike: elnino, baza: Byczyna, opis: nie sam
Km: | 69.83 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 03:21 | km/h: | 20.84 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
mxs 53,2kmh
przejazdzka z mamką, a z wieczora wypad na zalew trophy, czyli kolejna jazda w terenie, tym razem nieco dłuższa... no i jeszcze wieczorny las po miescie
przejazdzka z mamką, a z wieczora wypad na zalew trophy, czyli kolejna jazda w terenie, tym razem nieco dłuższa... no i jeszcze wieczorny las po miescie
Niedzielnie
Niedziela, 27 lipca 2008 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, cel: bez celu, dist: 100 and more, opis: nie sam
Km: | 101.96 | Km teren: | 35.00 | Czas: | 04:22 | km/h: | 23.35 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
mxs 61.44 [zabawne, bo sigma chmiela pokazała dokładnie tyle samo dokładnie w tym samym miejscu, Kozłowice pod wiatr]
Plan na dziś był prosty - niedzielna przejażdżka. Tym razem ja opracowałem gdzie możnaby się skierować - jedziemy do Łowkowic a dalej przejedziemy żółty szlak do Kluczborka i pomyślimy co dalej. Do Łowkowic luźno, chociaż pierwszy kilometr przejechałem 3 razy - wracałem się po bidon ;-) a w tym czasie brat i chmielu którzy razem ze mną dziś zwiedzali świat nazbierali sobie gruszek, mimo tej niedogodności po starcie dalej jechało się całkiem fajnie - bo wiatr, znowu dość silny wiał lekko z ukosa w plecy. Oczywiście nie mogliśmy jechać tak po prostu szlakiem, w końcu są one tak doskonale i zrozumiale oznakowane, że nie można się pogubić. Zgubliśmy droge już w Krzywiźnie i ominęliśmy Rożnów, całe szczęście, tamtejsza piramida nie jest już dla nas niczym nowym, bo utrata takiej atrakcji przez badziewne oznaczenie szlaku mogłaby wkurzyć każdego turiste.
W chwile po zjechaniu z właściwej drogi na właściwszą odnaleźliśmy zagłębie czerwonych śliwek mirabelek. Chmielu i Paweł (brachol) musieli się najeść i nazbierać towaru na droge. Ja troche podjadłem, ale ogólnie zaraz po obiedzie wyjechaliśmy i jakoś nie potrzebowałem bonusowych kalorii. Na szlak wróciliśmy dopiero w Smardach Górnych [przyjechaliśmy z Unieszowa] ale chłopaki jakoś po tych śliwkach umarli i nie dawali rady nawet do 25 się rozkręcić... w sumie co mi tam, niedzielny spacerek.
Dalej trasa całkiem posta i wreszcie teren przewidziany przez tworzących szlak a nie dodany przez nas jako bonus. Czaple Stare, Bogacica, Żabiniec, Zameczek, poszło lekko i przyjemnie. W Kuniowie mimo piasu po drodze znaleźliśmy się szybko i sprawnie. Małe/duże zakupy w biedronce i jazda dalej. Ale że kilometrów było a mało to wracaliśmy na skróty przez Kozłowice i Gorzów Śląski.
W Kozłowicach nakręcony mxs wycieczki, niestety było pod wiatr.
Plan na dziś był prosty - niedzielna przejażdżka. Tym razem ja opracowałem gdzie możnaby się skierować - jedziemy do Łowkowic a dalej przejedziemy żółty szlak do Kluczborka i pomyślimy co dalej. Do Łowkowic luźno, chociaż pierwszy kilometr przejechałem 3 razy - wracałem się po bidon ;-) a w tym czasie brat i chmielu którzy razem ze mną dziś zwiedzali świat nazbierali sobie gruszek, mimo tej niedogodności po starcie dalej jechało się całkiem fajnie - bo wiatr, znowu dość silny wiał lekko z ukosa w plecy. Oczywiście nie mogliśmy jechać tak po prostu szlakiem, w końcu są one tak doskonale i zrozumiale oznakowane, że nie można się pogubić. Zgubliśmy droge już w Krzywiźnie i ominęliśmy Rożnów, całe szczęście, tamtejsza piramida nie jest już dla nas niczym nowym, bo utrata takiej atrakcji przez badziewne oznaczenie szlaku mogłaby wkurzyć każdego turiste.
W chwile po zjechaniu z właściwej drogi na właściwszą odnaleźliśmy zagłębie czerwonych śliwek mirabelek. Chmielu i Paweł (brachol) musieli się najeść i nazbierać towaru na droge. Ja troche podjadłem, ale ogólnie zaraz po obiedzie wyjechaliśmy i jakoś nie potrzebowałem bonusowych kalorii. Na szlak wróciliśmy dopiero w Smardach Górnych [przyjechaliśmy z Unieszowa] ale chłopaki jakoś po tych śliwkach umarli i nie dawali rady nawet do 25 się rozkręcić... w sumie co mi tam, niedzielny spacerek.
Dalej trasa całkiem posta i wreszcie teren przewidziany przez tworzących szlak a nie dodany przez nas jako bonus. Czaple Stare, Bogacica, Żabiniec, Zameczek, poszło lekko i przyjemnie. W Kuniowie mimo piasu po drodze znaleźliśmy się szybko i sprawnie. Małe/duże zakupy w biedronce i jazda dalej. Ale że kilometrów było a mało to wracaliśmy na skróty przez Kozłowice i Gorzów Śląski.
W Kozłowicach nakręcony mxs wycieczki, niestety było pod wiatr.
Wieluń Wieruszów
Sobota, 26 lipca 2008 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, cel: bez celu, dist: 100 and more, opis: nie sam
Km: | 102.43 | Km teren: | 50.00 | Czas: | 04:27 | km/h: | 23.02 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
mxs 59.2kmh
Nie chce mi sie pisać...
Ogólnie wiatr huragan, większa część asfaltu oczywiście pod wiatr. W drodze powrotnej masa nieznanych mi dotąd dróg polnych, no i łąk, bo nie zawsze drogę można było nazwać drogą. Ogólnie przejazd z Wielunia do Wieruszowa z minimalnym wykorzystaniem 8ki. No i do Wielunia też było troche ciekawego kręcenia, bo asfaltem byłoby za łatwo.
Mxs na wjezdzie do Bolesławca... na górce prędzej w trakcie rozpędzania rozleciała mi się manetka w momencie wrzucania z przodu trójeczki w celu redukcji kadencji. No i sie nie udało wykręcić nic wielkiego (54) ale te 4-5 minutek postoju dało mi nową moc i 59 poszło gładko na niższej górce ;-) Co nie zmienia faktu że grube opony na asfalcie jakoś nie chcą się porządnie kręcić powyżej 26km
Nie chce mi sie pisać...
Ogólnie wiatr huragan, większa część asfaltu oczywiście pod wiatr. W drodze powrotnej masa nieznanych mi dotąd dróg polnych, no i łąk, bo nie zawsze drogę można było nazwać drogą. Ogólnie przejazd z Wielunia do Wieruszowa z minimalnym wykorzystaniem 8ki. No i do Wielunia też było troche ciekawego kręcenia, bo asfaltem byłoby za łatwo.
Mxs na wjezdzie do Bolesławca... na górce prędzej w trakcie rozpędzania rozleciała mi się manetka w momencie wrzucania z przodu trójeczki w celu redukcji kadencji. No i sie nie udało wykręcić nic wielkiego (54) ale te 4-5 minutek postoju dało mi nową moc i 59 poszło gładko na niższej górce ;-) Co nie zmienia faktu że grube opony na asfalcie jakoś nie chcą się porządnie kręcić powyżej 26km
Zagwiździe
Piątek, 25 lipca 2008 Kategoria bike: elnino, cel: bez celu, dist: 100 and more, opis: nie sam
Km: | 109.43 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 04:04 | km/h: | 26.91 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
mxs 55.9 kmh
Wspaniała pogoda sprawiła że udało mi się namówić brata do wyjazdu. Niestety zanim udało zebrać sie wystarczająco dużo mocy była już 14. Plan był prosty, pojechać gdzieś gdzie się jeszcze nie było. Chwile przed wyjazem, po wnikliwej analizie map google ustaliliśmy, że możnaby do Zagwiździa pojechać, bo nazwa klimatyczna. No i pojechaliśmy.
Praktycznie do samego Zagwiździa jechaliśmy z huraganowym wprost wiatrem. Właściwie nigdy nie wiał wprost w plecy, ale i tak nawet ja tylko z boku zacinał to niezle wspomagał. Pierwsze 50km wyszło ze średnią 29kmh. Potem średnia zaczęła lecieć, bo często stawaliśmy ustalać gdzzie jedziemy, albo jak w Pokoju - szukając otwartego spożywczaka, gdzie udałoby się wode kupić. Dystans byłby znacznie większy, bo planowaliśmy wracać przez Pokój i Namysłów, jednak w trakcie jazdy na Namysłów okazało się że baterie w aparacie sie rozładowały... i stwierdziłem że nie ma co 140km kręcić skoro nawet sobie fotki z Namysłowa nie przywiexiemy, lepiej podzielić wycieczke na więcej wycieczek ;-)
I odkryłem dzisiaj pewną zależność. Gdy przekraczam 70km robi się pochmurnie, gdy 80 czasem kropi gdy 90 zaczyna padać. Dziś nie było inaczej... sporo czasu spędziliśmy pod biedronką w Wołczynie czekając aż przejdzie nawałnica. W sumie nic w tym złego, przynajmniej po burzy nie było już tak mocno pod wiatr i w sumie tempo od Wołczyna bardzo pozytywnie wpłynęło na umęczoną wiatrem i totalnie złą nawierzchnią średnią.
Wspaniała pogoda sprawiła że udało mi się namówić brata do wyjazdu. Niestety zanim udało zebrać sie wystarczająco dużo mocy była już 14. Plan był prosty, pojechać gdzieś gdzie się jeszcze nie było. Chwile przed wyjazem, po wnikliwej analizie map google ustaliliśmy, że możnaby do Zagwiździa pojechać, bo nazwa klimatyczna. No i pojechaliśmy.
Praktycznie do samego Zagwiździa jechaliśmy z huraganowym wprost wiatrem. Właściwie nigdy nie wiał wprost w plecy, ale i tak nawet ja tylko z boku zacinał to niezle wspomagał. Pierwsze 50km wyszło ze średnią 29kmh. Potem średnia zaczęła lecieć, bo często stawaliśmy ustalać gdzzie jedziemy, albo jak w Pokoju - szukając otwartego spożywczaka, gdzie udałoby się wode kupić. Dystans byłby znacznie większy, bo planowaliśmy wracać przez Pokój i Namysłów, jednak w trakcie jazdy na Namysłów okazało się że baterie w aparacie sie rozładowały... i stwierdziłem że nie ma co 140km kręcić skoro nawet sobie fotki z Namysłowa nie przywiexiemy, lepiej podzielić wycieczke na więcej wycieczek ;-)
I odkryłem dzisiaj pewną zależność. Gdy przekraczam 70km robi się pochmurnie, gdy 80 czasem kropi gdy 90 zaczyna padać. Dziś nie było inaczej... sporo czasu spędziliśmy pod biedronką w Wołczynie czekając aż przejdzie nawałnica. W sumie nic w tym złego, przynajmniej po burzy nie było już tak mocno pod wiatr i w sumie tempo od Wołczyna bardzo pozytywnie wpłynęło na umęczoną wiatrem i totalnie złą nawierzchnią średnią.
Tur De Zalew
Wtorek, 22 lipca 2008 Kategoria baza: Byczyna, bike: elnino, dist: less than 50, opis: nie sam
Km: | 18.29 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 17.70 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: orzeł7 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj mało. tylko wokół zalewu i troche po mieście, bo zerwała mi się linka od tylnej przerzutki. na takim przymusowym single speedzie nie da sie jezdzic.