na rowerze jeździ bAdaśblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(10)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy badas.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

baza: Wrocław

Dystans całkowity:19607.14 km (w terenie 2057.50 km; 10.49%)
Czas w ruchu:753:44
Średnia prędkość:22.87 km/h
Maksymalna prędkość:72.66 km/h
Suma podjazdów:15478 m
Liczba aktywności:802
Średnio na aktywność:24.45 km i 1h 11m
Więcej statystyk

wrrrrr

Środa, 3 sierpnia 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: niedzielnie, dist: less than 50, opis: foto
Km: 43.79 Km teren: 33.00 Czas: 02:26 km/h: 18.00
Pr. maks.: 34.89 Temperatura: 26.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
Przyszła paczka z mikesportu. Spodenki troszkę za obszerne wziąłem, ale spoko, zimowe, więc pod spód wrzuci się koszulkę i będzie git. Nogawki natomiast jak marzenie.

Jak już przyszła paczka byłem po wielu nieudolnych próbach wyznaczenia trasy objeżdżające Col du Galibier. Ostatecznie zgodzę się na to co Tomek zaproponuje właściwie bez zająknięcia. Może jeszcze jutro coś uda mi się wypracować.

No to zdjąłem bagażnik z blureja i pojechałem zrobić jakiś standard w terenie. Początek aż nadto standardowy, na wały i na Trestko, Blizanowice. Tam kolejna seria zdjęć pod tytułem tutaj powstaje droga.



Potem zaczęła się błotna masakra. Tempo na 5-10kmh żeby błoto nie latało wszędzie i byle przebrnąć przez las.



Jak już się zrobiło mniej błota to zaczęła się wierzba energetyczna. Akurat Tomek chciał się do mnie dodzwonić coś o wyprawę popytać. I co się okazuje - wierzba energetyczna zupełnie blokuje zasięg telefonów komórkowych. W lesie miałem zasięg, w wierzbie nie. Wyjechałem z wierzby i max zasięgu! Zaskakujące ;-)

Potem most kolejowy. Chciałem nagrać na nim film, ale okazuje się, że jeszcze nie potrafię obsługiwać tak zaawansowanych opcji w swojej zapalniczce. Następnie kawałeczek asfaltu i na Bajkał. Tam szubciutko przejechałem i gdy zrobiło się mniej błotnie zacząłem gnać ile sił w nogach. Ledwo co a trzesnąłbym się z nadjeżdżającymi z przeciwka też gnającymi przez las rowerowcami. Daleko potem nie ujechałem a wyrąbałem spektakularnego orła. Winę za niego zrzucam na opony, bo chyciła mnie przednia jak chciałem z koleiny wyjechać. Na larsenach i kendach karma by to przeszło. Schwalbe kolejny raz zawodzi... W samym wywaleniu się, nawet na nowym rowerze nie było by nic złego, ale rozwaliłem tylne koło. Nie mam pojęcia jak, czym i o co, po prostu złapało centrę niemiłosierną. Zaczęło ocierać się o ramę. Troche je poszarpałem, żeby za bardzo nie obcierało i jadę, może przed 19 dotrę na serwis. Byłem jednak za daleko i nie dotarłem... Jutro z rana trzeba będzie oddać blureja na serwis, niech ktoś to koło porządnie wycentruje. Moim zdaniem to ono jest troszkę fabrycznie niedorobione, bo szprychy z tej strony w którą jest wygięte mają luz... Powinno być na odwrót... No nic, niech to zrobią, na szosie nie powinno się takie coś powtórzyć, a jak się potem trafi to będę próbował reklamować. Koło do XC nie powinno się centrować przy byle okazji.

znowu razem

Wtorek, 2 sierpnia 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: bez celu, dist: less than 50, opis: foto
Km: 27.11 Km teren: 15.00 Czas: 01:17 km/h: 21.12
Pr. maks.: 36.85 Temperatura: 19.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
Odebrać blureja z serwisu. Stęskniliśmy się za sobą bardzo, więc na powitanie pogłaskałem go po... bagażniku :) Szarpnąłem się na bagażnik pod tarcze. Wygląda bestialsko, jakby tylko na niego ładować, a ja zamierzam sakwy mu podpiąć. Będę jak TIR jeździł z tym czymś z tyłu.

Po odbiorze powrót wałami na bazę i wymiana opon. Okazało się, że po wyjęciu akacjowego kolca z opony dętka straciła szczelność i... nie mam dętki z zaworem samochodowym na 2.25". Przesadą byłoby wsadzać dętke 1.25-1.75 więc opracowałem, że pojadę do decathlonu kupić te najtańsze dętki. Pojechałem na pożyczonym rowerze (drugi wpis) i szybko zabrałem się za dokończenie wymiany. Wszystko ładnie pięknie, chociaż tylne koło mam problem wsadzić. Albo gdzieś tarczą walnę, albo przerzutke masakruje starając się wsadzić koło tak, żeby łańcuch leżał na kasecie... Muszę ten element potrenować.

Po wymianie było już z leksza ciemno, więc światła na pokład i jedziem do bankomatu po kasę na jutrzejszą przesyłkę. Oczywiście nie najbliższy bankomat odwiedziłem. Przy okazji testowałem nabytą za 50zł w decathlonie bluzę/kurtkę z półmembraną. Trochę za gorąca na 19 stopni, ale raczej takich luksusów na zjazdach nie będzie. Po weekendzie w chmurach spodziewam się, że na tysiąc metrów wyżej położonych drogach może być jeszcze ciekawiej. Lepiej być na to przygotowanym, żeby mnie za pare tysięcy lat nie odnaleźli zamarzniętego w jakiejś kostce lodu. Dużo po wałach na powrocie, ale tempo spokojnie, żeby w kałuże nie wpadać ze zbyt dużą prędkością.

Na koniec zdjęcie z naszego romantycznego wieczornego spacerku.

Most Bartoszowicki nocą, zdjęcie wykonane opiekaczem ;-)

po dętki!

Wtorek, 2 sierpnia 2011 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: 5.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:16 km/h: 18.75
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
W blureju kapeć się reaktywował na poważnie. Trzeba zakupić dętki do szerokich kapci - cel Decathlon.

Wiele się mówi o tym, żeby do sklepu chodzić z listą zakupów. Wszystko po to, żeby nie dać się skusić promocjom i innym podstępom marketingowym. W prawie wszystkich sklepach, nawet gdy nie mam listy jestem odporny na te dziwne działania marketingowe. Wchodzę, biorę co potrzebuję i wychodzę. No czasem jeszcze piwo wezmę albo czekoladę. Jednak w Decathlonie i innych sklepach ze sprzętem sportowym/rowerowym/turystycznym niestety jest inaczej. Przydałby mi się ktoś kto by mnie w takich sklepach pilnował i odciągał od tych wszystkich rzeczy, które na pewno mi się przydadzą.

Przechodząc do sedna sprawy, pojechałem po dętki a oto lista zakupów:
- dętki, pakowane po 2
- bluzo/kurtałka przeciwwiatrowa z półmembraną? - ogólnie powinna się przydać na wyjazd
- koszulka rowerowa - no dobra, to w zasadzie miałem w planie kupić
- bidon o pojemności 1l - tego nie miałem w planie kupować... i już się zastanawiam po co to właściwie zrobiem
- kompas - tego to nawet komentować nie będę... no ale taki fajny był, że nie mogłem się oprzeć xD

na przegląd gwarancyjny

Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: from 50 to 100
Km: 8.87 Km teren: 1.00 Czas: 00:27 km/h: 19.71
Pr. maks.: 27.89 Temperatura: 20.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
W gwarancji mam nabite, że rower po 500km mam oddać na przegląd. Kiedy go kupowałem powiedziałem na to, że to mi tydzień zajmie. Sprzedawca odpowiedział, że to tak orientacyjnie i żebym w takim razie za jakieś 2-4 tygodnie się zjawił.

Minęły dwa tygodnie. Blurej ma na koncie:
-ponad 800km
-w tym 3 wyjazdy >100km
-2 razy w deszczu, z czego raz w totalnej ulewie ale krótko, a raz cały dzień z mżawkami i chlapaniem z kół
-3 razy w błocie, z czego raz w totalnej chlapie, tak, że koła przestawały mieścić się w rami/widelcu
-terenowy zjazd ze Ślęży
-kilka większych asfaltowych zjazdów
-ponad 3000m przewyższenia w ciągu dnia
-4 rysy, o których wiem

W pokoju bez niego jest tak pusto...

takie tam... załatwianie spraw

Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: 27.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:12 km/h: 22.50
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Po oddaniu blureja na serwis pozostało mi jeszcze pozałatwiać parę spraw.

Między innymi zapisać się na egzamin na prawo jazdy kategorii A, czyli po papiery do szkoły a stamtąd do WORDu. Najbliższy wolny termin 23.08 - grubo, wszyscy się rzucili na robienie prawka na motór. Nie wiem gdzie wtedy będę, więc dla bezpieczeństwa zapisuję się w późniejszym terminie.

Potem jeszcze pare rowerowych odwiedziłem. Poszukuję czegoś takiego jak Tomek ma, w stylu bluzy Accent El-Nino. Niestety jestem za chudy i za wysoki i dokładnie tak jak w przypadku kurtki, jak już coś na mnie pasuje to jest albo ekstremalnie drogie, albo na oko widać, że ciulowato wykonane i nie będzie działało... No ale właściwie nie znalazłem nic pasującego. Szkoda, że nie ma gdzie przymierzyć ubranek Accenta. No nic, co do ubrań to brata posłałem do Top Print w Łodzi, może jak znowu będę miał troche grosza to się tam wyposażę w dodatkowe ubranka.

powrót ciapongiem

Niedziela, 31 lipca 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: 13.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:40 km/h: 19.50
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
Dojazd na stacje. Kręcenie w pobliżu stacji, bo ciapong ma opóźnienie 20 minutowe. Przejazd ciapongiem (dzięki opóźnieniu przesiadka z 35 minut zrobiła się na 5) i dalszy przejazd ciapongiem.

Podczas jazdy odrobina adrenaliny, bo jakieś dwa dresy wsiadły, jeden wyraźnie nastawiony zaczepnie, już miał pizde pod okiem. Jak zaczął kopać koło rowera kolesia, co jechał w przedziale naszykowałem sobie w plecaku nóź (z czasów rycerstwa, do rzucania przystosowany, zwykle służy do krojenia pizzy lub wkręcania śrub, do kłóć i cięć, także broń na dystans - rzut 2-5m), klucz francuski (zastępuje mi wszystkie klucze, broń obuchowa), dętke (wiadomo po co, można by nią dusić), pompke (broń obuchowa) i gaz pieprzowy (nie no, tego to bym raczej nie użył, co to za broń w ogóle?) do samoobony siebie bądź blureja. Jakby mi w koło kopnął to bym mu poleciał wszystkim po kolei bez zbędnych pytań i tłumaczeń. Ogólnie doszedłem do wniosku, że chcę wyrobię sobie chyba pozwolenie na broń i takich typa będę odstrzeliwał. Drugi raz w życiu miałem serdecznie dość podróży koleją.

Wysiadłem na Psim Polu, żeby sobie troszkę pojeździć. Pogoda dupiasta, padało. Ścieżki poremontowane i słabo oznaczone ich objazdy... a nie, wcale nie oznaczone. Mimo to powoli sobie dojechałem do domciu. Okazało się, że nazwane "wodoodpornymi" lampki niekoniecznie takie są. Przednie światło działa, nawet suche jest, tylko troszkę się baterie wyczerpały. Tylne światło mimo gumek i innych udziwnień przełączyło się w tryb - ciągle świecę, nie chcesz to wyjmij baterię... ehh, dobrze że ojciec elektryk, dam rade to zrobić...

praca + jazdy + zakupy

Piątek, 29 lipca 2011 Kategoria baza: Wrocław, cel: dojazd, opis: foto
Km: 22.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:05 km/h: 20.31
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Do pracy. Pojeździć na motorze (kończymy kurs i w poniedziałek idę znaleźć sobie termin egzaminu). A na koniec ostatnie przejażdżki po sklepach w poszukiwaniu rowerowego ekwipunku... Ostatnie w tym tygodniu :)

Podczas gdy zmieniałem opony w blureju moim oczom okazał się przefenomenalny widok. Kolec akacjowy długości ponad 20mm! Zastanawiałem się, jakim cudem zeszło mi powietrze z przedniego koła, a potem wystarczyło, że je napompowałem i jak gdyby nigdy nic, trzymało 4.5 atmosfery. Teraz to już w ogóle nie wiem jak to się mogło stać, taki kolec, wbity pod kątem, praktycznie cały musiał w dętce siedzieć. Jakim cudem to trzymało takie ciśnienie?

praca i po pracy

Czwartek, 28 lipca 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: bez celu, cel: dojazd, dist: from 50 to 100
Km: 84.12 Km teren: 40.00 Czas: 03:40 km/h: 22.94
Pr. maks.: 55.78 Temperatura: 20.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
Do pracy, potem na jazdy i znowu do pracy. Po pracy obiadek na mieście i powrót wałami. Przebieram się, piję z pół litra wody a reszte w bidon i spowrotem na wały. Wałami na Most Milenijny i dalej w Lasek Osobowicki (jak mnie pamięć do nazw nie zawodzi jak to zwykle bywa). W drodze na wałach bawię się w swoją starą zabawę zjeżdżanie i podjeżdżanie na wały. Przyda się trenowanie ostrych podjazdów :) Co prawda na krótkich to się wrzuca maksymalną kadencję i się je połyka rozpędem, ale mimo że technika inna, to siła w nogach ta sama. Z tego samego powodu, na miejscu, w lasku, parę podjazdów i zjazdów z góreczki. Powrót prawie tą samą trasą, ale czasem drugą stroną rzeki. Kolejne okrążenie wielkiej wyspy w przeciwną stronę i powrót z krótkim treningiem interwałowym. Ogólnie coś dzisiaj pustka na wałach. Sporo biegaczy, ale rowerzystów prawie wcale.

Zjadłem dzisiaj 2 obiady i porządne śniadanie a mimo to jestem głodny. Dobrze, organizm chyba już czuje co mu umysł podpowiada - trzeba zmagazynować energię na najbliższe tygodnie bo nie będzie lekko :)

Dzisiaj prawie nic związanego z wyprawą. Wczoraj pozaznaczałem na naszej mapie różne przełęcze i drogi, które możnaby odwiedzić. Mnie zależy właściwie na 3 najwyższych i najsławniejszych. Procenty nachylenia nie robią na mnie wrażenia, bo i tak nie będzie takich jak choćby w Kozłowickim lasku z torem motocrossowym i wzniesieniami krótkimi ale za to po 35 i więcej procent nachylenia. Ale otoczenie 4 tysięczników i prześwietne widoczki... no i te zjazdy to to na co mam ochotę.

część dalsza przygotowań

Środa, 27 lipca 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, cel: dojazd, dist: less than 50
Km: 23.97 Km teren: 10.00 Czas: 01:11 km/h: 20.26
Pr. maks.: 31.20 Temperatura: 19.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
Nie spodziewałbym się, że tak szybko po zakupie pozwole sobie na postawienie blureja pod sklepem ;-) Dobrze nam się jeździ, a nie mam w tej chwili innego roweru jeżdżącego. Pożyczanie też się skończyło i trzeba było albo tramwajować cały dzień albo pojechać blurejem. Pojechałem.

Kontynuuję zwiedzanie Wrocławskich sklepów rowerowych. Ogólnie jest lipa niesamowita, ceny wywindowane, zwykle słabe wyposażenie. Jednak kopiąc głęboko, drążąc i dręcząc sprzedawców można cośtam osiągnąć i nawet niezłe cośtam. Dzisiaj zakupiłem opony. Po przejrzeniu wszelkich możliwych katalogów, opinii na forach internetowych i w ogóle stracie masy czasu postanowiłem wybierać spośród następujących opon:
-schwalbe durano 1.1 kevlar ~110zł 280g (opcja na wypasie, jak się nic innego nie uda to zamówić u krajka)
-maxxis detonator 1.25 aramis(kevlar) 300g ~75zł albo na drucie ~55zł (355g) i to był wybór mnie najbliższy, bo tak, od rana dzwonie po sklepach z maxxisami i nigdzie nie ma i nie da rady załatwić na poniedziałek, nędza
-continental sport contact 1.3 ~72zł drut ~420g te miały być dostępne we wrocławiu w stylowych rowerach czy jakoś tak, jako że nie ma na miejscu maxxisów to nawet te bym kupił, niestety została im jedna...

Wizyta w sklepie na Komuny Paryskiej bardzo mile będzie przeze mnie wspominana, nie dość, że sklep całkiem niezły no i miał tę jedną sztukę opony, której szukałem, zawsze to już coś. Do tego wszystkiego Pan stwierdził, że powinienem może spróbować w "treku", ale ceny będą mieli "trekowe". Tak, wiem, wiele razy wchodziłem do SSC rzucić okiem na rowery na które mnie nie stać a nawet jakby manie było stać to bym nie kupił bo potem bałbym się na tym jeździć. No ale już desperacja mnie ogarniać zaczynała. Może i bym nawet te durano kupił jakby się nie udało. Ale oto moim oczom przedstawione zostały opony o których w internecie cisza - Bontrager cośtam cośtam 1.25" i 1.5". Celowałem w 1.25 ale zważyliśmy na sklepie obie wersje i okazało się, że 1.5 wychodzi tylko 30g ciężej, więc wziąłem 1.5 o wadze 410g, bo drutówka. Ogólnie nieżle, lżejsza od Continentala 1.3 który też na drucie i tylko 100g więcej niż maxxis 1.25 na kevlarze. Do tego udało mi się kupić przecenione spodenki za 39zł :) Kolejna para spodenek w śmiesznej cenie nabyta. Tym razem Castelli, także nie jest źle.

Teraz jeszcze ze 2 koszulki kupić i nogawki żeby sobie kolan nie przeziębić, oczywiście szukamy promocji :)

A powrót po wałach, dlatego teren wpadł. Tempo byłoby lepsze, ale gdzieś w okolicach ronda regana złapałem kapcia. Znaczy nie do końca kapcia, powietrze z 4.5 atmosfery, z nabitej do limitu opony zeszło mi na jakieś 1.5 moze 2, ugięcie oponki jest, ale dało się jechać bez dobić na krawężnikach jak uważnie jechałem... no więc uważnie jechałem i nic nie dobiło. Może i szkoda opony, ale eeee, mam tylko dętki na preste i nie chciało mi się zmieniać. Zmienie na slicki od razu, bo kupiłem dętki z samochodowym do oponek od razu.

organizacyjnie

Wtorek, 26 lipca 2011 Kategoria baza: Wrocław, bike: blurej, dist: less than 50
Km: 11.65 Km teren: 0.00 Czas: 00:25 km/h: 27.96
Pr. maks.: 44.60 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: blurej Aktywność: Jazda na rowerze
Wieczorkiem do Tomka, w celach organizacyjnych. Powrót po 22, także od razu można było troche potestować nowo nabytą lampkę. Wydaje się słaba, chyba nawet gorsza od MacTronica którego miałem, ale to przez to, że światło Xenonowej żarówki nie poprawia wcale widoczności a po prostu świeci i daje plame światła. Zdecydowanie wolę światło diodowe, więc chyba niepotrzebnie zakupiłem diodowo xenonową lampkę... no ale nic, kiedyś może pozwolę sobie na zakup poważnego oświetlenia, ale to jeszcze nie ta chwila.

Wracałem ubrany we wczoraj zakupioną kurtałkę. 17C pokazuje termometr w internecie, więc nie wiem ile było, ale na jazdę w tej temperaturze jest zdecydowanie zbyt nieprzewiewna, spociłem się jak ją zapiąłem. Powinna nadać się na zjazdy jak pod spód ubiorę polarek.

Przed wyjazdem w skalniku zakupiłem świetnie spakowany śpiworek, jedynie 750g wagi, ideał na rower, nawet jeśli nie grzeje ;-)

Po powrocie załatwiłem na wyjazd turystyczny palniczek gazowy, będziemy mieli na czym makaron ugotować albo herbatkę ciepłą zrobić :)

kategorie bloga

Moje rowery

blurej 8969 km
fernando 26960 km
koza 274 km
oldsmobile 3387 km
czerwony 6919 km
kuota 1075 km
orzeł7 14017 km

szukaj

archiwum